Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-01-2017, 14:55   #11
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lepszy dziurawy dach, niż nic.
Tak przynajmniej sądził Bared, a pozostali zdawali się podzielać jego zdanie. Przynajmniej żaden nie wyraził chęci obozowania pod krzaczkiem...

Na obozowaniu w środku lasu Bared znał się z pewnością mniej, niż inni. Podobnie jak i na polowaniu. Z tego też powodu takie drobiazgi jak zbieranie drewna czy uganianie się po lesie za zwierzyną zwykle wolał pozostawiać innym. Ale jak mus, to mus.

Jako że nie miał toporka, a miecza było mu szkoda, miał zamiar zbierać połamane przez wiatr gałęzie. Najlepsza by była brzoza, która nawet mokra by się paliła. A gdyby mimo wszystko były problemy z rozpaleniem ognia, to zawsze pozostawała oliwa.

Po rozpaleniu ogniska miał zamiar zajrzeć w każdy kąt budynku - a nuż by się okazało, że i tu jest jakaś piwnica.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-01-2017, 16:49   #12
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Mogło być gorzej. Znacznie, znacznie gorzej. Ruiny w miejscach takich jak to nierzadko bywały zamieszkane przez przeróżnych bywalców, rzadko jednak tacy tubylcy mieli zamiary inne niż pożarcie czegokolwiek, co przybywało do ich siedliska. Rashemi z wdzięcznością spojrzała na strzaskane mury, widząc w nich obietnicę przetrwania w dziwnym lesie. Z pewną satysfakcją pogładziła popękane przez upływ czasu kamieni - kimkolwiek byli bogowie, którzy byli czczeni w tej kaplicy, teraz stanowili przeszłość.

Wkrótce też wybrała się na polowanie, zupełnie jakby wszystko wróciło do normy. Dała znak swoim kompanom, po czym zanurzyła się w leśny gąszcz. Brak jej brata boleśnie jednak przypominał o jej zadaniu. Rozpoczęła zatem polowanie.

Potrwało nieco, zanim znalazła odpowiednie miejsce. Jednak znalazła to, co miała znaleźć: trzy sarny, gotowe na to, co zamierzała. Częścią polowania było oczekiwanie na to, kiedy zadać uderzenie. Wreszcie, kiedy odnalazła zwierzynę, uśmiechnęła się szeroko i napięła cięciwę, gotowa wypuścić strzałę, kiedy tylko miał się nadarzyć właściwy moment.

Kiedy wypuściła strzałę z łuku, natychmiast podbiegła. Nie trwało to zbyt długo: najpierw krótki okrzyk zranionego zwierzęcia, potem już tylko raczej mechaniczne konwulsje. Wzięła martwe zwierzę w ramię i powstała.

- Bogowie poszczęścili nam dzisiaj - mruknęła, dobijając zwierzę.

Nagle, zobaczyła. Wilk. Wielki i biały. Patrzył w jej stronę. Huldra wiedziała, że lasy takie jak te mogą być pełne wilków. Jej twarz mimowolnie zaczęła wykrzywiać się we wściekły grymas, obnażając zęby, ręce same wędrowały w stronę kołczanu. Nic jednak z tego. Uciekł natychmiast, nawet nie miała szansy, by w niego wymierzyć.

Z westchnieniem zaczęła wracać do zaimprowizowanego obozu.

* * *

Aby zapobiec zepsuciu się mięsa i jak najszybciej je przygotować, wzięła się do roboty.

- Wilk -
rzekła w stronę Houna, sięgając pod skórę i wyciągając jelita. Systematycznie oprawiała sarnę. - O, taki wielki. Miałeś rację. Zapewne jest ich tutaj więcej.

Zdjęła skórę, zachlapując swoje ręce krwią. Odrzynała płaty mięsa, które upieczą później lub też wysuszą na dalszą podróż.

- Chcemy iść na zwiady, musimy iść we dwóch, we trzech. Albo wszyscy. Jeden to za mało, w paru damy dość odporu watasze.

Trzeba byłoby ułożyć jakiś plan działania, im szybciej, tym lepiej. Ostatecznie, był to dopiero pierwszy dzień, a ich najlepszym wyjściem byłoby po prostu uciec z lasu jak najdalej, poza Bród Ashabe. Czy Burgly’emu warto było wierzyć, że po tym wszystkim po prostu ich wypuści? Huldra wątpiła w to. Bądź co bądź jednak trzeba było wyprawić się na zwiad, na co zwrócił uwagę elf.

- Ruszamy teraz czy czekamy do następnego dnia? - rzekł Cador.
- Ruszajmy już dziś - odparła - . Ja idę. Kto ze mną? - zapytała, zlizując krew sarny ze sztyletu.
 

Ostatnio edytowane przez Santorine : 11-01-2017 o 17:05.
Santorine jest offline  
Stary 11-01-2017, 17:29   #13
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Ruiny okazały się całkiem znośnym miejscem na obozowisko. Miejsca było dosyć by mogli się wszyscy pomieścić i nie zmoknąć mimo widocznych dziur w zadaszeniu. Grupa podzieliła się obowiązkami i parę chwil później wszyscy zajmowali się swoimi zadaniami. Wszyscy oprócz Houna, który trzeźwo stwierdził, że nie potrzeba aż tylu osób do zbierania drewna. Zamiast szukać materiału na opał postanowił dokładniej zbadać tę starą ruinę, szczególnie, że już wcześniej zauważył jakieś nietypowe ślady na murach. Po paru dłuższych chwilach usuwania mchu i śledzenia palcami wyżłobień w kamieniu w końcu doznał małego oświecenia. Malar, to miejsce należało do jego kultu. Oczywiście stan w jakim były te ruiny sugerował, że budynek został dawno temu porzucony, jednakże z Malarytami nie było to takie pewne. Bądź co bądź Malar był bóstwem natury, choć reprezentował jej mroczniejszą, drapieżną stronę. Z tego powodu ruiny mogły być od czasu do czasu odwiedzane przez jego wyznawców lub służące mu bestie. Myśl ta nie napawała go optymizmem, zdecydowanie wolałby uniknąć spotkania z likantropem.

Kiedy Huldra wróciła z polowania okazało się, ze spotkała wielkiego białego wilka. Houn zmarszczył brwi masując podbródek w zamyśleniu. W końcu, po paru dłuższych chwilach kaszlnął głośno zwracając na siebię uwagę pozostałych. - Zanim ruszycie gdziekolwiek muszę wam coś powiedzieć o tym miejscu. - Mówiąc to podszedł do ściany, na której znajdował się symbol i przejechał powoli palcem po widocznych wyżłobieniach, aby w ten sposób nakreślić obserwującym znak Malara.
- To symbol Malara, Władcy Bestii. - Kontynuował. - A te ruiny były miejscem jego kultu. Z tym, że nie oznacza to, że zostało zapomniane przez jego sługi, które wciąż mogą odwiedzać to miejsce.- W tym momencie spojrzał na wojowniczkę. - Mówisz, że widziałaś wielkiego, białego wilka? Jak się zachowywał? To bardzo ważne. - Wytarł wilgotną dłoń w spodnie. - To mógł być druid pod postacią zwierzęcia lub błogosławione zwierzę Malara.... - Przerwał na chwilę zasępiając się. - ...albo w najgorszym przypadku likantrop. - Zamilkł pozwalając aby jego słowa wniknęły w świadomość pozostałych. Spojrzał po każdym z nich z osobna, po czym splótł dłonie za plecami czekając na ich odpowiedź.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 11-01-2017, 17:55   #14
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Bestia? - zapytała Huldra. - Wielka. Większa niźli zazwyczaj są. Zachowywał się... Jak wilk – parsknęła i wzruszyła ramionami. - Wielki, pewnie basior. Uciekł zaraz.

Wzruszyła jeszcze raz ramionami. Wilk wyglądał jak wilk.

- Mus nam się jednak naradzić, co dalej
– ponagliła. - Iść na zwiad. Idźmy na północ, uciekajmy od Burgly'ego.
 
Santorine jest offline  
Stary 11-01-2017, 18:13   #15
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wielki wilk i siedziba likantropów? Według Bareda zestawienie było bardzo niepokojące. Osobiście sądził, że nie był to żaden druid, tylko jakiś biedak, na którego spadła klątwa likantropii. Co nie wróżyło dobrze, bowiem takiego stwora nie było łatwo zatłuc.
A skoro był jeden, to może było ich i więcej... A skoro jeden ich widział, to z chwilę o ich obecności będzie wiedzieć pół lasu...

- Na tropieniu się nie znam - powiedział - zostanę więc w obozowisku, bo chyba tutaj zrobimy tymczasową bazę, aż nie znajdziemy czegoś ciekawszego. A co do idei ucieczki jak najdalej od pana kapitana, to popieram to z całego serca. Za grosz nie wierzę w przedterminowe zwolnienie.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-01-2017, 18:48   #16
 
Zeman's Avatar
 
Reputacja: 1 Zeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodzeZeman jest na bardzo dobrej drodze
Nie lubił bezczynności. Wtedy jego umysł miał możliwość wygrzebywania z siebie najgłupszych i najmniej przyjemnych wspomnień i myśli. Dlatego chętnie zajął się czymś tak prostym jak noszenie drewna. Sam w tym czasie rozglądnął się także za co cięższymi, w miare okrągłymi kamykami które zbierał do torby. Nie uszło jego uwadze to czym zajeła się każda z pozostałych osób, chociaż dłuższą uwage skupił na postaci elfa, starając się zidentyfikować najbardziej prawdopodobne umiejętności na podstawie jego wyposażenia. Ostatecznie, każdy miał jakąś broń. Nawet gdy nie miógł trzymać jej w dłoni jak pałki.

Gdy postawna kobieta wróciła ze swojego polowania, zaklaskał uśmiechnięty nieco szerzej niż zazwyczaj. Słysząc kolejną wymiane słów, pokręcił lekko głową, w odpowiedzi mrużąc oczy. - Mądry człowiek powiedział, że błąd leży w pośpiechu. Moim skromnym zdaniem powinniśmy najpierw się przygotować. A z pewnością wysuszyć ubrania i poczekać, aż zapadnie zmrok. Nie chciałbym by cała ta wilgoć zaczeła na mnie zamarzać. - Pokiwał pare razy głową w mądrym geście, sam opierając się oburącz o kij i opierając nogę o ściane, by przeciągnąć się z nieprzyjemnym chrupnięciem w krzyżu. - Sam chętnie dołącze do zwiadu. Przydałoby się też wspiąć na wyższe drzewo i plus minus rozeznać w okolicy. To znaczy oczywiście, jeśli nikt z was nie jest lokalny. -
 
Zeman jest offline  
Stary 12-01-2017, 12:21   #17
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Argumenty Yennana zdawały się przemówić do rozsądku wszystkim jego towarzyszom niedoli. Nocą pewnie się ochłodzi, a oni po dwóch godzinach marszu po Płaczącym lesie byli przemoczeni do cna. Kompani uzbierali dość sporo drewna, by było czym palić do rana. Huldra w swej wspaniałomyślności pozwoliła wykazać się odrobinę mężczyznom i zostawiła na ich barkach rozpalenie ogniska oraz oprawienie mięsa z upolowanej sarny, sama zaś odłożyła na bok swój topór, oraz łuk, po czym wyszła ponownie na zewnątrz. Kobieta powiodło wzrokiem po koronach drzew szukając potencjalnie najwyższego.
Wspinaczka po wilgotnej korze nie była łatwym zadaniem, lecz Huldra należała do niezłomnych ludzi, którzy nie poddają się zbyt łatwo. Wysiłek i silna wola popłaciły, gdyż po kilku dłuższych chwilach Huldra znalazła się niemal na samym czubku wielkiego dębu. Z wielką ostrożnością wynurzyła głowę ponad najwyższe liście, lecz niestety nie udało jej się zrobić zbyt owocnego rozeznania. Las nie tylko płakał całymi dniami, ale i parował obficie, roztaczając nad sobą kłęby białych obłoków.

Huldra rozglądała się dookoła mając nadzieję, że uda jej się jednak dojrzeć cokolwiek wartościowego. Już miała sobie odpuścić gdy na północnym wschodzie ujrzała górskie wzniesienie. Przynajmniej tak jej się wydawało, zanim kłęby pary znów nie przysłoniły jej całego widoku. Wzniesienie znajdowało się spory kawał drogi od miejsca, w którym Huldrze przyszło obozować, po za tym kobieta nawet nie była do końca pewna, czy to co widziała nie było wytworem jej wyobraźni.
W końcu zmęczona i odrapana po wymagającej wiele wysiłku wspinaczce dołączyła z powrotem do towarzyszy. Kiedy jednak ujrzała z topornie szło im oprawianie zdobycznego mięsa Huldra poczuła wielki ciężar na duszy. W głębi serca wiedziała, że jest jedyną osobą w całej tej zbieraninie, która potrafi zdziałać cokolwiek w dziczy. Płomień ogniska powoli rósł do góry, lecz źle oprawione mięso pozostawiła bez komentarza.

Zgodnie z planem kompani rozsiedli się przy ogniu, susząc swoje ubrania. Przyniosło to im ogromną ulgę, choć nie każdy dał to po sobie poznać. Towarzysze niedoli zjedli po kawałku sarniny radując się niezmiernie, wszak od tygodni nie mieli nic lepszego w ustach. Kuchnia w kolonii była kuchnią tylko z nazwy, a tak na prawdę więźniowie dostawali marne resztki i ochłapy z tego, co nie zjedli ich strażnicy.
Do zmierzchu zostało im około trzech godzin i na upartego mogli jeszcze ruszyć na jakiś skromny zwiad, lecz z drugiej strony mieli na to nieograniczoną ilość czasu. Wszak nikt ich batogiem nie poganiał.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 12-01-2017, 16:23   #18
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Huldra, wspiąwszy się na drzewo, niewiele mogła ujrzeć: para, która unosiła się z zaklętego lasu skutecznie uniemożliwiała jakikolwiek sensowny zwiad. Chociaż widziała – tak sądziła, że widziała – wzniesienie na północny wschód od kaplicy, w której udało im się założyć tymczasowy obóz. Jednak po prawdzie mógł być to po prostu kolejny obłok, który uniósł się spomiędzy drzew.

Zszedłszy na dół, zdała tą relację swoim towarzyszom. Być może był to fałszywy trop, jednak w ich przypadku dobre było i to: jeśli miał to być fałszywy trop, zboczyli by tylko nieco z oryginalnego kursu na północ. Jeśli wzgórze nie było tylko iluzją, mogli zdobyć więcej rozeznania w otaczającym ich terenie i wytyczyć jakiś sensowny szlak, który miałby ich wydostać z okolicy Płaczącego Lasu.

- Do diabła z Burgly'm i jego misją, po prostu odejdźmy tam, gdzie nie może nas złapać – rzekła, w krótkich słowach tłumacząc swoje zamiary.

Na widok źle oprawionego mięsa sarny wybuchnęła gromkim śmiechem, ledwo łapiąc dech.

- Ja następna oprawię sarnę
– rzekła już nieco poważniej. - Mięso nie drewno. O, tak!

Wyjęła zza pasa sztylet, którym przecięła soczysty kawałek. Miała nadzieję, że już wkrótce mięso, które będzie siekać, będzie bardziej interesującą zdobyczą niż sarna.

Jako że zostało jeszcze trochę dnia, oznajmiła:

- Idę obejrzeć okolicę – rzekła prosto.

Odczekawszy jeszcze chwilę na kogokolwiek, kto miałby jej towarzyszyć, odwróciła się i poszła. Zamierzała chociażby poznać najbliższą okolicę kaplicy lub znaleźć wyższe drzewo, z którego można było potwierdzić, czy wzniesienie było prawdziwe. Być może w okolicy były jeszcze inne ruiny boga bestii? Rankiem mieli zapewne wyruszyć.
 
Santorine jest offline  
Stary 12-01-2017, 17:37   #19
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ku wielkiemu zawodowi Bareda ruiny nie kryły żadnych tajemnic. Za to ognisko udało mu sie rozpalić, dzięki czemu mógł się ogrzac i osuszyć ubranie.

Gdy sarna piekła się nad ogniskiem, Bared zajął się swoim ekwipunkiem. Broń, kusza - to wszystko trzeba było wytrzeć, wysuszyć... O broń trzeba było dbać niczym o ukochaną kobietę. Niesprawna kusza czy zardzewiały miecz mogły się przyczynić do śmierci głupca, który nie zadbał należycie o swój ekwipunek.

Gdy przyszło do omawiania planów na przyszłość, Bared nie omieszkał wypowiedzieć swego zdania.

- Jeśli chodzi o zwiady, to lepiej by było nie chodzić w zbyt małych grupach - zaproponował. - W końcu coś złego się w tym lesie dzieje i niekoniecznie przyczyną tego czegoś musi być wielki biały wilk. Poza sądzę, że w miarę możliwości, podczas wędrówki przez las powinniśmy kierować się naszą sympatią do Burgly'ego. A raczej brakiem sympatii. Im dalej od niego, tym lepiej.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-01-2017, 15:20   #20
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Houn z przyjemnością zajadał się świeżym mięsem ogrzewając się przy ognisku. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo brakowało mu czegoś tak przyziemnego. Mięso pozwoliło mnichowi zaspokoić głód ciała, przynajmniej na jakiś czas. Huldra była najwyraźniej wprawnym myśliwym skoro tak szybko udało jej się upolować zwierzynę. To dawało im znacznie większe szanse na przeżycie w tych dzikich rejonach.

Pokryty bliznami mnich spojrzał na towarzyszy ważąc w myślach ich słowa.
- Popieram pomysł ucieczki z zasięgu strażników kolonii. Nie jesteśmy im nic winni. Niestety listy gończe, które za nami rozesłali mogą nam znacznie utrudnić podróż gościńcami oraz wizyty w pobliskich miastach - Podzielił się z grupą swoimi spostrzeżeniami odnośnie ich aktualnej sytuacji. Na decyzję o zwiadzie nie powiedział nic, tylko skinął im głową na znak, że mogą ruszyć, jeśli chcą. On sam miał zamiar tutaj zostać i przypilnować by ogień nie zgasł. To, ze okolica była niebezpieczna już dobrze wiedzieli, więc ufał, że nie zrobią niczego głupiego skoro do tej pory przetrwali.
 
Blackvampire jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172