Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2017, 20:44   #78
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
Tobias wpatrywał się długo w osłupieniu w…. to coś co stanęło na jego drodze. W sumie nie wiedział jak się zachować. Spiął się szykując się do ucieczki gdyby przyszła na to pora. Z drugiej strony może to, ten ktoś biega tak szybko jak kozica górska, do której pokrewieństwo nasuwało poroże faceta.
Gapił się i milczał. Nie wiedział co powiedzieć. Czy to co było to majak jego umierającego w szpitalnej salce, ciała?
Jeżeli to jednak nawet sen to musiał w niego zagrać. Nie będzie stał tak cały czas czekając nie wiadomo na co

- Gdzie? - zachrypiał cicho, niezrozumiale jakby sam do siebie - Gdzie? - powtórzył głośniej nie spuszczając z oczu postaci z naprzeciwka.

- Crommuardu - rogacz uśmiechnął się krzywo. - Marchia Brzasku.

- Nic a nic mi to nie mówi. Słuchaj ja uderzyłem się w głowę. Spadłem z dużej wysokości i chyba nie do końca wszystko ze mną dobrze. Mam majaki. Wydaje mi się, że jestem na jakichś zielonych wzgórzach a ty masz na głowie rogi. Nie wiem co to za miejsce co je sobie wyobrażam, nie wiem czy ktoś może mi pomóc - Tobias rzucił potok słów przerywając je tylko przełykaniem śliny - Co tutaj robisz? Gdzieś jest jakieś miasto, miejsce gdzie ktoś mógłby mi pomóc?

Rogaty stwór przyglądał mu się przez chwilę z wyraźnym niepokojem.

- Spadłeś? Z nieba? Jesteś … Wiedzący… Czynisz? Czy straciłeś skrzydła. A może … - zasłonił usta jakże ludzkim, niemal niewieścim gestem. - Nie! Jesteś… Wędrowcem? Prawda! Jesteś jednym z nich!?

Tobias rozejrzał się nerwowo, Jakby głośniejsze wyrażenie ekscytacji rogacza mogło sprowadzić jakieś nieszczęście. Mylił się. Nadal był tylko on i ten ktoś.

- Nie miałem nigdy skrzydeł choć lubię…. ej po co ja ci to mówię. Nie jestem żadnym Wiedzącym raczej Niewiedzącym bo… Cholera jesteśmy w moim śnie, moim majaku. Bo jak inaczej mam to sobie wytłumaczyć - w sumie to gadał bardziej sam ze sobą niż z nowo przybyłym - Kim są ci Wiedzący, Wędrowcy? - poddał się i zaczął współpracować. Musiał płynąć z falą Musiał się w tym wszystkim odnaleźć - I kim do cholery jesteś? Jak masz na imię?

- Nazywam się Hrumczyhr - rogacz ukłonił się nisko. - Do usług. Nie wiesz kim są Wiedzący i Wędrowcy? Dziwne. Wszyscy o nich słyszeli. Wszyscy o nich wiedzą. Wydaje mi się, że straciłeś pamięć. Może spotkałeś myślosysa w pobliskim lesie? To bardzo możliwe. Czasami zapuszczają się na Wzgórza Crommuardu. Zmierzam tam - wskazał włochatą dłonią ledwie widoczne budynki. - To Dwór Crommuar. Jest tam Wiedzący. Może on potrafi pomóc ci z twoimi brakami w głowie? A jeżeli nie, to jest tam gospoda. Czasami zaglądają do niej Zbieracze. Oni dużo wiedzą, dużo wędrują, może będziesz miał szczęście i ci jakoś pomogą. Ja się na tych sprawach nie znam. Jestem tylko prostym tkaczem mgieł. - Wzruszył ramionami. - Idziesz? - ruszył drogą odbijającą w bok, wzniesieniem i potem, dalej, skręcając wyraźnie ku linii drzew za którymi widział dach domostwa.

Linoskoczek analizował przez chwilę otrzymane informacje z których nic a nic nie pojmował. Więdzący, Wędrowcy, Myślosysy, Zbieracze, Tkacze Mgieł… Ciężko mu było to wszystko ogarnąć, powiązać w jakąś logiczną całość.

Poddał się

- Czekaj Hrum, już idę - jakoś tak samo z siebie wyszło to zdrobnienie imienia Rogacza. Po prostu Hrumczyhr było trudne do strawienia.
- Jestem Tobias - odrzekł zrównując się z Tkaczem Mgieł. Uznał, że majak czy nie wypadało się przedstawić - to na czym polega to całe tkanie? - zagaił w drodze do dworu Crommuar.

- Tworzę mgły - wyjaśnił - Łapię je i kształtuję w różne formy. Potem robię mgielne płaszcze dla Sheenów.A ty czym się zajmujesz Tobyjas.

Zapytany dotrzymywał kroku Hrumczyhrowi rozglądając się z zaciekawieniem wokół. Jakby badał możliwości swojego umysłu tworzącego wokół cudownie piękna zielona iluzję wzgórz, która tętniła prawdziwym życiem. Trawy uchylały się łaskotane delikatnymi podmuchami wiatru, ziemia pod stopami była stała i dobrze się po niej szło choć nogi były prawie bose. Niestety ale strój akrobaty cyrkowego nie uwzględniał obuwia z mocnymi podeszwami. Przynajmniej tak myślał o tym wszystkim, jak o iluzji umysłu pogrążonego w śpiączce farmakologicznej.

- Tobias nie Tobyjas…. - poprawił Hrumczyhra i zamilkł na chwilę - Jestem akrobatą, artystą cyrkowym. Zabawiam ludzi pokazując swoje umiejętności na drążkach i linach ustawionych wysoko nad ziemią - dokończył.
-Te twoje płaszcze z mgieł - zmienił temat pełen podziwu do tego w jakim kierunku podąża jego fantazja z miejscem w jakim się znalazł - to da się nosić? Przed czym one chronią bo chyba nie przed zimnem? I kim są ci Sheenowie?

- Po co ustawiać drążki i liny wysoko nad ziemią? - Rogacz pokręcił łbem jakby nad czymś dumał i jakby nie słyszał pytań cyrkowca - To dziwne. Ale może ty, To-biii-as - starannie chociaż z trudem wysylabizował imię - lubisz to robić. To wtedy dobrze. U nas też są tacy, co skaczą wysoko. Co popisują się przed Rozumnymi. A płaszcze z mgieł to … to wspaniała odzież. Lekka i zwiewna. Czarodziejska. Władcy Mgieł czyli Sheenowie właśnie uwielbiają ją nosić. CHociaż to dziwne, że sami nie potrafią tkać mgieł. Nieprawda, Tobiiias?

- No chyba tak skoro się jest Władcą Mgieł. Nie umieć tkać płaszczy z Mgieł będąc władcą to jak nie umieć jeździć na rowerze będąc rowerzystą - Tobias grał w to wszystko chociaż nie ogarniał tego całego szaleństwa - Za ile chodzi taki płaszcz? Bo tak po prawdzie to przydałoby mi się jakieś ubranie, to wdzianko jakie mam na sobie raczej nie spełnia do końca swojej roli…. Zresztą nieważne i tak nie mam czym Ci zapłacić.

- Nie mam płaszcza. Dopiero niosę mgłę. Chcę odpocząć, a potem zacznę tkać. Ale w Crommuar może znajdziesz jakieś zajęcie. Bez obaw. Ręce do pracy zawsze się przydadzą. Szczególnie po najeździe Cynorękich. Jak pozwolisz postawię ci też piwo. Albo odkupię ten dziwny strój i kupię ci za zarobione suwereny inne ubranie a nadwyżką podzielimy się uczciwie, pół na pół. Co ty na to linoskoczku?

- Brzmi bardzo dobrze - zgodził się Tobias nie widząc żadnej innej możliwości jak płynąc z nurtem szaleństwa

- To idźmy. Nie mitrężmy. Zgłodniałem. - ucieszył się Tkacz Mgieł

- Zanim dojdziemy pokażesz mi w jaki sposób niesiesz tą mgłę. No wiesz mgła w torbie…? - Tobiiias zrobił zdziwioną minę. Coraz bardziej podobał mu się ten jego odjechany świat
 
Sam_u_raju jest offline