Lithalhil nie był szczególnie szczęśliwy, że musi podróżować łodzią. Zdecydowanie lepiej czół się skryty w cieniu kniei. Wiedział jednak, że w obecnej sytuacji nie ma odwrotu.
Dzięki bystremu elfiemu wzrokowi jako pierwszy dostrzegł nadchodzące kłopoty. - Straż! - Wykrzyczał i szepnął za razem.-Jeszcze nas nie widzą, więc szybko wyciągajcie wiosła z wody a ty Hager spróbuj ukryć nas w mgle która unosi się przy nabrzeżu przemysłowym, może w ten sposób unikniemy kłopotów. I lepiej niech wszyscy zachowają ciszę- sykną w kierunku towarzyszy. Sam podszedł do swojego konia, ują go pod uprzężą i delikatnie podrapał za uchem próbując go uciszyć i uspokoić. |