Dziwny cień na zdjęciu nie dawał spokoju Julii. Na dodatek trochę czasu minęło, a Andrzej ani nie dosłał nowych materiałów, ani nie zjawił się w lokalu. - Idę do kibla – powiedziała do towarzyszy i wstała ze swojego miejsca.
Zamiast jednak stanąć w kolejce – która z jakichś powodów zawsze tworzyła się przed damską ubikacją – dziewczyna wyszła przed budynek. Powietrze było zimne, ale po zaduchu zatłoczonego klubu nawet przyjemne.
Julia wyjęła znów telefon i zadzwoniła do brata.
__________________ Konto zawieszone. |