Luna chwiejnym lotem wylądowała na posadzce, kaszląc, charcząc i rozmasowując sobie szyję. Nigdy nie przeżyła czegoś równie straszliwego; nawet gdy gonił ją niedźwieżuk nie bała się równie mocno. Dopiero po chwili zdołała wychrypieć podziękowania dla swoich druhów, którzy bohatersko uratowali jej życie.
- Jak dla mnie możemy wracać do tych zamkniętych drzwi - rzekła żałośnie na pytanie co dalej. Cala ciekawość opuściła małą wyrocznię; zapewne chwilowo, lecz na wystarczająco długi czas by zdarzyli wcielić ten pomysł w czyn. Nie miała nawet ochoty szukać skarbów wśród szczątków. Po tym, jak mackostwór przeciągnął ją przez morze szkieletów nie miała już ochoty ich dotykać.
- Chcesz to mogę wykryć magię, ale nic poza tym. Źle się czuję - rzekła płaczliwie do Elvina i wymruczała zaklęcie uzdrawiające. Mimo, że stwór był już martwy ona nadal drżała ze strachu.
LLR
Kostnica k8+1
I wykrycie magii jakby co.