Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2017, 18:23   #49
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Pałka lekko dysząc przez otwarte usta patrzyła na żabkę w wiaderku, oddychając z ulgą bo w końcu zakładnik był w porządnej celi.
- Jaaa cieee… co z Dominikiem? - Blondynka rozejrzała się dookoła, zmartwiona stanem nieznanym statusem kompana z polowania.
-Widziałam, jak wybiega z wypożyczalni razem z Moniką - odezwała się Kasia. Po chwili przypomniała sobie, że w sumie to ma dwanaście lat, więc w sumie nie powinna rozmawiać z takimi małymi dziećmi, a przynajmniej nie tak po prostu odpowiadać na pytania. Patrząc więc z wyższością na Michała i Paulinę, odezwała się nieco cierpko.-To coście tam, dzieciaki, zmalowały? Czym wkurzyłyście wszystkie żaby w jeziorze?

Najmłodsza dziewczynka zasznurowała usta w wąską linijkę i już się nie odezwała, jedynie wpatrując się intensywnie w żabkę, która skacząc do kratki, kłapała wściekle ząbkami. Skoro Kaśka jest taka dorosła, to niech się sama domyśli. O!
- No i co, czego się dowiedzieliście? Jak Kasia wypatrzyła żaby na pomoście od razu przybiegłem. Wrogowie mieli nadejść od lądu - próbował się tłumaczyć Michał.
Paulina popatrzyła z lekkim niezrozumieniem na Michała, ale w końcu wzruszyła ramionami.
-[i] Noooo… Nic nie wiemy. Ale jestem niemal pewna, że to nie żaba. -[i] Oskarżycielski paluszek utkwił w podskakującym płazie, który dalej nie dawał za wygraną. - W środku nic ciekawego nie ma… Ale znalazłam ją… Więc, postanowiliśmy, że ją złapię i wypytamy o wszystko… Więc złapałam i zmusiłam do gadania, mówiąc, że ją wrzuce do ogniska jak się nie odezwie… I ona wtedy zawołała resztę… I żaby zaczęły się schodzić i coś mówić, że się odegrają na mnie za mordowanie ich… Tylko, że ja ich nie mordowałam… I oberwało się Dominikowi też… I pojawiła się ropucha, no więc ja powiedziałam, łap ropuchę i wiejemy, ale, ale… On się chyba wystraszył, a ta żaba chciała uciec więc ruszyłam do wyjścia… Zresztą, to nie żaba bo ma zęby… Pewnie żaboludź w przebraniu… Nooo, eee... I później to nie wiem co się stało bo nie oglądałam się za siebie, bo ta tutaj jakby się szaleju najadła - dziewczynka pytlowała jak najęta, wpatrując się intensywnie błękitnymi oczami w zielonego zwierza na dnie wiadra. Adrenalina powoli uchodziła z jej drobnego ciała, przygarbiając jej ramiona i przytępiając spojrzenie. Kasia westchnęła teatralnie.
-Ekstra - mruknęła.-Po prostu super. Czyli poza upiorem i duchami mamy jeszcze wkurzone żaby, przekonane, że nic innego nie robimy, tylko wrzucamy je w ogniska? Świetna robota, młoda - pochwaliła sarkastycznie.

Pałka zapatrzyła się na Kaśkę, ale wzrok miała mętny, zupełnie jakby nie widziała dziewczyny przed sobą. Co faktycznie, było prawdą, bo blondynka odpłynęła wraz ze swoją wyobraźnią, w której to daje łupnia gupiej dziewusze i zostawia na pastwę smoków. Dwunastolatka przez chwilę wpatrywała się w młodszą dziewczynkę. Ostatecznie doszła do wniosku, że Paulina musiała być niedorozwinięta. Spojrzała na płaza w wiadrze. Żaba wyszczerzyła do niej długie zęby w przerażającej parodii uśmiechu.
-To jest po prostu chore - mruknęła Kasia.
- Nie odzywaj się, jak nie rozumiesz! - Odparował Michał w stronę Kasi. Jej ciągle wywyższanie się uruchomiło w jego umyśle maszynkę do pyskowania. Jakoś tak się samo działo, że gdy ktoś był dla tego chłopca niemiły zostawał zaraz rzucony tylko jednym zdaniem. Zwykle nieprawdziwym, które na dodatek nigdy w normalnej sytuacji nie zagościło by w głowie Michała.
- Może jeszcze jesteś ulubienicą Zbyszka i z nim spiskujesz w sprawie skarbu, co? Dlatego wróciłaś wczoraj z płaczem - dokończył cicho.
Kasia wybałuszyła oczy. Po chwili wydęła wargi i rzuciła:
-Co ty chrzanisz, Michaś? Jaki znów skarb? Na mózg ci się rzuciło? - z każdą chwilą docierały do niej kolejne wątki, które poruszył chłopiec.-Jak chcesz coś od Zbyszka, to możesz z nim zamieszkać, mam to gdzieś.
- Jesteś głupia, ten żabolud ze Zbyszkiem spiskuje. Nie wiedziałaś nic? Nic? Nieważne. Czas go zmusić do mówienia. Widziałem, że chłopaki ze wsi przywiązują żabie do nogi sznurek, a drugi koniec do felgi w traktorze. I jadą na pole. Widziałaś kiedyś Paula takie żarty?
-A jakby ktoś ciebie tak przywiązał do felgi traktora? - warknęła Kasia.-Nie ma w ogóle mowy! Może powiem Twojej mamie, jakie masz pomysły?
- Jak jesteś taka mądra to wymyśl lepszy!
- Yeee… - Pałka wracała powoli do rzeczywistości. - Co? Nie… może. - Dziewczynka wzruszyła ramionami, nie wiedząc, czy ma się zgodzić czy zaprzeczyć… I czy w ogóle ktoś chciał od niej jakiejkolwiek odpowiedzi.

Żaba w wiadrze zakumkała, aż metalowe ścianki wpadły w dudniący rezonans. Blondynka pyknęła nogą blachę, a płaz podskoczył nerwowo, łypiąc ślepkiem na oprawczynię.
- Coś ty knuł wczoraj podczas burzy??!! Widziałam cię jak chciałeś wyleźć z wody! - Rezolutność i błysk w błękitnych oczach Pauliny ponownie powróciły. Młoda chwyciła za ścianki wiaderka, potrząsając nim. - Gadaj co wiesz na temat smoka! Obudził się?!
-Żaby żyją i w wodzie, i na lądzie, idiotko - syknął płaz.-Jedyny smok, jaki tu jest, żyje w twojej głowie. Tak. Widzę przyszłość w twoich ślepiach, wariatko - zarechotała żaba.-Ty już jesteś martwa, zgnilizna toczy twój mózg. Za kilka lat dadzą ci proszki, a jak przestaną działać, zamkną cię w miejscu, gdzie już tylko będziesz widzieć smoki. Smoki i mnie. Mnie. Mnie! - żaba zaczęła się miotać jak opętana.-O tak, chłopczyku i dziewczynko! Felgi i ogniska! Sznurki i żyłki! Żyletki i kuchenne noże! Przynieście je, przynieście je! Zwiążcie moją duszę z wami, och, nie mogę się doczekać tych bezsennych nocy, kiedy będę powoli wysysać wasze dusze. Zabijcie mnie! Zabijcie! ZABIJCIE! - ryknęła żaba, śmiejąc się jak opętana.

Paulina się mocno zafrasowała po słowach jeńca. Mroczna powaga słów jakby nie docierała do jej umysłu, więc bez strachu przyglądała się stworzonku, wzruszając od czasu do czasu ramionami. Ot słuchając jakichś tam niezrozumiałych bredni. Niemniej ostatnie zdanie, mocno wstrząsnęło blondyneczką. Smok w jej głowie? Ale, że jak… że się tam zagnieździł, kiedy spała, czy może go tam uwięziła… a może, może… sama jest smokiem i o tym nie wiedziała? Sprawa była na tyle skomplikowana, że Pałka ponownie się wyłączyła na otoczenie, zapadając się co raz głębiej w swoje myśli.

-Nikt nikogo nie będzie zabijać - oświadczyła Kasia, próbując zachować zimną krew, ale minę miała nietęgą. Żaba zamarła, wpatrując się w dwunastolatkę.
-Dobra dziewczynka - uśmiechnęła się, ukazując wszystkie, bardzo długie zęby.-Ale to nie ma sensu. Nie, nie, nie, nie. Twoją duszę porwie upiór, czy będziesz miła, czy nie. Powściekaj się trochę. Zażyj wolności. Przynajmniej sobie będziesz mogła wytłumaczyć, że na to zasłużyłaś. Okłamywać się przez całą wieczność…
- O nie, ty nie jesteś normalną żabą! I nie będziesz mi mówić, co mam robić!
Michał, choć z niepokojem patrzył na dziewczyny, bo ich nie rozumiał, i na żabola, bo jego nie rozumiał już w ogóle, postanowił podjąć jeszcze jedną próbę.
- A to znasz? Siedzi sobie żaba szerokoustna w szuwarach, szczerzy ząbki i widzi bociana. No to go pyta, rozdziawiając paszczę: czego szukasz boćku? On jej na to, że żab szerokoustnych. Na to ona, ściskając wargi jak najmocniej: no nie gadaj!
- To gadaj! A teraz powiedz nam co takiego Pan Bagniarz i Zbyszek robią nocami w wypożyczalni i czego szukają na dnie jeziora?

-Szukają skarbu - zasyczała żaba, wpatrując się intensywnie w Michała.-To chyba oczywiste.
- Nie wybieraj sobie pytań. Mów, z kim się widuje tych dwóch? Skąd ten skarb?
-Sami ich spytajcie. Ta mała wariatka nie chce, byśmy interesowali się tym, co poza jeziorem, to nie interesujcie się tym, co dzieje się w jeziorze. Nie ma tam nic dla was. A jak jesteście ciekawi, to sobie nurkujcie w jeziorze.
- Na nic się zda twoje poświęcenie dla bóstw Chaosu, mutancie! Dajcie mi dwie minuty - rzucił chłopiec po czym wybiegł z drewutni. Spieszył po swój topór, chciał zaskoczyć żabola wcielając się w swoją ulubioną postać z RPG, krasnoluda Halgrima. Jeśli wcielenie się w swoje alter ego nie pomoże, to zakładnik będzie bezużyteczny.

- Gdzie on poszedł? - Paulina popatrzyła na Kaśkę, mrugając zawzięcie, po czym ponownie trąciła nogą wiaderko. - Trochę nudzisz wiesz… jak ten… jak aktorzy w teatrze - Dziewczynka nie umiała do końca ubrać w słowa, tego co chciała przekazać. Żaba była dramatyczna i to do potęgi operowej lub nawet baletowej. Pałka ani nie rozumiała bredni jakie wygadywał, ani nie potrafiła zrozumieć… po co właściwie się tak zachowywał.
- No gdzie on poszedł… - znowu zwróciła się do starszej obok siebie, rozglądając się niepewnie i ponownie wlepiając spojrzenie w płaza. - Jak z tobą skończymy to cie pocałuje… zobaczymy czy się zamienisz w księcia - zawyrokowała bez emocji, ponownie pykając kaloszem w blachę.

Gdy Michał wrócił w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza. W dłoniach trzymał topór przypominający takie z jarmarku historycznego. Teatralnie wciągnął głęboko powietrze nosem.
- Gdzie ta plugawa żabka? - Spytał obniżając ton głosu i powłóczył wzrokiem do wiadra.
- Teraz porozmawiamy inaczej. Jestem silnym krasnoludem, ale unikam zbędnej przemocy. Przedstaw się, podaj swoją cenę za informacje o skarbie, byle szybko, bo my krasnoludy uwielbiamy skarby!
Płaz przez chwilę wydawał się zaskoczony, po czym wybuchnął głośnym, rechoczącym śmiechem. Kasia spojrzała na Michała z politowaniem. Zrezygnowany Michał przysiadł na pniaku starając się nie rozpłakać. Zamilkł. Opuściła go moc i pewność siebie. Obawiał się, że któraś z dziewcząt mogłaby wygadać co zaszło w drewutni jego bratu, wtedy dopiero miałby przechlapane na amen.
-Dobra, kończmy ten dramat - mruknęła Kasia, patrząc na żabę.-Wypuścimy cię i wszystko będzie między nami dobrze, okej? Nic się póki co nie stało, drobne nieporozumienie…
Żaba błysnęła zębami i przerwała jej:
-Jak drugi raz wchodzisz do tej samej rzeki, to czy na pewno to ta sama rzeka?
Dwunastolatka zamrugała parę razy i spytała niepewnie:
-A co to ma znaczyć?
-Że się nie wykpicie.
Pałka zdjęła w skupieniu kratkę i pochyliła się nad metalowym kubełkiem. Kaśka chciała wypuścić żabę… Która i tak nie chciała z nimi już rozmawiać. Dziewczynka nie dowiedziała się czy jest smokiem… Pozostało więc upewnić się, że płaz nie jest królewiczem (trochę niegrzecznym ale wiadomo, władza i sława może uderzyć każdemu do głowy). Przyciskając zwierzątko do dna wiaderka, chwyciła je ostrożnie w rękę i podniosła do twarzy. Jeniec wyglądał jakby miał zaraz skonać… może go za mocno ściskała? Ale nie chciała zostać ugryziona, więc…

Błoniaste łapki zwisały bezwładnie po bokach dłoni, a sam delikwent zamknął ślepka i chyba dał za wygraną… Zmartwiona blondynka poluzowała uścisk. Przymknęła oczy i złożyła usta w dzióbek z zamiarem pocałowania płaza. Żabka skorzystała z okazji i odepchnęła się przednimi łapkami. Mokre ciałko wyślizgnęło się z piąstki. Zaskakując Paulinę, która próbowała ja pochwycić… ale z mizernym skutkiem. Wredny kumak zanim zleciał na ziemię, ugryzł jeszcze oprawczynię w palec, po czym głośno kumkając począł uciekać do wysokiej trawy, gdzie nie będzie go już można złapać.
- Durny… - syknęła, obrażona dziewczynka.
 
Avitto jest offline