We współpracy z MG Will uśmiechnął się słysząc zdziwienie gangera. Ze strzępek informacji jakie do chłopaka docierały, ten uważał, że Nowojorczycy stacjonują na lotnisku, a gang doskonale wie, gdzie Ci stacjonują. No cóż - jak widać wiedział jeszcze mniej niż się tego spodziewał...
- Lotnisko - tam jest drugie wejście do bunkra i z tego co wiem, to tam stacjonują Nowojorczycy... - wyjaśnił chłopak niepewnie nie wiedząc zupełnie, które z tych informacji będą dla rozmówcy nowościami, a które faktami o których już wiedział
- Nowojorczycy są na tym lotnisku? Byli tu już pod ziemią czy tam tam pod tym lotniskiem? - Jednookiemu informacja o docelowym adresie zajętym przez przeciwnika wyraźnie nie przypadła do gustu ale przyjął to do wiadomości dość spokojnie. Indagował jednak dalej temat siedząc na swoim miejscu za konsoletą.
- A co do tego to ja już nie mam pojęcia - odparł Will lekko wzruszając ramionami - Ze strzępek informacji usłyszanych od Was wywnioskowałem, że tam stacjonują...
Póki co jednak cwaniak miał inną robotę. Ogarnięcie tych wszystkich przycisków, suwaków, dźwigni i zegarów wyglądało na dosyć skomplikowane. Zwłaszcza pod czujnym i krytycznym okiem Jednookiego.
- Myślę,że z lekką pomocą sobie dam radę - odparł Will z uśmiechem i usiadł przed konsoletą. Następnie strzelił palcami i odwrócił się do groźnego gangera - To od czego zaczynamy? - spytał
- Tu masz włącznik. Tu na te zegary patrz. To czujniki ciśnienia w poszczególnych rurach. A to termometry pokazują jak gorąca jest para. Na razie jak widzisz jest drętwo. Musimy zakręcić zawory by podnieść ciśnienie i w tym czasie rozgrzać piec by podnieść temperaturę pary. A potem wygotujemy skurwysyństwo. - Jednooki starszawy facet objaśniał pokrótce co i jak z tymi zegarami. Guzików i wskaźników wszelakich było sporo ale starszawy ganger bez kompletu palców szybko rozgraniczył Will’owi które są ważne i na które trzeba zwracać uwagę. Po tych tłumaczeniach dla cwaniaka z Vegas faktycznie sprawa wydawała się dość prosta. Will ogarniał na swojej konsolecie sytuację z całego poziomu na którym byli nie do końca orientował się co robi w tym czasie Jednooki. Sapał jednak, klął i czasem spluwał na podłogę gdy chyba nie wszystko u niego szło gładko i łatwo. No i co było nietypowe dla Runnerów w ustach miał wykałaczkę a nie jak oni zwyczajowo praktykowali fajki i skręty wszelakie.
- Kurwa mać, mało mocy. - z trzaskiem odchylił się na fotelu który zatrzeszczał zardzewiałymi sprężynami. - Coś blokuje przepływ na dole. Jakiś zawór mógł zostać zakręcony ręcznie albo kawałka rury nie ma albo jest zapchany… - Runner podrapał się nerwowo po policzku zastanawiając się co tu dalej zrobić.
- Wyglądasz na bystrego. Pójdziesz z paroma chłopakami po czwórce i sprawdzisz co jest grane. Czwórka chyba jest w najlepszym stanie. Wystarczy nam jedna kompletna rura. Bez tego do rana nie uzbieramy tyle mocy co trzeba. Będziesz w razie czego gadał przez komunikatory. - Jednooki w końcu znalazł rozwiązanie gdy wzrok zawiesił mu się na młodszym operatorze konsolety. Z “czwórką” po wcześniejszych objaśnieniach starszawego Runnera Will wiedział, że da radę rozpoznać i nie zgubić. Teraz te wcześniej nic nie mówiące mu oznaczenia, kolory i numery na rurach coś już mu teraz mówiły wiedział, więc, że rozpozna właściwą rurę. Brakującą kawałek rury powinien być do zrobienia przez zamontowanie rury z mniej potrzebnego kawałka. Zakręcony zawór powinien dać się odkręcić chyba jak nie jemu, to któremuś z Runnerów. Gdyby trafił się jakiś zator mogło być trudniejszy do zlokalizowania choć stukaniem czymkolwiek po rurach powinien raczej wykryć na dźwięk taki zator.
- Spoko, nie ma problemu - odparł chłopak rozglądając się naokoło - Jak myślisz - co nam będzie potrzebne żeby to naprawić? Klucz i śrubokręt wystarczą, czy przyda się tez jakaś piła? - tym razem chłopak postanowił się porządnie przygotować do roboty.
Po skompletowaniu niezbędnych mu rzeczy i ekipy, Will zaopatrzył się również w latarkę i tak przygotowany udał się zgodnie z poleceniem Jednookiego wzdłuż "czwórki". |