Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2017, 13:40   #84
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Sroczka podparła ręce na biodrach, przyglądając się uważnie budynkom. Magazyn nie wyglądał jak magazyn, w dodatku był piętrowy i dwuczęściowy. Gdzie miała włamać się Tili? Gdzie były skarby?
- Ja idę sama. Mirnark jest za duży. Mirnark nie nadaje się do tajnego zwiedzania. - Kenderka skupiła się na fakturze ścian i komina, oceniając czy może się spokojnie na nie wspiąć. Kolejną uwagę poświęciła oknom i drzwiom oraz ich zabezpieczeniom.
Wprawne palce i oczy kenderki dojrzały szybką ścieżkę na górę, po wymurówce komina. Sroczka nie przemyślała tylko jednego - że im wyżej, tym komin będzie cieplejszy... Gdy mężczyznom wydawałoby się, że ich towarzyszka zaraz spadnie w dół, ta kilkoma zwinnymi ruchami znalazła się na dachu. Oglądająca to z boku osoba mogła mieć wrażenie, że Tili wręcz lata... Zaś na dachu poza oknem dachowym nie znalazła nic ciekawego…
Łotrzyca podrapała się po głowie nie do końca wiedząc czy gra jest warta świeczki i najciszej jak potrafiła przeszła do okna, sprawdzając czy jest zamknięte oraz w którą stronę się otwiera. W końcu podobno nie można było oceniać książki po okładce, w środku mogły skrywać się kolorowe koraliki, albo piórka?
Nie przejmująć się za bardzo mężczyznami na dole, kucnęła przy szybie. Gdy tylko oparła się o szybę, ta otwarła się do wewnątrz, wpuszczając podmuch wiatru i kenderzycę do budynku.
- E… - wyrwało się kobietce, która skonsternowana przyglądała się “wejściu”. Spodziewała się zamków, pułapek, zapór, tuzina straży a tu pyk i co…. juuuuuuż? Gdzie tu przygoda? Gdzie dreszczyk emocji?
Tili nie zeskoczyła w dół, a jedynie zajrzała do środka czujnie się rozglądając. W półmroku dojrzała, że do podłogi ma jakieś pół metra. Podłoże wyglądało na solidne, nie powinno zaskrzypieć po jej ciężarem. Wokół widziała jakieś beczki, mnóstwo zamkniętych skrzyń i rzeczy, które mogła sobie wyobrazić w magazynie. Słabe światło dochodziło z dołu, jednakże było niestabilne, jakby poruszane wiatrem.
Dopóki Sroczka buszowała po dachu, Haran nie miał nic roboty, jak tylko czekać, aż kenderka skończy swą działalność, a potem zejdzie na dół i łaskawie przekaże, co odkryła.
Lub narobi rabanu i zmusi pozostałych do natychmiastowej interwencji.
Kobietka spuściła się w dół, ostrożnie trzymając łapkami ramy okna, co by nie łupnąć butami o podłogę. Zamierzała najpierw sprawdzić co kryje góra, od czasu do czasu nasłuchując odgłosów z dołu.
Kilka skrzyń przykuło uwagę Sroczki, ale okazały się wypełnione nudnym żelastwem pokroju broni czy pieniędzy. W kilku beczkach wyczuła trunki różnego rodzaju, których większości miała nawet okazję spróbować podczas “gry z krasnoludem, kiedy to została Mistrzem!”, jak również sikacze tego typu, które zwykły pić elfy. Znalazła również piórko, które nieco przypominało bicz!



Z tego, co słyszała, na dole nie działo się nic szczególnego. Ot, dwóch gości rozmawiało ze sobą, jeden jakby przeciągał zgłoski i syczał... Zaraz, dwóch?
Oczy Białoboczki zalśniły w ciemnościach niczym dwie latarenki, gdy dostrzegła pierzasty przedmiocik. Nie mogła się powstrzymać i wzięła go ze sobą na pamiątkę, oraz by pochwalić się przed kompanami.
Postanowiwszy, że tutejszy magazyn, zostanie oznaczony na kenderzej mapie, znakiem piórka, poczęła głowić się nad nazwą. Musiała być chwytliwa i opisująca co nieco o samym miejscu.
“Ptasi magazyn?” nieee to zbyt proste.
“Ptasia paka?” meh… może się źle kojarzyć.
Kenderka postanowiła, że spyta się Mirnarka, który zdawał się wiedzieć wiele ważnych rzeczy. Podkradła się pod okno w celu wygramolenia się na zewnątrz, kiedy usłyszała głosy i… wpadła na genialny pomysł!
“Srocze gniazdko”! Tak nazwie ten budynek! Uradowana, mało nie potuptała w miejscu z radości, ale przypomniała sobie, że powinna być cicho. Upewniwszy się, że nie popełniła żadnej gafy, podeszła do schodów prowadzących na dół, stąpając ostrożnie, niemal na paluszkach i kucnęła w ciemnościach nasłuchując.
Syczący głos nie należał do nikogo, kogo znała, a znała wielu… ale może Haran albo ten głupi Talving weszli do środka? Może Tili zrobi im psikusa?
- Wyłaź stąd! - usłyszała Tili. Głos, który wypowiedział te słowa był wyraźnie wystraszony... Drugi osobnik wziął tylko głęboki oddech. - Kim ty w ogóle jesteś?! - osobnik, który mówił te słowa był niemalże sparaliżowany ze strachu, co objawiało się drżącą nutą w jego głosie. Chwilę później do stóp Sroczki dobiegło okropne ciepło.
Ciepło? Ale jak to ciepło… Zaintrygowana Białoboczka zeszła kilka stopni w dół, sprawdzić skąd owa aura dobiega.
Jej oczom ukazał się prawie tak wysoki jak Mirnark mężczyzna o dziwnej, czerwonej skórze. Czyżby to był ten smoczy pomiot, który mieli znaleźć?
Łotrzyca zeszła kilka stopni w dół, z otwartą buzią w zdziwieniu pomieszanym z fascynacją.
- A niech mnie! Jesteś cały czerwony! - zakrzyknęła głośno, wyciągając łapkę by zamachać do nieznajomego i zwrócić na niego swoją uwagę. Wprawdzie z tego co pamiętała, to typek miał być niemiły i groźny, ale kenderzyca swoje wiedziała… a już zwłaszcza na temat plotek. Ludzie mówili dużo, tym bardziej jak kogoś nie lubili, dlatego większość z nich ignorowała.
- Cześć, jestem Tili Sroczka Bałoboczka - przywitała się grzecznie, ale zatrzymała się w połowie schodów, gotowa wiać, jeśli plotki mogłyby okazać się w tym wypadku prawdziwe.
Jej oczom ukazał się poszukiwany przez nich Malystrun - potomek wielkiej i potężnej Malystryx. Bo i też ilu mogło być w Porcie Balifor jej potomków, którzy zabijali niewinnych? Oczy Białoboczki zauważyły również zwęglone zwłoki strażnika, którego słyszeli wcześniej... Choć, z całą pewnością, to smoczy pomiot był najbardziej przykuwającą osobą w pomieszczeniu.


- Witaj, Sssssroczko. - zasyczał. - Jestem Malystrun. Cóż cię tu sprowadza? - o dziwo, czerwonołuski miał grzeczny ton i był lekko zaskoczony jej obecnością.
Albinoska uśmiechnęła się radośnie, wyraźnie ożywając.
- Zwiedzam! - odparła dumnie, gdy w tym samym momencie drzwi do domku zostały wyważone, wywołując zdziwienie i cichy śmiech kenderki. PRZYGODA!
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 13-01-2017 o 13:53.
sunellica jest offline