Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2017, 18:07   #95
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Sores, wreszcie, tak jak sobie tego Alex życzył, był na tak. Podobne zdanie miały także jego miecze, których ostrza zamigotały radośnie, odbijając promienie słoneczne. Radością odpowiedziało także ostrze, które w swej dłoni dzierżył Burton. Jej szczęśliwe westchnięcie i pełne pragnienia
- Taaak…
Wypełniło jego zmysły, nie pozwalając na to, by rozsądek powrócił do władzy. Czymkolwiek by nie był ów miecz, trafił na tkwiącą w swym obecnym właścicielu niechęć i żywił się nią, podobnie jak wcześniej żywił się pragnieniem zachowania życia. Tym razem zdawało się, że to ostatnie przygasło.

Zetknięcie się ostrzy wzbudziło iskry, które posypały się na ubitą, wysuszoną glebę. Towarzyszył im śpiew wojny, którym był odgłos zderzających się ze sobą oręży. Soros walczył dobrze, nawet bardzo dobrze. Jego ciosy były wyważone, nastawione na odparcie przeciwnika bez konieczności odebrania życia. Alex z kolei… Swobodnie można rzec iż poszedł on na żywioł. Oddał swe ciało i umysł we władanie miecza. Ciało i umysł nienawykłe do walki. Oporne. Słabe… Nawet magia tkwiąca w ostrzu nie mogła na to nic poradzić. Oddech mężczyzny szybko zaczął się rwać. Wzrok zawodzić, a ręka coraz wolniej odpowiadać na impulsy. Nie zdążył zablokować jednego ciosu, po nim kolejnego. W końcu, gdy wszelkie zasoby siły, jakimi dysponował, rozwiały się niczym poranna mgła, upadł. Zanikająca świadomość zarejestrowała jeszcze pełne współczucia spojrzenie jakie posłał mu Sores i pełen udręki jęk, który rozległ się w jego umyśle. Przegrał… Przegrali…

****


Dochodzenie do siebie było długotrwałym procesem. Zmysły budziły się niechętnie, stawiając opór każdemu bodźcu, który zmuszał je do działania. Czy to dotykowi szorstkiej pościeli na ciele, promieniom słońca wpadającym przez okno, czy woni starych wymiocin, którymi przesiąknięta była podłoga. Tylko dźwięk był przyjemnym gościem. Dźwięk słów wypowiadanych kobiecym głosem. Czułych, pełnych troski słów, które działały niczym balsam na duszę, a które docierały do niego z niewielkiej odległości. Owa odległość sprawiła, że otworzył oczy, napotykając szkarłatne spojrzenie białowłosej.


- Obudziłeś się - oznajmiła wesoło, przysiadając na brzegu łóżka, na którym leżał. Jej czerwony płaszcz musnął jego nagie ramię, wywołując przyjemne wrażenie, które rozlało się na jego ciało. Ból, który także się obudził, umknął przed owym wrażeniem, dając Alex’owi chwilę wytchnienia.
- Już się bałam, że nigdy nie otworzysz oczu. - Faktycznie, wyglądała na zmartwioną jego stanem. Zaraz też pochyliła się, dając jego oczom nacieszyć się widokiem dwu, pełnych i zdecydowanie jędrnych wzgórz. Jej dłoń spoczęła na jego czole, odsuwając kosmyki włosów i badając przy tym jego temperaturę. Była to czuła pieszczota, okraszona uśmiechem, w który ułożyły się jej wargi.
- Będziemy musieli trochę potrenować, zanim ponownie zmierzymy się z tym wojownikiem. Już nie mogę się doczekać smaku jego krwi - oświadczyła, oblizując usta.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline