Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2017, 08:38   #1
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
[Warhammer IIed.] Bracia Krwi

Niemal całą przestrzeń niewielkiej, pogrążonej w półmroku jaskini zajmowały usypane z czerwonego prochu okręgi. Pośrodku nich stała potężnie zbudowana postać odziana w misternie wykonaną, czarną jak najgłębsza noc zbroję płytową, którą zdobiły idealnie wypolerowane czaszki, symbole Chaosu oraz inne drobiazgi zdobyte na pokonanych wrogach. Każdy z okręgów wokół mężczyzny nachodził na siebie, a w środku znajdowały się dary dla Pana Krwi. Kości, dobrze zachowane wnętrzności, głowy o wyrazach twarzy zastygłych w wiecznym przerażeniu.

Tuż przed odzianym w czerń rycerzem znajdowała się masywna, ciężka ikona z brązu przedstawiająca ośmioramienną gwiazdę Chaosu a pod nią, na drewnianej tacy leżało spływające krwią ludzkie serce. Mężczyzna przeciął ciszę niskim, zachrypłym głosem wypowiadającym słowa plugawej modlitwy, z każdą chwilą recytując ją coraz bardziej podniosłym tonem. Do jaskini wdarł się nagle mocny, pojedynczy podmuch wiatru, który poderwał w powietrze usypany w okręgach, czerwony proch. Szkarłatne drobinki poczęły wirować wokół rycerza, a on nie przestawał wypowiadać zakazanych słów, niemal je wykrzykując. Serce leżące na tacy przed posągiem Chaosu zaczęło nagle bić jak oszalałe, wyrzucając z okaleczonych arterii strumienie krwi, wprost pod nogi wojownika.

Gdy ciemna ciecz otoczyła stopy, mężczyzna poczuł, jakby przez jego ciało przetoczył się piorun. Wyprostował się, wciąż wypowiadając słowa uwielbienia dla Khorne'a, a w trzewiach poczuł coś dziwnego. Najpierw mrowienie, następnie przypływ niepohamowanej energii. Świat zawirował mu przed oczami, gdy targnął nim niewyobrażalny ból, jakby ktoś odkrawał plastrami skórę od ciała rozgrzanym do czerwoności ostrzem. Zamiast krzyczeć, rycerz tylko zaśmiał się przeciągle pod hełmem. Khorne zwrócił na niego swoją uwagę, w końcu dostąpi jego łaski. Kolejna fala bólu i uderzenie skumulowanej w szkarłatnym prochu energii posłała go na kolana. Widział tylko krwawą łunę, która oddzieliła się nagle od jego ciała i zaczęła formować w galaretowaty, nieplastyczny kształt. W skupieniu i oczekiwaniu obserwował. Nie minęło wiele czasu, jak ujrzał przed sobą masywną, odzianą w czarną jak smoła zbroję płytową postać. Ujrzał... siebie.


Czerwony proch rozpłynął się w powietrzu, tak samo jak wszystkie dary dla Pana Czaszek. Rycerz Chaosu wstał z kolan i podszedł do swego sobowtóra, przyglądając mu się uważnie a przez głowę przelatywały mu setki myśli.

- Mamy tu wiele do zrobienia, Axelu. - Odezwał się w końcu drugi z rycerzy, tym samym głosem, co pierwszy.

Wtem, niczym za dotknięciem magii, na Axela spłynęła wizja, jego umysł oczyścił się. Wszystko poukładało się w jedną, spójną całość. Wiedział już, dlaczego Khorne obdarował go bliźniakiem, jeśli tak mógł go nazwać. Skinął na drugiego z rycerzy i obaj ruszyli do wyjścia z jaskini. Axela przepełniała radość z tego, co już za chwilę zdarzy się na tych ziemiach.

Istotnie, mieli tutaj z "bratem" wiele do zrobienia. Khorne będzie zadowolony, gdy okolica spłynie niebawem morzem krwi.
 
Mroku jest offline