Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2017, 14:12   #18
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Obudziła się wspaniale rześka i wypoczęta. Wstała skoro świt i napawała się świeżym powietrzem wpadającym przez uchylone okno a także panującą dokoła ciszą. No, przynajmniej do momentu, gdy ktoś na dole nie zaczął się tłuc. Pewnie gdyby ją obudzili, to zeszłaby na dół i zrobiła konkretną awanturę, ale teraz była w dobrym humorze, gotowa na kolejne wyzwania, które miał przynieść dzień na szlaku. Ubrała się, zabrała plecak i zeszła na dół, oddając klucz gospodarzowi oraz zamawiając sobie posiłek.

Na śniadanie dotarła jako przedostatnia z ich barwnej drużyny, ale nie przeszkadzało jej to. Delikatnym uśmiechem i skinieniem głowy przywitała się z każdym po kolei, po czym zasiadła do stołu i zaczęła jeść zamówioną jajecznicę.
- Wspaniała temperatura za oknem, to będzie dobry dzień na wędrówkę - powiedziała wesoło, ni to do siebie, ni do kompanów, choć oni chyba nie podzielali jej optymizmu.

Nie minęło dużo czasu, jak do gospody wparował niemal z drzwiami jakiś obleśny, chudy typek. Yelena mimowolnie skrzywiła się, a już tym bardziej nie była zadowolona, gdy ten jegomość przybył do ich stolika, wchodząc w jej przestrzeń życiową. Nie była pewna do końca, ale zdawało jej się, że nie pachnie zbyt dobrze, dlatego kobieta przysunęła się nieco bardziej do Rolfa.

Zajadając przepyszną jajecznicę wysłuchała młodziana, a także towarzyszy, którzy od razu zaoferowali mu swoją pomoc. Ach, ci mężczyźni... Yelena miała wrażenie, że do ich nieskomplikowanych umysłów przemawiają tylko trzy rzeczy - pieniądze, naga kobieta i alkohol. Na słowa Niklausa o tym, że jeden z nich jest tak dobry w poszukiwaniu psów, że czasami mają wrażenie, że się w budzie urodził, aż się niemal zakrztusiła kawałkiem grzybka. Miała zapytać z przekąsem "Który to?", ale niziołek już się rozpędził w swoim monologu, więc nie próbowała nawet wejść mu w słowo.

Dopiero, gdy wyciągał Krufta na zewnątrz, czarodziejka uniosła palec wskazujący.
- Masz szczęście, że chodzi o pomoc biednemu zwierzakowi, inaczej palcem bym nie kiwnęła. - Zmroziła go spojrzeniem. - Zjemy i zaprowadzisz nas do tej zagrody, żeby pokazać, jak to się stało. A ty, Niklaus... - Zwróciła się do niziołka, używając jednego z powiedzeń kislevitów. - Nie bądź taki w gorącej wodzie kąpany... bo mogę ją trochę ochłodzić. - Puściła mu oczko, a bard chyba sam nie wiedział, co to miało znaczyć.

Miała wyruszyć dzisiaj w dalszą drogę do domu, ale dzień lub dwa niewiele zmienią, jeśli pies ma wrócić do właściciela. O ile jeszcze żył... a jeśli nie, nie chciała być w skórze tych, którzy zrobili mu jakąś krzywdę.

 
Tabasa jest offline