Lynx padł jak kłoda przy rozpalonym ognisku. Noga bolała go cholernie, a prowizoryczny opatrunek ledwo trzymał, do tego wszędobylskie robaki atakowały ich wściekle, albo raczej atakowały wszystko co było wykonane z metalu. Obejrzał scenerię ze środka pomieszczenia… Gordonowi i Nico przynajmniej częściowo powiódł się plan ratowania żołnierzy, ale Ci którzy byli w środku potrzebowali pomocy. Kierowany tylko siłą woli zmusił się by ruszyć w ich kierunku by obejrzeć ich obrażenia, na szczęście torba z medykamentami ocalała, ale w wyniku ostrzału utracił sporo ekwipunku. Rzucił do równie wyczerpanego Gordona: - Gdzie Nico? Nie była z Tobą?
Gordon z początku zignorował Lynx'a. Jedyne o czym myślał to ogrzać się przy ognisku. Po chwili rzucił do niego: - Ciężka przeprawa? Gdzieś ty się szlajał?
- Szukałem lepszego podejścia ale nie znalazłem nic prócz ołowiu... - odpowiedział trzęsąc się z zimna snajper - Byli też tam jacyś żołnierze w hammerze, ale niewiele z niego zostało... Wyglądali mi na NY ale bylo ciemno a oni szybko się ewakuowali.
Gordon kiwnął głową:
- Nico była ze mną... ale odcięła się przy rzece... miałem się właśnie zbierać żeby sprawdzić co z nią... ale złapało mnie ciepło ogniska... - rozejrzał się po wnętrzu - poznaj naszych nowych kumpli... ledwo żywych żołnierzy nowojorskiej armii...
Ostatnio edytowane przez AdiVeB : 09-01-2017 o 08:26.
|