Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2017, 20:43   #13
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
2

Po przemowie Niklausa, goście "Minstrela" patrzyli na was jeszcze dziwniej i podejrzliwiej, niż wcześniej, a niziołek osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego. Nerwowe spojrzenia zatrzymywały się na krótko to na Dimitrim, to na Rolfie, na Yelenie, Rudgierze i Emmerichu kończąc. Szeptano między sobą, jednak nikt nie odpowiedział na słowa Niklausa. Chłopi się bali i nie ufali obcym, a zapewnienia barda nie rozproszyły ich strachu. Nawet Horst, przynosząc Puszkowi mleko, oddalił się szybko na zaplecze.

Wilk znów zawył. Tym razem dalej, niż poprzednio, ale wciąż dość blisko. Na pewno niedaleko wioski. Odpowiedziało mu kilkanaście podobnych skowytów przebijających się przez ulewę. Wilki zwykle nie podchodziły pod osady ludzkie, jeśli w lesie znajdowało się zdrowe pożywienie. Czyżby więc wieśniacy mieli rację odnośnie tego, co działo się w okolicy? Nawet jeśli, to niektórych z was zupełnie to nie obchodziło. Deszcz przybrał na sile, tak samo jak wiatr, który próbowało wedrzeć się przez liche okna.

Ludzie przy stolikach obok rozmawiali przyciszonymi głosami, a w powietrzu dało się wyczuć napięcie. Wilki odezwały się jeszcze kilka razy, jednak z każdą chwilą coraz dalej i dalej. Atmosfera rozluźniała się, niektórzy goście zaczęli rozchodzić się do własnych domostw, przejezdni na piętro, do wynajętych pokojów. Wy jeszcze trochę popiliście, porozmawialiście i również udaliście się na spoczynek, gdyż zmęczenie po całym dniu dawało już o sobie znać. Niesłabnący deszcz i wiatr uprzedzały, że noc nie będzie należeć do najprzyjemniejszych.


Noc minęła błyskawicznie, jak z bata strzelił i właściwie zdawało wam się, że ledwo co zasnęliście, a już trzeba było wstawać. "Minstrel" natomiast ożył już od świtu - co jakiś czas słyszeliście krzątaninę na dole, dźwięk uderzanych o siebie garnków, czy podniesiony głos gospodarza. Schodząc na dół, wasze nozdrza pieścił fantastyczny zapach jajecznicy na grzybach i bekonie. Aż poczuliście się głodni.

Za oknami robiło się coraz jaśniej, ale słońce nie potrafiło przebić się przez zasłonę ciężkich, grafitowych chmur. Najpewniej i dzisiaj będzie padało, choć wiatr zdecydowanie się uspokoił. W głównej sali powitało was zaledwie kilku mężczyzn zajętych własnymi sprawami oraz gospodarz i dwie służki donoszące posiłki. Zajadając wyborną jajecznicę i popijając świeże, ciepłe jeszcze mleko, rozmawialiście nad planami na dzisiejszy dzień, gdy nagle drzwi gospody otworzyły się energicznie i do środka wpadł jakiś mężczyzna. Wysoki, chudy, niczym kij od szczotki, z długimi, czarnymi włosami, trzydniowym zarostem i wyłupiastymi oczami.


Odziany w dobrej jakości płaszcz, nieznajomy przeciął salę energicznym krokiem i podszedł do szynku, skinąwszy ręką na gospodarza. Obaj przez chwilę rozmawiali ściszonymi głosami, a czarnowłosy gestykulował mocno i co jakiś czas zerkał w waszą stronę, by ostatecznie po dłuższej chwili podejść do waszego stolika.

Skłonił się nieco i zaczął.
- Witam szanownego państwa. - Głos miał donośny, męski, co zupełnie nie pasowało do jego wyglądu. - Nazywam się Otto Kruft i jestem dość znanym w okolicy hodowcą psów. Znaczy, mój ojciec był, ale mu się zmarło zeszłej zimy i ja przejąłem po nim schedę. No ale do rzeczy... Horst powiedział mi, że możecie mi pomóc. - Spojrzał w stronę karczmarza i szybko powrócił wzrokiem do was. - Ktoś ukradł w nocy jednego z moich psów. Nie byle jakiego, bo najlepszego w hodowli, który zdobył bardzo dużo nagród. Hanzi się nazywa. Próbowałem zmobilizować mieszkańców Beelen, żeby od rana pomogli mi go szukać, ale oni się boją. Wiecie, tych wilków co tu grasują... tyle że wilki go ani nie zaciągnęły w las, ani nie zagryzły. Jego zagroda jest wyraźnie uszkodzona przez człowieka i jestem pewien, że złodzieje nie mogli odejść daleko. Oferuję dwadzieścia koron an głowę za odnalezienie Hanziego. Proszę, pomóżcie mi... - rzucił z desperacją w głosie.
Stojąc nad wami ze szklącymi się oczami i bawiąc nerwowo palcami, Kruft wyglądał dość żałośnie.

 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 12-01-2017 o 20:46.
Mroku jest offline