Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2017, 08:16   #479
AdiVeB
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Lynx padł jak kłoda przy rozpalonym ognisku. Noga bolała go cholernie, a prowizoryczny opatrunek ledwo trzymał, do tego wszędobylskie robaki atakowały ich wściekle, albo raczej atakowały wszystko co było wykonane z metalu. Obejrzał scenerię ze środka pomieszczenia… Gordonowi i Nico przynajmniej częściowo powiódł się plan ratowania żołnierzy, ale Ci którzy byli w środku potrzebowali pomocy. Kierowany tylko siłą woli zmusił się by ruszyć w ich kierunku by obejrzeć ich obrażenia, na szczęście torba z medykamentami ocalała, ale w wyniku ostrzału utracił sporo ekwipunku. Rzucił do równie wyczerpanego Gordona: - Gdzie Nico? Nie była z Tobą?

Gordon z początku zignorował Lynx'a. Jedyne o czym myślał to ogrzać się przy ognisku. Po chwili rzucił do niego:
- Ciężka przeprawa? Gdzieś ty się szlajał?

- Szukałem lepszego podejścia ale nie znalazłem nic prócz ołowiu... - odpowiedział trzęsąc się z zimna snajper - Byli też tam jacyś żołnierze w hammerze, ale niewiele z niego zostało... Wyglądali mi na NY ale bylo ciemno a oni szybko się ewakuowali.

Gordon kiwnął głową:
- Nico była ze mną... ale odcięła się przy rzece... miałem się właśnie zbierać żeby sprawdzić co z nią... ale złapało mnie ciepło ogniska... - rozejrzał się po wnętrzu - poznaj naszych nowych kumpli... ledwo żywych żołnierzy nowojorskiej armii...
 

Ostatnio edytowane przez AdiVeB : 09-01-2017 o 08:26.
AdiVeB jest offline