Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2017, 00:00   #85
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Av'Ren'Hin spędził cały ten czas w komorze z zamkniętymi oczami. Bynajmniej nie ze strachu. Nie podejrzewał gospodarza o drwiny. Choć nie oddaliło to chęci ukarania oprawcy, elf nabrał do tej pory przekonania, że ten liczy się ze swoimi słowami i dotrzymuje treści stawianych przed nimi zagadek. Dlatego też czuł się bezpiecznie.

Powód był zgoła inny. Wchodził do tunelu jako jeden z ostatnich. Widział jak jeden z ludzi, ten z którym rzecznik zaczynał przygodę w tych lochach, zostaje na zewnątrz. Może mu puściły nerwy, a może pomieszały zmysły... nie zasługiwał na śmierć. Z pewnością nie taką, którą zgotowało mu to pomieszczenie.

Elfi słuch jest czuły. Av'Ren'Hin ze zgrozą wsłuchiwał się w klekotanie robactwa, a potem w krzyki ofiar. Dopiero gdy wszystko ustało uświadomił sobie, że wstrzymywał oddech. Wraz ze szczękiem pierwszej z krat i głosami ocalonych, wypuścił głośno powietrze z piersi.

Spojrzał na brata i kiwnął głową. Wygramolił się z dziury przed Sor'Kane'm. Z pogardliwym wyrazem twarzy spojrzał na kobietę. Po chwili jednak grymas zamienił się w uśmiech.
- Sądząc po tym jak marszczysz czoło, musiałaś nad tym myśleć przez całą wędrówkę po tych lochach. Gratuluję.

Schylił lekko głowę w jej kierunku, zaraz jednak spojrzał na resztki po ofiarach, a jego mina spoważniała. Dotknął otwartą dłonią czoła, potem ust i na końcu serca. Szeptem wypowiedział kilka słów, jakby do siebie.
Może jeden z tych ludzi okazał się być parszywcem, ale czy skazując ich na śmierć, sam również na nią zasłużył?
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 12-01-2017 o 00:03.
Jaracz jest offline