Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2017, 22:03   #38
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Matthias pociągnął kilka razy nosem, porozumiewawczo zerkając w stronę Bryzy i obnażając kły. Bez słowa rozejrzał się za źródłem zapachu, starając się zlokalizować kierunek.
Mężczyzna musiał być blisko. Grant odwrócił głowę w prawo, skąd wyraźniej dochodził zapach, bardzo wyraźnie.
- O niego właśnie chodzi. - Zaczęła Indianka również starając się zlokalizować źródło woni. - Wygląda na to, że ostatnie zgłoszenie nie było gwałtem.
Skinął głową. Domyślał się - dzięki Merlinowi - co tu się wyprawiało. Pytanie, jaki miało szerszy cel. Nie odezwał się, zamiast tego ruszył ostrożnie w stronę zapachu.
Po kilku krokach zobaczyli na leśnej drodze dwa zaparkowane auta. Koło nich stało dwóch mężczyzn i rozmawiało. Dwóch innych kręciło się kawałek dalej. Bez trudu można było wypatrzeć broń przewieszoną przez ramię. Taką samą mierzono dzisiaj do Granta przed lokalem Leona.

- Dałem ci ich kurwa wszystkich jaka ma talerzu. - Odezwał się nerwowo koleś, który miał pecha spotkać się z pięściami Tubylca kilak godzin wcześniej. - Więc teraz ty wywiąż się ze swojej części umowy.
- Sprawy nie toczą się tak jak chcielibyśmy tego.
- Nie pierdol mi tu.
- Mówię ci jak jest.
- Albo załatwisz to co obiecałeś, albo...
- Grozisz mi?
- Załatw co obiecałeś.
- Uspokój się. Masz tu na otarcie łez nagranie. - Jakaś paczka przeszłą z ręki do ręki.
- Tylko dopilnuj, żeby lokalne gliny nie wtrącały się - Mężczyzna, który był źródłem znajomego zapachu podrzucając do góry paczuszkę wsiadł do jednego z aut i ruszył.
- Pierdolony kapuś. - Odezwał się jeden z dwóch ludzi z bronią gdy podchodzi do samochodu.
- Dzięki temu pierdolonemu kapusiowi mamy wyniki. Wsiadajcie. - Polecił ten, który rozmawiał. - Niech Bradley sprawdzi w końcu ten motor. Chcę wiedzieć kto tam się jeszcze pałętał.
Mężczyźni również wsiedli do samochodu i odjechali w stronę przeciwną, czyli prowadzącą do miasta.

- Szlag - skomentował pod nosem Grant, zaciskając pięści i zapamiętując numery rejestracyjne obu samochodów. - DEA - powiedział głośniej na użytek Bryzy. - Wyłapują ludzi, a motor mój. Zajmę się tym później. Teraz ważniejszy jest kapuś. Chciałbym wiedzieć gdzie skurwiel pojechał.
Odwrócił się do Indianki i spojrzał jej w oczy.
- Poza tym przysyła mnie Merlin. Ten rudy, którego widziałaś w lesie. Mówi, że chciałby nawiązać współpracę z Uktena. Wasze i nasze sprawy łączą się coraz bardziej.
- Ten rudy? A ty w ogóle wiesz kto to jest? - Spytała po krótkiej chwili.
- Tubylec - stwierdził krótko Grant. - Tak jak podobno ja - wyszczerzył się w wilczym uśmiechu.
- Ja się pytam jak dużo o nim wiesz. - Zrobiła się nagle bardzo poważna.
Spojrzał na nią, marszcząc brwi i milczał krótką chwilę.
- Mało - przyznał. - To śliski typ. Ufam jednak temu, że nasze sprawy i interesy się łączą w chwili obecnej.
- A jemu samemu?
- W tej sprawie, w dużej mierze tak. Na pewno w to, że potrzebuje mojej pomocy i sam niezbyt ma chęć tu przyjść - Grant wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Coś o nim wiesz, że tak dopytujesz? Nikt z nim nie musi wchodzić na inne tematy - wzruszył ramionami. Matthias nigdy nie widział problemu w takich sytuacjach. Jego rozumowanie zawsze było proste i tak też zwykle rozwiązywał sprawy.
- Wystarczająco dużo by mieć wątpliwości.
- Nie pomagasz - mruknął. - Jestem konkretnym facetem. Jak jemu nie ufasz, zaufaj mi. W razie czego znajdę Merlina i mu... wytłumaczę jak wygląda świat.
Pokiwała głową ale bez przekonania.
- Zobaczę co da się zrobić.- Powiedziała spoglądając w stronę, w którą pojechał interesujących ich mężczyzna.
- To - Wskazała palcem w stronę, w którą patrzyła. - jest nasza wspólna sprawa. Mnie również interesuje gdzie pojechał. Idziemy?
Skinął krótko głową.
- Przyszłaś tu pieszo?
- A co? Nie masz ochoty pobiegać? - Zapytała lekko rozbawionym głosem.
- Z tobą zawsze - roześmiał się.
- To dawaj. - Powiedziała rozpoczynając transformację.
Moment później przemienił się i on, ruszając w pogoń za Szepczącą Bryzą.
 
Sekal jest offline