Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-01-2017, 23:46   #31
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację

Kastor obudził się przemarznięty i poirytowany. Choć Alcest wyszedł na zewnątrz wcześniej niż on, to niewiele mu to poprawiło humoru. Nie zdążył nawet wypić do końca naparu z bielunia, jak znalazł najbardziej prawdopodobne rozwiązanie problemu.

Kamienie runiczne.

Odłożył notatki i wziął do ręki naczynie z parującą zawartością. Nie było takiej możliwości, by ktoś wyciągnął go z łóżka nim dokończy napój. Dzięki niemu mógł się choć trochę rozgrzać od środka.
Pomimo niespiesznego siorbania, wkrótce ujrzał dno, co wywołało jeszcze większą złość. Wypadł z łóżka, by pospiesznie nałożyć własne odzienie i chwycić oparty o ścianę przy łóżku kostur.

Ku utrapieniu młodego maga, Alcest szybko uporał się ze swoją pracą, czego należało się spodziewać, więc oczywiście śniadanie musieli zjeść we dwóch z niezamykającymi się ustami starszego brata.

Skrzywił się, wychodząc na dwór, ale nie można było powiedzieć, chciał już dostać się do wnętrza lokum Heidina.
Wiosna niedługo na dobre zagości w Szuwarach, trakty staną się przejezdne, więc dobrze by było, gdyby nie zabijał na nich niezidentyfikowany jeszcze potwór. Należało się go pozbyć, jeśli Szuwary miały stać się większym miastem niż coś pomiędzy dużą wsią, a ledwie-miasteczkiem. Miał co do tego konkretne plany, a najlepiej byłoby mu wdrażać je w życie mając lokum maga do dyspozycji.

Ruszył natychmiast pod wieżę, by poszukać kamieni runicznych. Zasilane z wieży symbole porozmieszczane wokół budowli wystarczyło przemieścić, by zakłócić słowo z nich utworzone. Magia nie posiadała inteligencji, dlatego wszystko musiało być określone precyzyjnie, by wiedziała, co ma zrobić.

Gdyby jednak Heidin ukrył je lub przytwierdził zbyt skutecznie, Kastor miał rozwiązanie zastępcze. Odcinając kamienie od strumieni magii z lokum Heidina powinien znieść barierę. Problem polegał jednak na tym, że dokonanie tego najprawdopodobniej wymaga przedostania się za pole siłowe.
Dlatego wspomniany sztylet mógłby okazać się przydatny.

Mag musiał przyznać, że drugie rozwiązanie było nieco sprytniejsze, lecz mniej subtelne. Przypominało wyważanie drzwi, podczas gdy wystarczyło nacisnąć klamkę i pchnąć, dlatego wolałby go uniknąć. Niemniej dobrze było mieć alternatywę.

Ku jeszcze większemu nieszczęściu Kastora pod wieżą czekał już Redgar z mieczem. Jakby jednego dziamgającego Alcesta było mało. Oczywiście problemem był gadający miecz.
Nie miał pojęcia dlaczego ubytki intelektu ludzie rekompensują potokami słów. Nieprzemyślanych, oczywiście.

Wesołej kompanii było jeszcze mało, ponieważ przybył również szeryf.

- Po kolei - rzucił lakonicznie do Redgara. Priorytetem była wieża. Dzięki niebiosom Harl zapytał o nią krótko i konkretnie.

- Szukamy dziwnych znaków dookoła wieży. Nie dotykajcie ich - powiedział cicho Kastor samemu wyruszając na poszukiwanie. Przynajmniej chwila spokoju. Obiecał sobie solennie, że jak Alcest zawoła go do jakiejś pierdoły, to dostanie kijem przez durny łeb.

Najpierw poszukiwanie klasyczne. Magii nie przywołuje się dla byle zachcianki, tylko w przypadku konieczności. Będzie mógł użyć zaklęcia dopiero wtedy, gdy żadne z nich nie znajdzie niczego godnego uwagi.

Musiał przeczytać słowo ułożone przez Heidina choćby z samej ciekawości. Być może znajdzie dzięki temu jeszcze jakiś sposób na ominięcie zastawionej przez konfratra przeszkody.
Spodziewając się dalszych trudności musiał je obejrzeć również pod kątem nieprzewidzianych komplikacji natury fizycznej, a następnie magicznej. Tym razem musiał użyć obu metod, w tym czarów. Nie miał zamiaru ryzykować spopielenia lub eksplozji dlatego, iż czegoś nie zbadał.
Na wszelki wypadek, znajdując rozwiązanie musiał sprawdzić czy nie natknie się na pułapkę w pułapce. Pochopność to zły doradca.

Dopiero mając całkowitą pewność, iż rozumie działające tu siły, mógł próbować przeciwdziałać. Pierwszym krokiem zawsze musiało być rozpoznanie wroga.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 19-01-2017, 15:12   #32
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Środa, trzeci dzień wiosny, około południa

Szeryf Manhattan ledwo zdążył zrobić rozpoznanie w terenie, gdy od strony wioski nadeszło dwóch krzepkich mężczyzn, a właściwie mężczyzna – miejscowy drwal Adrien Mosse

[MEDIA]http://s10.ifotos.pl/img/drwalpng_aeweqhq.png[/MEDIA]

oraz… ork. O ile ten pierwszy paplał czasem gorzej niż baba, o tyle drugi - Gauthier Verninac był od urodzenia niemową i raczej nie należał do błyskotliwych - nawet jak na swój gatunek. Jego głównym zajęciem było łowienie ryb, które potem wymieniał w miasteczku na inne towary.

[MEDIA]http://s5.ifotos.pl/img/orkpng_aeweqrp.png[/MEDIA]

Kastor wyjaśnił pokrótce wszystkim – także Redgarowi i Alcestowi na czym powinni się skupić, by znaleźć runy, na których opierała się bariera magiczna wokół wieży. Robota nie była przyjemna, bowiem z nieba zaczął siąpić drobny, bardzo zimny deszcz. Nawet Łowczy, który był przecież przyzwyczajony do ciężkich warunków atmosferycznych, narzekał na tę pogodę by w pewnym momencie – pod pozorem załatwienia od Marianny garnka ciepłej zupy dla wszystkich – zmyć się spod tajemniczej wieży Heidina.

Wydawało się też, że kolejnym, który wymięknie będzie Adrien Mosse – chłopak narzekał praktycznie non stop. Mimo to jednak poszukiwania run trwały i około południa Kastor uznał, że odnaleźli prawdopodobnie wszystkie – a było ich sześć. Teraz tylko musiał w odpowiedniej kolejności je zneutralizować…

Choć Mag tego nienawidził, wszystkie oczy (prócz może golema) wlepiły się teraz w niego. Wszyscy czekali na jego działania i choć nie śmieli go poganiać… czuć było napięcie w powietrzu.

Akurat przystąpił do roboty, gdy przybiegła do nich młodziutka Lisa. Od początku, gdy ją zobaczyli, było wiadomo, że coś niedobrego się stało.

- Tatko! Tatko nie żyje! – krzyczała, choć przecież jeszcze niedawno nie przyznawała się do Grabarza jako ojca – Coś… coś zeżarło mu głowę!

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 25-01-2017, 23:51   #33
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację

Miał ochotę wszystkich ich pozmieniać w ropuchy. Może oprócz Golema. Z każdą chwilą Kastor był coraz bardziej przekonany, że ta kupa kamieni jest najlepszym towarzyszem, jakiego można było sobie wymarzyć. Mówił niewiele, robił co do niego należy, słuchał się, nie przeszkadzał i nie irytował.

Ze wszystkich najgorszy był ten, którego nazywali Moss. Irytujący burak w denerwującej pogodzie. Gdyby mniej szanował magię, rzuciłby na niego zaklęcie ciszy. Gdyby był silniejszy, podszedłby i gwizdnąłby go pałą przez łeb. Albo by zmądrzał, albo stracił przytomność. Prędzej to drugie, ale mag nie narzekałby.

Spojrzał ukradkiem na resztę. Gapili się. Jakby to miało pomóc. Odetchnął głębiej i zakasłał.
Nie było powodu do dłuższej zwłoki niezależnie od tego jak bardzo wkurzali go wszyscy jego pomocnicy. Z wyjątkiem Golema.

Już miał zaczynać, gdy miał usłyszał szybkie chlupanie w błocie. Wyprostował się.

- Tatko! Tatko nie żyje! Coś… coś zeżarło mu głowę! - krzyczała Lisa.

- Prowadź - syknął cicho mag.

Znaleźli runy. Będzie pamiętał gdzie się znajdują, więc będzie mógł przystąpić do działania, gdy skończy oględziny zwłok grabarza.
Ważne było, żeby zrobić to natychmiast, nim przyjdzie jakiś ignorant i zacznie zacierać ślady.

Gdyby Kastor miał wchodzić w zakłady, postawiłby na to, że autorem kolejnego trupa jest rzeczony ghul. Niepokojące było to, iż zapuszczał się coraz bliżej wioski.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 31-01-2017, 02:11   #34
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Chociaż Harl niełatwo popadał w zdumienie - przez blisko dwa wieki sporo można zobaczyć i usłyszeć - mag zdołał zbić go tego ranka z tropu. Jedna rzecz, że szeryfowi do głowy by nie przyszło, żeby przetrząsać krzaki wokół wieży w poszukiwaniu kamyków. Co fachowiec, to jednak fachowiec i tu na dobrą sprawę jeszcze nie było czemu się dziwić. Ale takiego śledczego zapału się po nim nie spodziewał. Może w sprawie wieży, w końcu była magowa i to do niej przyjechał. Co innego oględziny trupów.
Takie zainteresowania nie kojarzyły się najlepiej. Poza tym, jeśli Harl dobrze pamiętał, przynajmniej od paru lat to nie chuderlawy czarokleta pierdział w stołek szuwarowego szeryfa. Ani nawet zydelek zastępcy. A ten tu poczynał sobie, jakby był u siebie.
Manhattan sposępniał z początku, zaraz jednak machnął ręką na gliniarską dumę, a skojarzenia odłożył na spokojniejszy moment. Ani chybi Szuwary potrzebowały maga. Możliwe, że nawet bardziej, niż mu się kiedykolwiek zdawało.

- No. Co połaziliśmu po krzakach, to nasze. Wygląda, że przynajmniej na razie ominie was kopanie - powiedział do pomocników, odbierając bandolet Vince'owi, któremu powierzył go na czas kamykobrania. - Wasze szczęście. Teraz pójdę zobaczyć, o co ten krzyk... - Ściągnął brwi na uwagę Mosse'a, że o trupa chyba, po czym przykazał surowo, żeby w tym czasie kamyków nie próbować ruszać ani nie podchodzić bliżej do wieży. Sprawdził i wprawnie załadował broń.
- A najlepiej idźcie Pod Kocura. Tylko się nie uchlejcie - dodał ciut łagodniej i z bandoletem w ręce pomaszerował żwawo za grabarzówną i Kastorem.

W miejsce, jak się okazało, dla zmarłych najwłaściwsze. Ha, przynajmniej raz stary pijaczyna zachował się przyzwoicie i odwalił kitę od razu na cmentarzu, oszczędzając innym zachodu. Choć, tak po prawdzie, raczej nie z własnej woli. Pusta, rozłupana jak orzeszek czaszka to dość jasna wskazówka.

- Lisa, biegnij do Marianny, nic tu po tobie. I przyślij Fresnela, jeśli jeszcze tam siedzi.

Harl liczył, że tropiciel dalej grzał dupsko w karczmie i - chętnie czy nie - dołączy do nich, zanim zabiorą się za szukanie śladów. Tymczasem nie bronił Kastorowi dostępu do zwłok, choć baczył, co ten z nimi robi nie gorzej niż na to, co działo się wokół. Na jego oko Milet leżał tak przynajmniej od nocy, ale jakby to wyglądało, gdyby jeden z chłopaków starego Odo dał się zaskoczyć w biały dzień jakiejś nienażartej paskudzie. Miał zresztą do swojego mózgu sentyment.
 
Betterman jest offline  
Stary 11-02-2017, 12:37   #35
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Środa, trzeci dzień wiosny, popołudnie
[MEDIA]http://img15.deviantart.net/4769/i/2011/184/b/f/pine_grove_cemetery_02___stock_by_thy_darkest_hour-d3kurvx.jpg[/MEDIA]

Nie było wątpliwości. Zwłoki Mileta bardzo przypominały te, które znaleźli w bagnie – lecz były w lepszym stanie, toteż to, co wcześniej stanowiło hipotezę, teraz zmieniało się w fakt.

Wspólnie z młodym magiem Manhattanowi udało się ustalić, że pijak prawdopodobnie został wywabiony nocą z domu. Świadczyły o tym ślady oraz zadrapania, sugerujące, że spodziewał się napaści. Stary Milet walczył, lecz bestia powaliła go, wgryzając się w jego szyję. Mięso wypluła, jakby jej nie smakowało. Oczywiście, rana była śmiertelna – grabarz musiał krwawić jak świnia ubojna, jednak to jego głowa stanowiła cel atakującego. Znów rozbito czaszkę potężnym uderzeniem o kamień, a potem ktoś…lub coś ręką wygrzebał zawartość czerepu Mileta, jakby to był koszyk ze smakołykami.

Gdy Kastor wyraził przypuszczenie, że atakujący prawdopodobnie zjadł mózg ofiary, nawet zatwardziałemu szeryfowi zrobiło się niedobrze. Nie dał tego jednak po sobie poznać. W końcu był profesjonalistą. Niezmiennie budziło to jednak podejrzenie wobec młodego maga, który z taką łatwością mówił o śmierci...

Tymczasem od strony wioski nikt nie nadchodził. Najwyraźniej Łowczy za nic sobie miał wezwanie Harla.

Zły na ten fakt – i na pogodę – krasnolud postanowił poczłapać z powrotem pod wieżę. Tam też natrafił na Liskę, która biegła znów, by ich powiadomić, że nigdzie nie znalazła Redgara. Dziwne, przecież miał być u Marianny... Ponieważ córka grabarza najwyraźniej planowała wrócić do zwłok ojca, Harl przydzielił jej kolejną misję - zawiadomienia jego ludzi, by przetransportowali trupa do aresztu - na wypadek, gdyby trzeba go jeszcze raz obejrzeć.

Znów zostali sami z magiem - nie licząc posępnego golema.
Choć burczało im w brzuchach, Kastor uparł się, by dokończyć usuwania run. Na szczęście, chłopak wiedział co robi. W międzyczasie wrócił też jego brat, niosąc kilka udek kurczaka zawiniętych w obrus. Skrzacica z karczmy może i była zołzą, ale dbała o swoich.

Wtem coś zabzyczało… Nim minęła pora podwieczorku Kastor usunął ostatnią z magicznych pieczęci. Harl Manhattan wyciągnął pożyczony od krawca magiczny sztylet i z zadowoleniem zobaczył, jak jego poświata gaśnie. Magia zniknęła.
Mogli wejść do Wieży… jeśli się odważą.

[MEDIA]http://s10.ifotos.pl/img/bgfantasy_awxnsrh.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 24-02-2017, 10:56   #36
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przyglądał się budowli dłuższą chwilę z chmurną miną. Jakby teraz, kiedy droga była otwarta, nabrał wątpliwości, czy wchodzenie do środka to rzeczywiście dobry pomysł. A może tylko wypatrywał czegoś, co warto by było przed wejściem zobaczyć. Zbytnia pochopność, jak wiadomo, bywa szkodliwa. Szczególnie w magowych sprawach.
Poza tym Harl nie takie miejsca odwiedzał dawniej bez oglądania się na towarzyszy. Bez mrugnięcia okiem. Teraz był zresztą szeryfem. A szeryf ma wobec swojego miasta - nawet takiej dziury jak Szuwary - obowiązki.

Sprawdził bandolet. Oszczędnymi ruchami upewnił się, czy reszta bojowych klamotów jest na miejscu. Rutynowo, na wpół tylko rozmyślnie.
Cholera wie, czy w wieży maga mógł być z nich jakikolwiek pożytek. Możliwe, że żaden. Ale nawyków, które przez lata utrzymywały przy życiu, nie da się ot tak wyzbyć. Ani - tak po prawdzie - dla własnego dobra nie powinno.

- Vince, ty pójdziesz przodem. Pięć kroków przed nami. Uważnie. - Ostatnia komenda, jeśli alegorytmy, czy jak im tam, pod glinianą pokrywką nie poprzestawiały się od sterczenia na deszczu, winna sprawić, że golem zatrzyma się, kiedy dostrzeże coś nietypowego albo groźnego. Wbrew pozorom był w tym całkiem niezły. W każdym razie jak na - technicznie - wielką bryłę błocka. Jego oceny zagrożeń potrafiły wprawdzie nielicho zdumiewać, nie znał za to strachu, nie zamyślał się ani nie rozpraszał.

Harl jeszcze raz zerknął kontrolnie na sztylet leBruna, potem na maga.
- Można?
 
Betterman jest offline  
Stary 05-03-2017, 15:17   #37
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację

Potwór, niezależnie w jakiej postaci, działał coraz odważniej w stosunkowo krótkim odstępie czasu, co dawało powody do niepokoju.
W takiej sytuacji należało poradzić sobie z nim jeszcze tego samego dnia, lecz w tym celu potrzebne były zapiski Heidina.

Kastor zastanawiał się też, skąd człowiek z bagien miał przy sobie gadający miecz.
Sprawa wyglądała na szczególnie dziwną. Tym większą żywił nadzieję na odnalezienie wskazówek w miejscu zamieszkania starego maga oraz sposobu na skontaktowanie się z konfraternią.

W milczeniu powrócił wraz z szeryfem prosto pod domostwo nieobecnego maga i sprawnie poradził sobie z usunięciem ostatnich przeszkód... Ale czy na pewno?
Heidin sugerował badania nad czymś, o czym nikt nie wiedział, więc młody mag nie zdziwiłby się, gdyby jego przyjaciel wzniósł dodatkowe zapory.

- Jeszcze nie wiem - odparł bardzo cicho, po czym wystąpił o krok do przodu.

Nadszedł czas na czary identyfikacyjne. Delikatnie pokierował zaklęciem myszkującym w poszukiwaniu magii jak pies myśliwski szukający tropu na podstawie podanego mu fragmentu szmaty z zapachem.

Zapachem były zaklęcia oraz bariery.

Jeśli czar niczego nie znajdzie, będzie mógł ostrożnie, szukając pułapek mechanicznych, wejść do środka.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 05-03-2017 o 15:21.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 21-03-2017, 16:22   #38
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Środa, trzeci dzień wiosny, popołudnie

[MEDIA]http://s10.ifotos.pl/img/bgfantasy_awxnsrh.jpg[/MEDIA]

Kastor zdjął ostatnie zabezpieczenie magiczne z drzwi wieży maga. Trochę to trwało, więc Szeryf zaczął przyglądać się budynkowi oraz badać teren... oczywiście w asyście Vince'a.

Wtem zobaczył na ścieżce znajomą postać. To była Paulette Leroux. Krasnoludka zamachała doń wesoło i podbiegła niezbyt wdzięcznym krokiem. Harl zaklął pod nosem na taką nieuwagę, ale wyszedł jej naprzeciw, by nie stanęła w obrębie wyłączonej bariery. Paulette uśmiechnęła się doń ślicznie, po czym z rumieńcem na buzi wcisnęła w ręce szeryfa koszyk przykryty kraciastą ściereczką.

- Upiekłyśmy z siostrami wczoraj na kolację indyka, ale sporo zostało, toteż pomyślałam, że jak szeryf ciągle w robocie, to zje chętnie razem z bułeczkami. Te są świeże, mojego wypieku dzisiaj. A i dla towarzysza starczy
- wskazała Kastora, który nawet nań nie zerknął, zajęty magicznymi zabezpieczeniami wieży - Chciałam też rzec szeryfowi kochanemu, że podobno znalazł się merr. Cały i zdrowy... ale dziwny jakiś. Nic nie mówi i tylko ogłosił, że za kilka godzin wyda jakiś dykt czy jak zwał tak zwał. Nie wiem o co chodzi. Dziwny on bardzo był i szybko zamknął się w swoim biurze. Nawet Iris przepędził, choć się biedaczka tak martwiła... Z chopami to nigdy nie wiadomo, co im tam w głowie siedzi.- westchnęła krasnoludka.

- Gotowe. - nagle powiedział Kastor, a Manhattan od razu podszedł do niego.

Młody mag już miał też nacisnąć na klamkę, gdy drzwi wreszcie się otworzyły.

- Dzień dobry. Cieszę się, że panowie wreszcie do nas dotarli. - powiedział, stojący w drzwiach jegomość o fizjonomii zbója.

[MEDIA]http://i.imgur.com/sJWs2PU.png[/MEDIA]

Harl znał go. To był Theodore Lortie - miejscowy pijak i rozrabiaka, choć nie był zbyt groźny. Próbował grabić pozostawione domy po obywatelach Szuwar. Ostatnim z jego celów była właśnie wieża maga. Tutaj wszak... zginął! To jego ciało Szeryf jeszcze wczoraj widział martwe, leżące za barierą nim... zniknęło w tajemniczych okolicznościach.

Uwagę Kastora zwrócił natomiast ziemisty kolor skóry jegomościa, niemal zerowa mimika twarzy oraz dziwna, nieludzka wręcz aura, jaka od niego biła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-03-2017, 15:12   #39
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zafrasował się trochę najściem kaletniczki. Koszyk z domowym żarciem nijak nie pasował do tego, co mieli w planach. Penetrowanie siedziby zaginionego maga, choćby na takim zadupiu, to mimo wszystko nie piknik. Brakowało kraciastego koca i gąsiorka z winem. Z drugiej strony... Kto powiedział, że trzeba takie rzeczy robić z pustym brzuchem? Zgoda, w razie naprawdę paskudnych wstrząsów albo obrażeń może rzeczywiście dla własnego dobra lepiej nie nieść w kiszkach zbyt wiele, ale po co od razu zakładać najgorsze?
Koszyk został po krótkim wahaniu włączony do wyposażenie badaczy wieży. Manhattanowi w razie czego utrudniałby jednak znacząco obsługę bandoletu, ostatecznie trafił więc w gliniane łapska Vince'a.
Nowina o powrocie Galla Ballou w zasadzie powinna rozluźnić napięty jak rzadko rozkład dnia szeryfa, ale szczegóły, którymi wzbogaciła ją Paulette, zadziałały zgoła odwrotnie. Wychodziło na to, że służbową wizytę musiał złożyć merowi tak szybko, jak to tylko możliwe. Czyli zaraz po tym, jak rozwiąże najpilniejszą kwestię.

- Lortie?! - Ryknął, nie kryjąc wcale zaskoczenia. Jedna rzecz zobaczyć domniemanego (nie bez przesłanek) trupa, jak stoi i gada. Druga - usłyszeć, że gada gładko, jak nigdy za życia. - Jakich "nas" do… - niespodziewanie chyba nawet dla samego siebie Harl obejrzał się szybko, czy panna Leroux sobie poszła, a i tak dokończył aż nadto łagodnie - … do cholery. Z kimeś się skumał, łajzo? I co tu robicie?
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 26-03-2017 o 15:15.
Betterman jest offline  
Stary 02-04-2017, 00:24   #40
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


Znacznie lepiej pracowało się, gdy nikt nie stał nad głową. Delikatnie, w skupieniu usuwał ostatni element układanki stworzonej przez Heidina. Jeszcze tylko chwila i będą mogli dostać się do Wieży.

Problem wsi stawał się coraz bardziej naglący, zaś księgi maga mogły znacznie rozjaśnić sytuację. Przede wszystkim musiał dowiedzieć się czegoś o ghulach, by móc zwabić je w pułapkę, schwytać i przeprowadzić odpowiednie badania. O tak, to mogła być doskonała praca naukowa.

Bariera zgasła, zaś Kastor uśmiechnął się do siebie. Wstał i z zamkniętymi oczami wysunął dłonie przed siebie, badając otoczenie w poszukiwaniu dodatkowych pułapek. Nie wyczuwał ich.
Skinął głową Manhattanowi oraz jego nowej towarzyszce i ruszył w kierunku drzwi, które... otworzyły się.

Natychmiast młody mag cofnął się ze zmrużonymi oczami. Od spiętej żmii różnił się wyłącznie brakiem wysuniętego, rozwidlonego języka.

Kapitan najwyraźniej znał owego człowieka, lecz Kastor cofnął się jeszcze o kilka kroków, ustawiając za krasnoludem.
Czarodziejowi coś nie podobało się w tym człowieku, a nawet wiele takich rzeczy.

Wewnątrz nie powinien znajdować się nikt. Dosłownie nikt. Mag z Szuwar nie pozostawiłby zapieczętowanej magicznie siedziby z gościem w środku.
Dodatkowo niepokoiła ziemista cera oraz brak mimiki, lecz najbardziej nieludzka aura unosząca się wokół.

Również szeryf zwrócił uwagę na niezwykle interesującą rzecz. Kastor natomiast kątem oka zerknął na golema.
Bez ostrzeżenia syknął zaklęcie posyłając z Laski Magnusa płonące magicznym ogniem więzy mające spętać Lortiego.

Prócz funkcjonalnej strony czaru była również strona eksperymentalna. Prócz tradycyjnego unieszkodliwienia płomienie były niegroźne. Do czasu, gdy zamknięty w nich nie zaczynał się szarpać.
Doświadczenie to mogło wiele powiedzieć o zachowaniu lub wrażliwości na ból.

Mag spoglądał również na golema. Nie miał kontroli nad owym kamiennym bydlakiem, więc mu nie ufał.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172