Miałem na myśli, że od Belsdorfu ruszy z kimś, bo sądziłem, że nawet idąc do psychiatryka nazywanego hospicjum trzeba będzie do miasta dojść. Więc by się w mieście rozdzielili, jedni się leczyć, a reszta popytać o najbliższe wiochy w drodze do Middleheimu, czekać na jakichś podróżników, i ruszyć z nimi (bądź z towarzyszami, jeśli by nikt inny do tego czasu nie ruszał w pożądanym kierunku).
Plus, nie wiedziałem o sowitych opadach śniegu :P Tak to jest z deklaracjami rzucanymi w ciemno, w luźnej wymianie komentarzy
To jak, Campo, jesteśmy na rozstajach, już teraz trzeba decydować, czy do hospicjum, czy do miasteczka? Bo z opisu to nie wynika, póki co jest tylko jeden trakt, więc wszyscy idą do przodu, dobrze myślę?