Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2017, 23:46   #31
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację

Kastor obudził się przemarznięty i poirytowany. Choć Alcest wyszedł na zewnątrz wcześniej niż on, to niewiele mu to poprawiło humoru. Nie zdążył nawet wypić do końca naparu z bielunia, jak znalazł najbardziej prawdopodobne rozwiązanie problemu.

Kamienie runiczne.

Odłożył notatki i wziął do ręki naczynie z parującą zawartością. Nie było takiej możliwości, by ktoś wyciągnął go z łóżka nim dokończy napój. Dzięki niemu mógł się choć trochę rozgrzać od środka.
Pomimo niespiesznego siorbania, wkrótce ujrzał dno, co wywołało jeszcze większą złość. Wypadł z łóżka, by pospiesznie nałożyć własne odzienie i chwycić oparty o ścianę przy łóżku kostur.

Ku utrapieniu młodego maga, Alcest szybko uporał się ze swoją pracą, czego należało się spodziewać, więc oczywiście śniadanie musieli zjeść we dwóch z niezamykającymi się ustami starszego brata.

Skrzywił się, wychodząc na dwór, ale nie można było powiedzieć, chciał już dostać się do wnętrza lokum Heidina.
Wiosna niedługo na dobre zagości w Szuwarach, trakty staną się przejezdne, więc dobrze by było, gdyby nie zabijał na nich niezidentyfikowany jeszcze potwór. Należało się go pozbyć, jeśli Szuwary miały stać się większym miastem niż coś pomiędzy dużą wsią, a ledwie-miasteczkiem. Miał co do tego konkretne plany, a najlepiej byłoby mu wdrażać je w życie mając lokum maga do dyspozycji.

Ruszył natychmiast pod wieżę, by poszukać kamieni runicznych. Zasilane z wieży symbole porozmieszczane wokół budowli wystarczyło przemieścić, by zakłócić słowo z nich utworzone. Magia nie posiadała inteligencji, dlatego wszystko musiało być określone precyzyjnie, by wiedziała, co ma zrobić.

Gdyby jednak Heidin ukrył je lub przytwierdził zbyt skutecznie, Kastor miał rozwiązanie zastępcze. Odcinając kamienie od strumieni magii z lokum Heidina powinien znieść barierę. Problem polegał jednak na tym, że dokonanie tego najprawdopodobniej wymaga przedostania się za pole siłowe.
Dlatego wspomniany sztylet mógłby okazać się przydatny.

Mag musiał przyznać, że drugie rozwiązanie było nieco sprytniejsze, lecz mniej subtelne. Przypominało wyważanie drzwi, podczas gdy wystarczyło nacisnąć klamkę i pchnąć, dlatego wolałby go uniknąć. Niemniej dobrze było mieć alternatywę.

Ku jeszcze większemu nieszczęściu Kastora pod wieżą czekał już Redgar z mieczem. Jakby jednego dziamgającego Alcesta było mało. Oczywiście problemem był gadający miecz.
Nie miał pojęcia dlaczego ubytki intelektu ludzie rekompensują potokami słów. Nieprzemyślanych, oczywiście.

Wesołej kompanii było jeszcze mało, ponieważ przybył również szeryf.

- Po kolei - rzucił lakonicznie do Redgara. Priorytetem była wieża. Dzięki niebiosom Harl zapytał o nią krótko i konkretnie.

- Szukamy dziwnych znaków dookoła wieży. Nie dotykajcie ich - powiedział cicho Kastor samemu wyruszając na poszukiwanie. Przynajmniej chwila spokoju. Obiecał sobie solennie, że jak Alcest zawoła go do jakiejś pierdoły, to dostanie kijem przez durny łeb.

Najpierw poszukiwanie klasyczne. Magii nie przywołuje się dla byle zachcianki, tylko w przypadku konieczności. Będzie mógł użyć zaklęcia dopiero wtedy, gdy żadne z nich nie znajdzie niczego godnego uwagi.

Musiał przeczytać słowo ułożone przez Heidina choćby z samej ciekawości. Być może znajdzie dzięki temu jeszcze jakiś sposób na ominięcie zastawionej przez konfratra przeszkody.
Spodziewając się dalszych trudności musiał je obejrzeć również pod kątem nieprzewidzianych komplikacji natury fizycznej, a następnie magicznej. Tym razem musiał użyć obu metod, w tym czarów. Nie miał zamiaru ryzykować spopielenia lub eksplozji dlatego, iż czegoś nie zbadał.
Na wszelki wypadek, znajdując rozwiązanie musiał sprawdzić czy nie natknie się na pułapkę w pułapce. Pochopność to zły doradca.

Dopiero mając całkowitą pewność, iż rozumie działające tu siły, mógł próbować przeciwdziałać. Pierwszym krokiem zawsze musiało być rozpoznanie wroga.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline