Myślę sobie że parę małpoludów ciągnących za liny statku to jeszcze nie taki atak że trzeba byłoby go bronić. Cóż za panikara z tej Ryo.
- Chcesz odlecieć bez tamtych w dole? - pytam ją zdziwiony - Statek nie ma jeszcze bezpośredniego zagrożenia, a liny odciąć łatwo, gorzej wrócić po potem po kumpli.
Choć altruistą nie jestem to wolałbym żeby załoga była raczej pełna. W grupie zawsze łatwiej przeżyć, zwłaszcza w dziczy. - Masz jakiś plan? - pytam znów Ryo - Czy po prostu rozładowujesz na nas swą frustrację?
Spoglądam znacząco na Wojownika, a mój wzrok mówi "ach te baby". |