Tartak był opuszczony, wyludniony. Co mogło oznaczać dwie rzeczy - albo przybyli za wcześnie, albo też, z nie wiadomo jakich przyczyn, całe to zlecenie miało całkiem inne cele, niż im powiedziano.
- Według mnie jesteśmy odrobinę przed czasem - powiedział Lennart. - Pół dnia drogi rzeką, dwa dni pod prąd. Wszystko się zgadza. A poza tym, tu nie ma śladów czyjejkolwiek bytności, chyba że chodzi o te wilki czy wilkopodobne stwory - dodał - a nie sądzę, byśmy to z nimi mieli się spotkać. Uważam, że powinniśmy trochę poczekać, tak z pół dnia, w międzyczasie zjeść coś i odpocząć, a nim nadejdzie wieczór - spłynąć z prądem rzeki. Gdzieś po drodze zatopić łódź i ruszyć lądem. |