~Tartak, w końcu dotarliśmy do celu~pomyślał Michaił. Jednak musiał przyznać przed sobą , że zaczął się przyzwyczajać do łajby, która mimo pewnych wad zapewniała jednak swego rodzaju bezpieczeństwo. Gdy jednak usłyszał,że Norin chce go wysłać na czujkę, zgodził się bez wahania. W końcu stały grunt pod nogami. -Podpłyńmy trochę do brzegu i spuśćmy kotwicę-zaproponował, gdy od tartaku dzieliła ich jeszcze spora odległość.-Greenstone przypilnujesz moich pleców? |