Livia odpięła pasy fotela i szybko się za niego schowała. Może jej się tylko zdawało, ale na obcej planecie lepiej dmuchać na zimne. Przycisnęła na obroży guzik, umożliwiający jej nadawanie w sieci wewnętrznej Parchów. - Chyba mamy towarzystwo, nie jestem pewna. Widziałam ruch na linii horyzontu – zameldowała – Jestem jakieś 100 metrów od wesołego furgonu. Powiedzcie Black 5, że już więcej z nią nie lecę. Tutaj panuje względny spokój. Idę do was. Są ranni? – zakończyła komunikat pytaniem.
O trupy na razie się nie martwiła – im i tak nie pomoże. Trzymając pistolety w pogotowiu, Black 9 zaczęła przemykać pomiędzy głazami w kierunku rozbitego promu, wciąż rozglądając się, w poszukiwaniu źródła ruchu, który wcześniej kątem oka zauważyła. Co jak co, ale zmysły Livii rzadko zawodziły, nie wierzyła w wersję „wydawało mi się”, nawet jeśli ta byłaby wygodniejsza.
__________________ Konto zawieszone. |