Sytuacja zdawała się normować, pilot był na miejscu. Szanse na spotkanie ze stwórca lekko zmalały, ale Padre był spokojny, wiedząc, że boski plan dla niego wypełni się w stu procentach. Jakikolwiek by nie był.
Pokonując bezwładność podszedł do szafki i otworzył ją. Złapał garść łat adhezyjnych i uszczelniacz w sprayu. Po drodze część łat wcisnął Black 1 i we dwójkę zajęli się zalepianiem uszkodzeń. Mniejsze ubytki wypełniali uszczelniaczem, na większe szły łaty. |