Greenstone przestraszony sytuując usiłował pomóc przy żaglu. Jednak sprawy potoczyły się inaczej i musiał znowu chwycić za swoją broń. Wiedział, że łuk w tej chwili może nie tylko zaszkodzić jego wrogą ale i kamratom, więc pochwycił za miecz swojego ojca i ruszył w prawą stronę uderzając na najdalej wysuniętego goblina.
-Giń przepadł, ty gnido nieczysta.
~Kolejnym swym ruchem uderzę go w dłoń tak aby upuścił swój oręż, a gdy to się nie uda to spróbuje uchylić się nieco i podciąć nogi tej gnidzie. Mam nadzieję, że mi się powiedzie. Jeśli moje plany zawiodą zawszę mogę w ostateczności spróbować go wkopać do wody. Gdyby jednak padła gnida szybko niczym kielich z winem, to grzmotnę od boku kolejnego prosto w kark i zrobię na łajbie trochę porządku. ~