Wyrzuciwszy wszystkie ciała, Oskar opadł się o burtę. Popijał czerwone, averlandzkie wino ze swojego bukłaka. To była dobra walka.
Kiedy wszyscy wrócili już na statek, zaczął odpychać łódź.
Gdy zobaczyli tartak, szlachcic bardzo ucieszył się.
-Nareszcie, ta dziura!
Kiedy towarzysze wyszli na zwiad, zaczął chodzić po burcie, przyglądając się terenom dookoła. Nie mógł doczekać się, kiedy wreszcie postawi stopy na ziemi. Przykrzyła już mu się ta podróż. Marzył, by rozpalić ognisko i ogrzać się przy nim. I może zjeść coś dobrego. A najlepiej, to dostać już te przeklęte pieniądze i pójść sobie z tego miejsca. |