Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2017, 18:48   #61
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Arya obudziła się pierwsza skoro świt. Rozejrzała się sennym wzrokiem, jakby nie do końca wiedząc gdzie jest i... po co. Dopiero kiedy zamrugała, strzepując resztki snu z powiek, przyszła refleksja, że nie wystawili nocnej warty, oddając się wspólnie kojącemu odpoczynkowi. Ostrożnie, aby nie obudzić Ahaba, uniosła się na sianie i powolutku wyplątała z objęć kochanka. Obeszła potem na palcach całą stajnię niczym mała dziewczynka, która zakrada się do słoika z cukierkami. Wszędzie panował spokój. Nikt nie podłożył ognia w nocy, nikt nie krzyczał, nikt nawet nie groził. Widać ludzie szanowali Selmę i jej przyrzeczenie, że do rana nie spotka wędrowców nic złego. A może po prostu jej się bali? Iskra obstawiała to drugie.

Ahab wstał później. Sen dopadł go szybko. Szybciej niż planował. Pobudka, z nią się nie spieszyl. Dopiero gdy otworzył oczy i zobaczył ubrana już Arye zdziwił się. Sam rewolwerowiec był nagi od pasa w górę,więc wzrokiem poszukał swojej koszuli.

- Dzień dobry - przywitał się - Spać nie mogłaś? - zapytał.

Kobieta skończyła nalewać wody do poideł koni, po czym ocierając pot z czoła, podeszła do Ahaba.

- Nie powinniśmy spać oboje. - powiedziała chłodno, pomijając powitanie i przechodząc do konkretu, jak miała w zwyczaju. Tylko wzrok, którym śledziła ubierającego się mężczyznę nie był ten, co kiedyś.

Chłód dał się dostrzec i wyczuć od razu do rewolwerowca. Pokręcił jednak głową, i machnął ręką. Ubierał się powoli, w milczeniu. Gdy w końcu ubrał się, sprawdził broń ruszył do drzwi ale w pewnym momencie zatrzymał się. Odwrócił się ku Iskry i spojrzał na nią. Ciężko było dostrzec co czuje, bowiem w jego oczach...czaił się chłód.

- Co Cię znowu ugryzło? - warknął.
- Mogli nas zabić. - wyjaśniła ze spokojem.

Opanowanie tarocistki mogło być jednak tylko pozorne. Strzelec nie zdążył jej odpowiedzieć. Za deskami jednej ze ścian ujrzał cień, którego jeszcze wczoraj nie było. Jako świetny obserwator mógł być wręcz tego pewien. Plama cienia nie przypominała człowieka, była za niska i zbita. Oboje powoli zbliżyli się doń, aby zaraz uchylić jedną połowę bramy.

W małej beczce leżał owinięty w papier chleb, trochę wysuszonego sera oraz dwie butelki wody. Obok worek z jakimś zbożem, prawdopodobnie przeznaczony dla koni. Ktokolwiek tu był, już stąd odszedł i bynajmniej zamierzał ich zabić.

Nie dziwiąc się niczemu, Arya wyjęła nóż i zaczęła szykować skromne śniadanie dla nich.

- Nakarm konie... jeśli możesz. - powiedziała do Ahaba, nie podnosząc nań oczu.

Ahab ruszył w kierunku koni aby je oporządzić i przygotować. Robił to w milczeniu ale gdy skończył, usiadł koło Iskry. Blisko, tak że ich ciała się stykały. Spojrzał na nią w milczeniu. Podsunęła w jego kierunku skrawek materiału, na którym rozłożyła naprędce zorganizowane kanapki. Sama zaś wzięła jedną i oparła policzek o ramię Rewolwerowca. Nie miała zwyczaju zagajać rozmowy. Po prostu chłonęła bliskość mężczyzny... póki mogli ją sobie okazać. Ahab również wziął jedną kanapkę, i zaczął ją po prostu w ciszy jeść. Nie długo miała pojawić się Selma, i choć miał schemat rozmowy w głowie, to jednak nie czuł się z tego powodu komfortowo.

- Wiesz, nawet jeśli by nas zabili, to umarłbym w miłym towarzystwie - rzucił luźno.

Kobieta pokręciła głową jakby z niedowierzaniem, lecz nic nie odpowiedziała, jedynie na jej wargach pojawił się cień uśmiechu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline