Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2017, 13:33   #66
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Ahab stał w bezruchu czekając na to co się wydarzy. Pozornie przypominał głaz, który bez emocji przygląda się wydarzeniom, które miały miejsce. W środku jednak cały płonął z gniewu. Ręce aż go świerzbiły, ale musiał czekać. Nie miał na razie innego wyjścia jeśli chciał zapewnić bezpieczeństwo zwierzętom i im samym. Bez Ottisa było ich jeszcze pięciu. Dwóch trzymało broń skierowaną w stronę ich zwierząt, trzech miało samoróbki skierowane w ich stronę. Wszyscy skierowali broń ku ziemi poza Ottisem, który odłożył karabin. Prawe oko Rewolwerowca błysnęło. A potem zaczęło się.
Lewa i prawa ręka sięgnęły po broń. Trwało to mniej niż jedno uderzenie serca. Bum. Bum. Dwa szybkie strzały miały położyć tych, którzy mieli za zadanie zabić ich wierzchowce. Nawet nie tyle co zabić, bo kule Ahab posłał im prosto w nogi. Tak na wysokość kolana. Nie chciał ich zabić a jedynie skutecznie wyeliminować. Po wnętrzu rozległ się krzyk. Któryś z mężczyzn zdołał prawie zakląć, ale nawet jedno słowo utknęło mu w gardle z powodu bólu.
Ahab nie dbał już o to. Nim kule dosięgły celu Rewolwerowiec już był w ruchu. Pierwszy cios spodem kolby rewolweru był wymierzony idealnie w nos Ottisa. Tak by krew mu zalała usta. Nim jednak Ottis by się odsunął ta sama ręka mocno go złapała za “fraki” mocno, tak by ofiara nie uciekła mu. Druga ręka wsadziła mu lufę idealnie pod brodę. Kurek odkręcił się. Wystarczyło tylko jedno pociągnięcie palcem, a mózg Ottisa opryskał mu by nową koszulę.
- Rzucić broń bo inaczej… - nie zamierzał kończyć. Groźba była realna, a głos rewolwerowca pełen gniewu i złości.
Sama myśl że, ten oślizgły skurwiel miał dotykać Iskrę sprawiała że, najchętniej załatwiłby mu powolne i długie umieranie. Preacher płonął gniewem, a to znaczyć mogło jedno. Teraz Ci durnie musieli sami wybrać ilu z nich opuści stajnie żywym.
Ahab stał tak by on, Ottis zasłaniali Arye. Nie chciałby znalazła się na linii strzału. Grubas mało go co obchodził, ale liczył że, strzały przywołają Selmę na miejsce.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline