13-01-2017, 17:23
|
#6 |
| Pomoc innym krasnoludom nie była czymś, czego dowolny krasnolud mógłby odmówić. Poza tym, to z krasnoludzkich hut brało się najlepsze żelazo. Jaki kowalski czeladnik, choćby i były, mógłby odmówić?
Z poczuciem dumy wnosił worki z rudą na barkę. Mimo niższego wzrostu, nosił ładunki większe niż którykolwiek z towarzyszy. Taką pracę wykonywał z chęcią.
Problemem była za to barka. Zhorin nie przepadał za wodą. W trakcie podróży starał się być tak daleko od burt jak tylko się dało. Gdy płynęli z prądem było łatwiej, ale gdy musieli wiosłować pod prąd... Do tego okazało się, że przez krótsze ręce ciężko mu zgrać się z innymi wioślarzami w jednym tempie.
A teraz jeszcze strażnicy... - Nai - syknął cicho Horin gdy usłyszał komendę by skręcać we mgłę ~ "Głupi elf" - pomyślał. ~ "Słabuje na umyśle ten szpiczastouchy? Przecież i on i ja w ciemności dobrze widzimy, a we mgle to nijak - tak samo jak ludzie. Czemu on chce się pozbyć przewagi?" - zastanawiał się - ~"Tylko czekać, aż w coś wpadniemy."
Przezwyciężył swój wstręt do wody i przesunął się na dziób łodzi, wytężając wzrok, ale przede wszystkim słuch. We mgle wzrok był mniej przydatny. A zderzyć się z niczym nie chciał.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |
| |