Sobina powstrzymała się by nie poderwać nóg gdy zobaczyła pod stolikiem krew. To paranoja... to sie nie dzieje. Czuła jak dostaje gęsiej skórki przy każdym chłodnym powiewie.
- Ja też pop... - Jej wypowiedź przerwał znajomy widok.
Biała tkanina... czy to była znów ta cholerna biała tkanina. Wtedy zobaczyła u Julii ten uśmiech. Miała dosć, ci ludzie byli nienormalni. Podniosła się... moze ciut zbyt gwałtownie.
- Pomogę mu i tak nie zgarnie trzech piw. - A przy okazji upewnie się, czy już mi odbija czy na serio jakaś laska przyszła tu w białekj sukience. Podbiegła do Marka, rozglądając się po lokalu. Zrównała się z nim i w sumie poczuła sie ciut lepiej.
- Pomogę ci sie zabrać z piwami, ok? |