14-01-2017, 10:26
|
#165 |
| Anbar z radością rozsiadł się przy ławie, przybytek był parszywy ale po pobycie w więzieniu wydawał się niemal luksusowy. Najważniejsze, że nie było strażników. Zamówili wraz z bratem coś na ząb i przepłukanie gardła. Wzrok Anbara przyciągnęła grupa organizująca walki. -Mógłbym się zmierzyć na rękę albo w zapasach, zarobiłbym trochę... - Odezwał się pewnie do Oskara, ściskając pięści wielkie jak bochenki chleba.
Wtem zobaczył jak jakiś obcy złapał miejscowego obwiesia i mówi coś o oddaniu sakiewki. Skoczył na równe nogi, pomacał stwierdziwszy brak sakiewki i również rzucił się by złapać złodzieja. Okradłeś nas? Łapy połamię! |
| |