Ja dziś obejrzałem i faktycznie, trochę podobieństw do Matrixa znalazłem, głównie przeładowanie wątkami (Wątek Kalipso i Davy'ego Jonesa trochę nie wykorzystany do końca), efekciarstwo niektórych scen i ogólna szybkość akcji i ta świadomość "aha, więc ta seria się teraz skończy".
Jednak film mi się bardzo podobał, bardzo ładnie wg mnie zakończono wątek z Willem i Elizabeth. Cała ta baśniowość lokacji była niesamowita, Singapur jest faktycznie niezły, wyspa piratów też niezła, ale dosyć bajkowa (na plus). Film powiela schematy z poprzednich części, tyle, że daje więcej wszystkiego, przez co czasem można się pogubić. Ale warto też pamiętać, że jest to raczej baśń o piratach niż film historyczny lub kostiumowy (choć estetyka wygląda na wiarygodną).
Aktorzy grali wg mnie na dobrym poziomie, choć jednak brakowało trochę ulubieńca publiczności Jacka Sparrowa :] większą rolę ma za to kapitan Barbossa, który też prezentuje się ciekawie.
Ogólnie - moim zdaniem piękna baśń pod każdym względem (może trochę za dużo gorszej jakości żartów w stosunku do poprzednich części i trochę niedociągnięć fabularnych). Jednak klimat pozwala zapomnieć o niektórych przegięciach i cieszyć się z opowieści. Nie obraziłbym się, gdyby jeszcze coś kontynuowano w związku z tą serią. Parę niewykorzystanych wątków i ledwo co wprowadzonych bohaterów może zapowiadać jakieś dalsze akcje. Yarr Harr!