Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2017, 11:39   #10
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Yelena spojrzała chłodnym wzrokiem na Rudgera.
- A czy ja powiedziałam, że chcę tam zostawać na dłużej? - Jej głos był spokojny, ale i stanowczy. - To tylko przystanek w dalszej drodze do domu. Tutaj nie mam już spraw, które by mnie trzymały. Jeśli chcecie mi towarzyszyć w tamtą stronę - świetnie. Jeśli macie swoje rzeczy gdzieś indziej, też dobrze. - Wzruszyła ramionami.

I tak też myślała. Nie przywiązywała się do ludzi, ani tym bardziej do miejsc. Przywiązywanie się do kogoś bardziej, niż nakazywałaby to sytuacja było nierozsądne. Sprawiało, że człowiek stawał się słabszy. Podatniejszy na zachowania, o które by siebie nie podejrzewał. Tak samo było z miłością. Miłość była niczym trucizna dla ciała i ducha, a Yelena nie mogła sobie pozwolić na bycie słabą, zatrutą. Nie po to była szkolona przez tyle lat i nie to jej wpajano w Lodowym Pałacu na wielogodzinnych treningach.

Moment później Niklaus zaczął mielić ozorem i wychwalać ich zdolności bitewne, jednocześnie nie zapominając wspomnieć o tym, że jest dowódcą ich osobliwej drużyny. I choć już tyle razy to słyszała, zawsze przewracała oczami na te upięknione przemowy. To już chyba był odruch bezwarunkowy. Nie spotkała się z wieloma przedstawicielami jego rasy, ale czasami się zastanawiała, czy wszystkie niziołki mają kompleks niższości i wcale nie chodziło tutaj o wzrost. Niemniej było w nim coś pociesznego, zwłaszcza to, że tak jej się obawiał, chociaż nigdy by go nie skrzywdziła. W jej oczach wzbudzał raczej politowanie, a przecież nie karze się kogoś, kto i tak został już pokarany przez los.

Na słowa Rolfa uśmiechnęła się nieznacznie, choć na jej bladej twarzy gest ten rysował się niczym grymas. Nie drążyła tematu miejsca, w którym tropiciel się wychował. Nie interesowało ją to zupełnie. Z delikatnym zaskoczeniem natomiast przyjęła jego słowa w jej ojczystej mowie.
- Zatem niech walczą, jeśli przyjdzie taki czas, ponieważ ja nie zamierzam angażować się w polowanie na wilki. - Flegmatycznym gestem uniosła widelec do ust.

Zastygła w bezruchu, gdy zza kołnierza Dimitriego wyskoczył jego puszysty kociak i zaczął robić rozgardiasz na stole. Yelena chwyciła go kciukiem i palcem wskazującym za futro na grzbiecie i postawiła na podłodze, tuż obok krzesła Sapiehy. Kociak miauknął dwa razy, spojrzał się na nią i zaczął wylizywać łapki.

Chyba powoli przyzwyczajał się do obecności czarodziejki, choć początki nie były łatwe i raz czy dwa skończyło się zadrapaniami na pięknych, zadbanych dłoniach Yeleny. Co mogła jednak poradzić na to, że zwierzęta lubiła bardziej niż ludzi?
 
Tabasa jest offline