- To nie twoja sprawa kruku, obcy ptaku, który nie zwróci się do mnie po imieniu, a jedynie po ojcu, który zniszczył mi życie! - rzuciła groźnie i bez lęku w stronę milczącej kobiety i jej pierzastego pupila. - Lepiej zejdź mi z drogi, jeżeli nie niesiesz pomocnej dłoni lub sprawy, która może mnie zainteresować. Jeżeliś równie do mnie źle nastawiony co sławny w tych stronach "strażnik maski" to strzeż się, bowiem nienawidzę tej pokraki. Nienawidzę też tajemniczej "Maski", nienawidzę tego świata! Słyszysz!? Nienawidzę tego świata i obcego czasu, którego nie znam!! - krzyczała w niebogłosy, oszalała ze złości i rozczarowania tym, że rzeczywistość wokół niej to nie jest schizofrenia czy niesamowity sen. Ścisnęła mocniej pięści i czekała na reakcję tajemniczej kobiety. Była w pełni gotowa, zdesperowana wywalczyć sobie dalszą drogę wyzwoleńczego marszu dla siebie i nieumarłych, których niczym na smyczy prowadziła i ze smyczy mogła w każdej chwili spuścić. |