Nie lubił bezczynności. Wtedy jego umysł miał możliwość wygrzebywania z siebie najgłupszych i najmniej przyjemnych wspomnień i myśli. Dlatego chętnie zajął się czymś tak prostym jak noszenie drewna. Sam w tym czasie rozglądnął się także za co cięższymi, w miare okrągłymi kamykami które zbierał do torby. Nie uszło jego uwadze to czym zajeła się każda z pozostałych osób, chociaż dłuższą uwage skupił na postaci elfa, starając się zidentyfikować najbardziej prawdopodobne umiejętności na podstawie jego wyposażenia. Ostatecznie, każdy miał jakąś broń. Nawet gdy nie miógł trzymać jej w dłoni jak pałki.
Gdy postawna kobieta wróciła ze swojego polowania, zaklaskał uśmiechnięty nieco szerzej niż zazwyczaj. Słysząc kolejną wymiane słów, pokręcił lekko głową, w odpowiedzi mrużąc oczy. - Mądry człowiek powiedział, że błąd leży w pośpiechu. Moim skromnym zdaniem powinniśmy najpierw się przygotować. A z pewnością wysuszyć ubrania i poczekać, aż zapadnie zmrok. Nie chciałbym by cała ta wilgoć zaczeła na mnie zamarzać. - Pokiwał pare razy głową w mądrym geście, sam opierając się oburącz o kij i opierając nogę o ściane, by przeciągnąć się z nieprzyjemnym chrupnięciem w krzyżu. - Sam chętnie dołącze do zwiadu. Przydałoby się też wspiąć na wyższe drzewo i plus minus rozeznać w okolicy. To znaczy oczywiście, jeśli nikt z was nie jest lokalny. - |