Coogan również nie próżnował. Pierwszy strzał został oddany gdy tylko Ottis wyszarpnął się. Lufa jego broni skierowała się na krocze grubasa. Palec lekko pociągnął za spust, by w miejscu gdzie dosięgła go kula pojawiła się czerwona plama. Nigdy więcej skurwiel nie porucha.
- Aaargh! Ty gnoju! - usłyszał gdzieś pomiędzy hukami wystrzałów.
Ahab nawet uśmiechnął się by w ułamku sekundy oddać kolejny strzał. Jego celem był pierwszy lepszy który sięgał po broń.
- Odpuście!! - krzyknął chcąc oszczędzić ich - Ottis was na pewną śmierć by zostawił. Chcecie za niego umrzeć.
Mężczyźni tracili rezon. Po spektaklu Ahaba i magicznej interwencji Aryi, adrenalina opuściła ich na tyle aby zdać sobie sprawę, że mierzą się z siłami których nie docenili.
Ottis zawiesił się na Preacherze i wciąż wyzywał go do trzeciego pokolenia wstecz. Ludzie przy boksach leżeli w kałużach krwi. Strzelec przestrzelił im kolana, co skutecznie zwaliło ich na ziemię - zapewne już nigdy nie mieli chodzić. Ci na górze wreszcie rzucili broń i podnieśli ręce do góry.
- Panie! On nam groził. Że jak mu nie pomożemy, to nas ukatrupi - na szybko począł tłumaczyć się ten po środku - Wszystko panie, tylko daruj życie!
- I nie oddawaj tej czarownicy! - zajęczał drugi, naprawdę przerażony magią Iskry.
- Złazić na dół, bo was w żaby pozamienia - ryknął Ahab uśmiechając się przelotnie do Iskry - z rękami na górze - dodał by nie było niejasności.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |