Lennart - lekko ranny
Sandrus - draśnięty
Otto - draśnięty / lekko ranny
Norin - draśnięty / lekko ranny
możliwe stany zdrowia:
zdrowy / draśnięty / lekko ranny / ranny / ciężko ranny / krytyczny / śmierć
Kajuta była zajęta przez kobietę lekkich obyczajów. A nikt z Was nie zechciał jednak przenosić oprycha. Może to ze strachu, że rozejdzie mu się rana i że skona na Waszych rękach, a może z racji, że jeszcze nie dawno stał po drugiej stronie barykady. Gdy Uczeń czarodzieja postanowił sprawdzić stan kobiet, ta w negliżu czkała na któregoś z Wasz na łóżku.
- Panie dzięki wam za opiekę, odwdzięczę się tylko mnie odstawcie do domu. Wdzięczna będę,
kobieta lekko rozchyliła uda.
proszę tam moja mała Ella czeka, tylko ją mam.
Lennart wykorzystując okazję postanowił zejść na brzeg. Powoli oddalał się od stateczku, a zbliżał do wraku. Mimo iż niezbyt dobrze wspominał czasy, gdy był na służbie u lokalnych baronów. Jednak nauki wpojone przez sadystycznych sierżantów czasem się przydawały. Żołnierz był ostrożny, wziął z sobą broń i tarczę. Tarczę która uratowała go przed ostrzałem. Gobliny musiały zostawić czujki, chwilę później w stronę
Lennarta poleciały trzy strzały. Dwie chybiły, a trzecia wbiła się w tarcze.
Chwile później trzy złośliwe gobliny, wycofały się w kierunku dalszych zarośli.
Z pewnością niebezpiecznie było by rozbijać obozowisko w tym miejscu i to chyba zgubiło załogę innego statku.
Lennart znalazł ślady po dawnym ognisku, resztki jakiegoś koca, dziurawy kociołek. A w samym wraku to tylko przegniłe resztki jedzenia, kotwicę i 2 miedziaki.
Część z Was wróciła do odpychania łodzią, umożliwiło to innym wybadanie osmolonego wraku. Prąd jest nadal wolny, ledwo wyczuwalny przez co nie utrudnia Wam zbytnio żeglugi. Nim nastał wieczór rzeka robi się czystsza, brzegi są suche i dostępne. Las rzadszy. Tartaku nadal jednak nie widać.
Płynęliście więc i nocą, księżyc był w pełni, chmur brak, noc była więc wyjątkowo jasna. Przed północą usłyszeliście skrobaninie dochodzące z podpokładu. Po sprawdzeniu okazało się, że gania tam zwykły szczur.
Na chwilę przed świtem złamał się jeden z drągów, służących do odpychania, bądź badania dna jednak Wam to nie przeszkodziło. Nastał dzień, a wraz z nim wzmógł się silny porywisty wiatr. Wam to jednak w niczym nie przeszkadzało.
Jeszcze przed południem dostrzegacie bindugę i pierwsze budynki tartaku. Z łodzi wygląda on na opuszczony i zaniedbany. Najprawdopodobniej był splądrowany w czasie burzy chaosu, albo później przez bandy chaosytów, lub dezerterów.