Elffa, jako, że siedziałą na koniu i w pełnym rynsztunku, poczułą raczej dotyk (gdzies w okolicach butów) niz dźgnięcie. Scisnęła łydkami konia, dając mu znak, by odsunął sie pare kroków w bok. ach, wybaczcie, szlachetny panie, zapomnialam o różnicy wieku, jaka dzieli nasze rasy... I ich wytrzymałości na trunki... Raczcie darować, wszak poważny urząd i wiek nie moze być urażony uwagą byle młodzika - uśmiechnęła sie słodko, i tylko sardoniczny błysk w oku zdradzał, ze może nie mówi tego zupełnie poważnie... A na oczy opadała grzywka... Karczma zwie się "Pod czarnym kotem". A ten 'pomiot' pochodzł ponoć z okolic włości rycerza Teonins'a Cankbherta... Czy to ork, czy nie ork, nie wiem, bo nie spieszno było pchac mi sie przez rozwścieczoną gawiedz, by oglądać zmasakrowane resztki. Mięso wolę w postaci niehumanoidalnej i na tależu. |