Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2017, 20:09   #22
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Uderzona przyjemnie zimnym powietrzem, zaciągnęła się i uśmiechnęła do siebie. Zima zbliżała się wielkimi krokami, a Yelena cieszyła się, niczym dziecko. Zupełnie tak, jak za pierwszym razem, gdy mając trzynaście lat udało jej się spleść pierwsze zaklęcie, a jej nauczycielka była z niej bardzo zadowolona. To były odległe czasy, ale momentami wspominała je z rozrzewieniem. Olga, jej mentorka, dzięki której stała się tym, kim jest obecnie, dała jej wszystko, czego młoda uczennica czarodziejki potrzebowała - surowe wychowanie, ale i cierpliwość, może nawet odrobinę czułości. To był jej wzór do naśladowania. Pierwszy i jedyny. Czasami nawet cieszyła się, że była sierotą i trafiła do Lodowego Pałacu w odpowiednim momencie, wyłowiona spośród setek dziewcząt, które nie otrzymały takiej szansy, a czuły się od zawsze inne. Lepsze.

Wyrwała się z rozmyślań, gdy znaleźli się przed domem hodowcy. Yelena była pod wrażeniem. Pięć lat po Burzy Chaosu, a rodzina Kruftów była chyba jedną z bogatszych w tej dziurze zabitej dechami. Czarodziejka lubiła ładne rzeczy, a że dom był ładny, to i mu się przyglądała, nawet się z tym nie kryjąc. Prowadzona na podwórze zerkała po zamkniętych w boksach pieskach i miała nawet ochotę podejść do kilku szczeniaków, wziąć na ręce i poprzytulać, ale wiedziała, że to był zły pomysł. W najlepszym wypadku wyrywałyby się z jej zimnych jak lód objęć, a nie chciała szczeniakom przysparzać jakiejkolwiek traumy.

Gdy znaleźli się w miejscu, gdzie nocował zaginiony psiak, nie zwracała większej uwagi na to, w jaki sposób został stąd zabrany, bo wiedziała, że jej mężczyźni na pewno pierwsi będą się palić do tego, by rozwikłać zagadkę. Chwila, moment. Jej mężczyźni? Naprawdę tak pomyślała? To chyba ta wspaniała pogoda tak na nią działała i pełna była optymizmu. Nie zmieniało to faktu, że Rudger i spółka na pewno wezmą sobie za priorytet znalezienie Hanziego. Ją w sumie też interesował los tego porwanego biedaka, ale nie zamierzała się z tym aż nadto obnosić. Przecież była Lodową Dziewicą, a tytuł zobowiązywał, czyż nie?

Uniosła brwi, gdy Otto przyprowadził ze sobą czarnego, umięśnionego psa, który bez większych sprzeciwów powąchał sobie Yelenę, merdając ogonem. Kobieta pogłaskała psinę i zdziwiła się mocno, gdy zwierzak nie wykazał żadnych agresywnych zachowań. Może był po prostu tak głupi, że nie wyczuwał krążącej wokół Zaitsevy magii tła? Nie zamierzała się nad tym zastanawiać, a gdy wyrwał z przybudówki na zewnątrz, wskazując drogę, gdzie Hanzi mógł zostać zabrany, Yelena westchnęła tylko na słowa Otto.
- Nie przekonamy się, jeśli za nim nie pójdziemy. Więc ruszcie się, panowie.

Po tych słowach, wyprostowana i dumna ruszyła przez podwórko za Zabójcą, który czekał na nich przy tylnych wrotach z wywalonym jęzorem. Dobrze, że nie było tu Olgi, z pewnością nie patrzyłaby na to, co wyprawiała Yelena z pobłażliwością. Zadanie wobec carycy zawsze było najważniejsze, rozumiała to. Ale zwierzak sam się nie obroni i nie znajdzie, a przecież Lodowi Czarodzieje byli po to, żeby pomagać.

 
Tabasa jest offline