Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2017, 13:26   #69
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Dziewczynie się tutaj podobało. To miejsce było takie ciepłe, rodzinne. Czy tak powinien wyglądać normalny dom? Chłopiec o kimś jej przypomniał… to była chyba dziewczynka, także malutka tylko z lalką. Podeszła do niego i przykucnęła tak by ich oczy były na podobnej wysokości.
- Jestem Amna… - Tak była pewna, że tak ma na imię. - Nie jestem chyba stąd… nie wiem czy mogę się z tobą pobawić.
Chłopiec przekrzywił głowę.
- Ja jestem Edward. Tu mój dom, więc ja ci się pozwalam ze sobą bawić. Chodźmy na podwórko, będziesz stać na bramce. - powiedział pewnym siebie tonem, po czym ruszył w kierunku schodów.

Amna wstała i ruszyła za chłopcem. W sumie… jaki miała wybór? Poruszała się bardzo ostrożnie i powoli, uważnie obserwując okolicę. Robiła to bardziej z ciekawości niż dlatego, że się czegoś obawiała. Dom wydawał się opustoszały. Choć nie zauważyła na meblach ani odrobiny kurzu czy pajęczyny, to wydawał się jakiś taki... martwy. Może zresztą właśnie dlatego tak było, bo wydawał się nieskazitelny?


Na zewnątrz znajdował się nieduży, równie schludny ogródek oraz wybrukowany podjazd, na którym z luźnych cegłówek ktoś zbudował coś na kształt bramki.
- Stań w bramce, Amna - powiedział chłopiec - Umiesz bronić?
- Tam gdzie się wychowałam nie graliśmy w piłkę. - Uśmiechnęła się i przeszła na “bramkę”. - Do tego jestem dziewczyną, więc proszę o taryfę ulgową. - Mrugnęła do chłopca.

Edward skrzywił się, ale ustawił piłkę jakieś 10 metrów przed bramką - na tyle daleko, na ile pozwalało ogrodzenie i strzelił z miną rasowego piłkarza. Strzał, choć celny, był jednak na tyle słaby, że Amna bez trudu mogła go obronić.

Dziewczyna była lekko skołowana. Nie wiedziała gdzie jest, “kiedy jest”. Toż takie miejsca już nie istnieją. Czyżby to był sen? Uśmiechnęła się do chłopca i delikatnie odkopnęła mu piłkę.
- Jakbym robiła błędy to mnie poprawiaj, ok?
- Spoko.- burknął mały, całkowicie skupiony na piłce. Tym razem kopnął w bramkę z rozbiegu, jednak wystawiając szybko lewą nogę Amna po raz kolejny spokojnie mogła ją odbić.

Dziewczyna, znów odkopała piłkę.
- Z kim zazwyczaj grasz?

Piłka poturlała się pod nogi chłopca, który wyglądał teraz jakby za chwilę miał się rozpłakać.
- Mówiłaś, że nie umiesz grać! OSZUKAŁAŚ MNIE! - kiedy wypowiadał ostatnie dwa słowa ziemia zaczęła drżeć, a niebo nagle poczerniało. Wszystkie sprzęty wokół skrzypiały albo nawet wywracały się od wstrząsów.
- Spokojnie. - Dziewczyna podniosła ręce w przepraszającym geście. Nie miała pojęcia co tu się dzieje. Miała tylko nadzieję, ze jka uspokoi chłopca to się skończy. - Dużo ćwiczyłam, więc jest mi łatwiej.
- KŁAMAŁAŚ! - darło się dziecko, a ziemia zaczęła pękać, włączyły się alarmy aut. Nikt jednak poza nimi nie zainteresował się sytuacją, jakby byli jedynymi”mieszkańcami” osiedla duchów.

Amna szybkim krokiem podeszła do chłopca, starając się uniknąć pęknięć w ziemi. To musiał być sen… sen, który postanowił stać się koszmarem. Przykucnęła przed nim.
- Nie kłamałam na serio. - Najgorsze było to, że naprawdę nie kłamała. Czy na serio ryk tego dzieciaka, właśnie rozwalał całą okolicę? Położyła mu ręce na ramionach. - Uspokój się bo zaraz wszystko zniszczysz.

To nie działało. Edward przyłożył ręce do głowy, jakby bardzo go bolała. Z jego oczu pociekły łzy, a z pęknięć w ziemi zaczęły buchać raz po raz jęzory ognia. Obok Amny na ziemię przewróciło się ogromne drzewo.

Dziewczyna objęła mocno chłopca, kładąc dłoń na jego głowie.
- Błagam uspokój się. Przepraszam, przepraszam. - jej głos łamał się, bała się. Zamknęła oczy mając nadzieję, że zaraz się obudzi. To tylko zły sen. - Uspokój się Edward.

Jej bliskość chyba była dla niego kojąca. Może przypominała mu mamę? Chłopak powoli zaczął się uspokajać, a krajobraz w jakiś magiczny sposób wrócił do wyglądu sprzed ataku złości Edwarda.
- Musisz już iść. - powiedział cicho, wtulając się w szyję dziewczyny, jakby nie chciał jej puścić.
Amna poczuła ulgę. Czuła jak jej serce wali, czy serce w śnie może walić?
- A co z tobą? - Odsunęła się tylko odrobinkę by spojrzeć na chłopca.
- Nie mogę. - powiedział tylko i odsunął się na tyle, by spojrzeć w oczy Amnie. Wyglądał teraz na naprawdę smutnego i zagubionego dzieciaka. Tymczasem nad głową dziewczyny pojawił się wir, który zaczął ją wyciągać. Powolutku zaczęła unosić się w powietrzu. Edward puścił ją z wyraźnym żalem. Dziewczyna spróbowała go chwycić. To było dziwne, toż mógł pójść z nią, prawda?
Chwyciła jego dłoń, lecz po chwili dziwna siła rozdzieliła ich ponownie. Amna wisiała teraz nad głową chłopca i wznosiła się coraz wyżej. Edward patrzył na nią ze smutkiem, lecz nic już nie powiedział.

- No chodź! Toż nie będziesz tu siedział sam! - Co miała zrobić? Czemu to ciągnęło tylko ją? Wyciągnęła ręką… czemu ten dzieciak miał tu siedzieć sam. - Rusz się!
- To dla waszego bezpieczeństwa - usłyszała jego odpowiedź jeszcze zanim całkowicie została wchłonięta przez wir i... otworzyła oczy.
 
Aiko jest offline