Pieter Kamil Pietrowic
Mimo, że Pieter spodziewał się takiej odpowiedzi trochę się wzdrygnął słysząc trzaśnięcie w słuchawce. Usiadł powoli na krzesełku i zaczął myśleć. Początkowo plan wydawał się dobry, ale narodził tylko nowe pytania. Znaczyło to, że Kamil się cofał, a nie szedł do przodu. Powoli zaczynał się godzić z faktem, że to nie kapitaliści go porwali tylko coś dziwnego sie dzieje. Perspektywa pozostania w tym czasie i tym miejscu nie wydawała się kusząca, bo nie znał się na tych wszystkich rzeczach, a i z pewnością sposoby zabezpieczania własności się rozwinęły, a le w porównaniu z komunistycznym ZSRR to nawet nie było o czym gadać. Nie miał również do kogo wracać. Nawet jego oprawcy z KGB z pewnością już nie żyją. Powoli zebrał myśli i wrócił z powrotem do swojego stanowiska. Poprzednie myśli wydały mu się idiotyczne. Prawie go złamali! Gdyby zaczął myśleć, że jest bezpieczny zacząłby popełniać błędy i z pewnością wyciągnęliby z niego wszystko co by chcieli. Pieter wstał, ubrał się do końca, założył buty i wyszedł. Musiał przyjrzeć się ulicy. Gdyby to był rok 2009 jego wygląd by zamurował Kamila do takiego stopnia, że stałby cały dzień i patrzył się jak ostatni debil na ścianę. Musiał znaleźć jakieś błędy w tym co wydawało się oczywiste! Może przejdzie się do antykwariatu? Tak byłoby mnóstwo ciekawostek. Na bibliotekę nie ma co liczyć. Z pewnością wszystko co tam jest dostosowano do wersji: ROK 2009. |