Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2017, 23:03   #77
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Go..gotowa - odpowiedziała, próbując ukryć wahanie w głosie.

Ruszyli dość szybkim marszem, aby wyjść poza teren osady. Nagle Megan zatrzymała się.
- Pokażesz mi, jak tego używać? - wskazała na topory. - Nauczysz mnie?
- Walki?
- zdziwił się. - Jesteś ponad to. Potrafisz rzeczy, których wojownicy nie potrafią. Ale tak. Nauczę cię, jeśli tego pragniesz.
Spojrzała na niego, tym razem ze złością. Ile razy miała powtarzać, że nie wie jak korzystać ze swoich zdolności? Odetchnęła głęboko. To nie jego wina. Chciał pomóc.
- Po co dałeś mi te topory? Dla ozdoby?
- Bo jestem głupcem
- uśmiechnął się jakoś tak przyjemnie. - I chciałem, byś mogła się bronić, gdyby znów zaatakowali nas słudzy Maski. Byś wyglądała, jak jedna z nas. A co to za człowiek z Ludu Nar bez broni?
Podrapał się po głowie.
- Nauczę cię zabijać, Me’Ghan. To jedno potrafię robić dobrze. Odbierać życie. W tym jesteśmy doskonali. My, Lud Nar.
- Ja całe życie zajmowałam się czymś dokładnie odwrotnym
- Megan pokręciła głową. - Nie wiem, czy potrafiłabym zabić.. ale rzucać tym chciałbym się nauczyć - wyciągnęła topór i zamachnęła się, cudem nie waląc się drugą stroną ostrza w głowę. - Tak?
- Prawie - zaśmiał się a potem spoważniał. - Pokażę ci. Stań tak - ustawił ciało lekko bokiem. - Weź zamach. Nogi lekko zgięte. Ciśnij. Siła jest ważna, lecz ważniejsza jest precyzja. Poczuj to. Poczuj jak ostrze przecina powietrze. Poczuj jego śpiew i zawodzenie, gdy pędzi na spotkanie wroga. Usłysz dźwięk, jaki wydaje. To jego wojenny okrzyk. Kiedy poczujesz jego moc wtedy trafisz i zabijesz.
Spojrzała na niego.- Wiesz o czym mówisz, co?

Ustawiła się bokiem, ugięła kolana. Odprowadziła dłoń za głowę. Wybrała cel – samotny, skręcony pień oddalony o kilka metrów - i cisnęła.

Topór zawirował w powietrzu a ona usłyszała, jak wyje dziko, złowieszczo, żarłocznie. Stal wbiło się w drewno z potężnym hukiem. Ostrze wgryzło się w drzewo wyrywając drzazgi, łyko i grube kawałki kory. Znieruchomiało i wycie ucichło.

Me’Ghan ujrzała, że jej przedramię otaczają dziwne wstęgi szarej substancji. Ni to mgły, ni to popiołu.
Cahr Nar Cahr zastygł spoglądając na nią z mieszaniną powagi i strachu. Szacunek w jego oczach ustąpił miejsca czemuś głębszemu. Czemuś, czego nie potrafiła nazwać.

Trafiła! Nie była zdziwiona. Choć na zdrowy rozsądek powinna, prawda? Obróciła ramię raz i drugi, przyglądając się temu czemuś, co je otaczało. Lumia? Sądziła, że będzie świecić… Potem spojrzała na drzewo. Poczuła dojmujący smutek. Jej przypuszczenia okazały się prawdziwe. Nie trafiła tu przypadkiem. To był jej świat. A ona czuła żal za swoim światem i jej życiem. Czy za jakiś czas o nim zapomni, jak zapomniała ten? Ta myśl też była przerażająca. Zatęskniła za swoim życiem, które tak brutalnie jej zabrano.

W końcu spojrzała na mężczyznę.
- Moje ciało pamięta - powiedziała. - Pamięta, że kiedyś to robiło. Nie jesteś głupcem, wiedziałeś… pamiętałeś, że to potrafiłam, tak?
- Nie
- pokręcił głową. - Niewiele pamiętam. Naprawdę. Moja głowa jest jak palenisko. Wygasłe i pełne popiołów. Nie chcę pamiętać. Niewielu chce. Tylko ci najtwardsi lub najbardziej szaleni. Albo tacy, którzy stracili już wszystko. Także siebie samych.

Niespodziewanie wydał jej się taki kruchy. Mimo swoich mięśni, potężnych, przerośniętych i niemal nieludzkich, mimo twardości spojrzenia. Kruchy w środku. Jak … jak wypalona glina.
Dotknęła delikatnie jego ramienia .
- Tak mi przykro - powiedziała, patrząc na Cahr Nar Cahra ze współczuciem. Ale bez litości. Żałowała i jego, i siebie, na raz. - Mam nadzieję, że w końcu odzyskasz spokój… ty i cały Lud Nar. Wierzę, że tak się stanie. Już dość waszego poświęcenia.
- I mojego - dodała w myśli. Tak, to było samolubne. Egoistyczne i samolubne. Niezgodne z nią. Ale prawdziwe.

Podeszła do drzewa, aby oswobodzić topór. Potrafiła używać broni. Ale czy znajdzie dość determinacji, aby w kryzysowej sytuacji skorzystać z tej umiejętności ? Miała nadzieję, że nie będzie musiała tego sprawdzać.

- Idziemy?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline