Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2017, 08:34   #70
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Trójka powoli zeszła skrzypiącą drabiną na dół. Wszyscy pieczołowicie ominęli Aryę łukiem i stanęli przed rewolwerowcem z wyrazem uniżonej nadziei w oczach. Ich źrenice powiększyły się jeszcze bardziej, gdy ujrzeli coś za plecami Ahaba. On sam nie musiał się odwracać, aby wiedzieć kto właśnie dotarł na miejsce. Cień kobiety rzucany z bramy był więcej niż wymowny.


Iskra schowała kartę, po czym odwzajemniła uśmiech, stojąc między pyskami obu koni i głaszcząc je uspokajająco. Widząc jednak nadchodzącą Selmę znów się napięła, spoważniała.
- Tak dotrzymujesz umowy? - rzuciła w jej stronę wyzywająco.
Ahab trzymał wciąż tą trójkę nieudaczników na muszce, choć broń trzymał bardziej przy biodrze niż wyciągniętą. Nie odwracał się ku Selmie. Nie zamierzał też pierwszy się odzywać. Czekał na to co zrobi pani szeryf. Co jakiś czas zerkał na skamlącego Ottisa. Postrzał w jaja musi być bardzo bolesny.
Szeryf bez słowa postąpiła do przodu. Jej ludzie zostali z tyłu, na zewnątrz budynku.
Podeszła bliżej, zrównując się z Ahabem. Następnie zwróciła do Ottisa.
- Nie kazałam mu tu przychodzić. To był jego plan - wycedziła i przydusiła grubego butem, zaraz jednak puszczając skamlącego osiłka.
Spojrzała po grupie, która właśnie zeszła na dół.
- Zabierzcie rannych do lecznicy i zostawcie nas. Później z wami porozmawiam.
Jednocześnie wymownie spojrzała na pozostałą parę, po raz pierwszy niemo pytając czy na to przystają.
Arya wzruszyła ramionami. Nie musiała się odzywać, by okazać pogardę.
 
Caleb jest offline