Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2007, 13:06   #217
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Marcel

Postawny Brujah przyśpieszył lekko kroku i rzucając Thomasowi spojrzenie, które miało chyba wyglądać zapraszająco, otworzył drzwi gospody.
Oblicze Marcela było szczere i przyjazne, jednak chyba nikt - poza członkami tak agresywnych klanów - nie odróżniłby go od prowokacyjnego, pogardliwego uśmieszku. Wysilił swoje zmysły, po czym zlustrował okolicę, czekając czy Gangrel wejdzie przed nim czy też będzie nalegał, by to Marcel zrobił to pierwszy. Kiedy obaj znaleźli się w gospodzie, szybko doskoczył do Milly tak, by zająć dogodną pozycję, kiedy podejdzie Thomas.

-Ekhm...- Brujah lekko odchrząknął jakby zbierając odwagę do tego co musi zrobić. Był odzwyczajony od konwenansów i irytowało go, że czuje się na tym polu jakby bezbronny, dlatego starał się to nadrobić… tu jednak potrzebna była praktyka. Niemniej uprzejmości Marcel zwykł wymieniać tylko z innymi wampirami, gdyż od czasu Przeistoczenia, jego pogarda dla rodu ludzkiego wypłynęła na wierzch i obecnie tylko drapieżne zwierzęta traktowały go przyjaźnie. Ludzie w większości po prostu się go bali - słabsi uciekali, silniejsi reagowali agresją, a ci, którzy o dziwo zachowywali się "przyjaźnie", najczęściej byli bardziej zdeprawowani od nie jednego Kainity. Ta dziwna klątwa nie obejmowała wampirów, jednak w kontaktach z tymi, przeszkadzała mu porywczość jego rodu i natura drapieżnika, przy której Bestia nie jednego "dworskiego" wampira przypominała mysz stojącą na przeciw lwa. Jedyne, co pozostało Brujahowi, to bardzo, bardzo wysilić się, by nie wygłupić się ani nie sprowokować kolejnej sprzeczki. Kiedy przez sekundę jego wzrok padł na Koniecpolskiego , Marcel uzmysłowił sobie jak wielki to będzie wysiłek...

-Ekhm... Pani... chciałbym przedstawić...-Marcel starał się bardzo ostrożnie dobierać słowa -... oto Thomas, wędrowiec, który nad wyraz dobrze rozumie trudy, jakie spotykamy w czasie naszej wyprawy, z racji… pokrewnej nam natury. Zaprosiłem go by nam tej nocy towarzyszył, wszak nie godzi się pozostawić... człowieka na deszczu, mimo że wilcy najwyraźniej mu nie zagrażają, gdyż co ciekawe - sam z dwoma przemierza tą zapomnianą przez Boga krainę... ech, chyba najlepiej będzie jeśli pozwolę mu mówić za siebie... -Marcel w swojej niezdarnej wypowiedzi wyraźnie i celowo pominął w ogóle Koniecpolskiego, nie zaszczycając go choćby kolejnym spojrzeniem. Po części po to, aby będąc pod wpływem stresu nie zostać sprowokowanym - Torredor już wystarczająco go irytował, a jego ostatnia wypowiedź skierowana do Brujaha tylko cudem nie wywołała ataku agresji.
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline