Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2017, 10:07   #21
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
3

Otto przez chwilę zastanowił się nad pytaniem Rolfa.
- Nie, nie sądzę, bym miał jakichś wrogów. Wszyscy w Beelen dobrze znają moją rodzinę, pomagają, gdy trzeba, ogólnie żyjemy tutaj w bardzo przyjacielskich stosunkach. Nie ma osoby, którą mógłbym podejrzewać.

Wyszliście w końcu z gospody, wprost na zimny poranek. Główna droga podczas nocnej ulewy zamieniła się w brązową breję, która mlaskała błotem pod butami, wprowadzając u co bardziej wrażliwych uczucie dyskomfortu. Kruft niewiele więcej powiedział, bo i nie miał pojęcia, kto mógł ukraść jego najlepszego psa. Wiedział za to, dlaczego. Dla pieniędzy. Rodzina hodowców posiadała dość spory jak na wioskę majątek, ale chłopak nigdy przesadnie się tym nie chwalił.

W sumie nie musiał, gdyż robił to za niego dom Kruftów. Znajdujący się na obrzeżach wioski drewniany budynek był jednym z większych, jeśli nie największym, jaki widzieliście w Beelen. Hodowla i sprzedaż psów jak widać popłacała nawet w tych ciężkich czasach. Otto poprowadził was przez furtkę z prawej strony domu i weszliście na dość spore podwórko, które w głównej mierze zajmowały boksy z psami. Krzątała się przy nich pulchna kobieta o wydatnym biuście, która pomachała Ottonowi i rozpromieniła się, gdy tylko go zobaczyła.
- To moja żona, Hilde. Hodujemy psy bojowe, takie najlepiej się sprzedają obecnie. Kupcy i szlachta z różnych części Imperium często od nas biorą. Interes się kręci. - Wyjaśnił Otto, przechodząc wraz z wami w głąb podwórka.

Mijaliście mniejsze i większe okazy, które przyglądały wam się z ciekawością. Szczeniaki piszczały i próbowały wyjść z boksów, by choć na chwilę obok was pobiegać. W końcu Otto wprowadził was do małej, drewnianej budki i od razu po wejściu w oczy rzucił wam się pusty boks ze zniszczoną furtą. Widać było, że najpierw ktoś chciał dostać się do niej od strony zawiasów, gdyż wyższy z nich został uszkodzony, a następnie zajęto się kłódką, która teraz leżała na podłodze. Otwarta. Zatem ktokolwiek to zrobił, musiał się znać na otwieraniu zamków.
- To było leże Hanziego, z dala od suk i młodych, żeby mógł chłopina trochę odpocząć wieczorem i nocą. Obchód z rana zawsze zaczynałem od niego, dzisiaj wchodzę i widzę to, co i wy teraz... furtka otwarta, Hanziego nie ma. To ukochany pies, musicie go znaleźć. - Głos Krufta zaczął się łamać. - Łatwo go poznacie. Jest cały brązowy, a przez kufę biegnie mu pasek białej sierści. To bardzo przyjacielski psiak.
Otto przez chwilę zastanawiał się nad czymś, po czym rzucił.
- No tak, zaliczka. Zapomniałbym... Poczekajcie tutaj, zaraz wrócę z pieniędzmi - powiedział, po czym wyminął was i wyszedł z budki.

Nie było go kilka chwil. Wrócił z pękatą sakiewką, którą wręczył Emmerichowi i w towarzystwie masywnego, czarnego, rasowego psa.


- To jest Zabójca. Pomoże wam odszukać Hanziego, nos ma jak mało który z moich psów. - Otto spuścił zwierzaka ze sznurka, a ten najpierw obwąchał was dokładnie, nawet nie warcząc na Yelenę, co zaskoczyło czarodziejkę, wylizał twarz Niklausa, przewracając go przy okazji, a potem wskoczył do boksu Hanziego, obwąchując jego derkę, miskę i otoczenie.
Po dłuższej chwili wyskoczył ze środka i dopadł do drzwi, szczekając głośno. Otto otworzył mu, a Zabójca wypadł na zewnątrz, jakby się paliło, przeciął podwórko i dopadł do tylnej bramy domu Ottona.
- Chyba złapał trop! - Kruft wyszczerzył się, wyraźnie ożywiony.

 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 22-01-2017 o 17:01.
Mroku jest offline  
Stary 14-01-2017, 20:09   #22
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Uderzona przyjemnie zimnym powietrzem, zaciągnęła się i uśmiechnęła do siebie. Zima zbliżała się wielkimi krokami, a Yelena cieszyła się, niczym dziecko. Zupełnie tak, jak za pierwszym razem, gdy mając trzynaście lat udało jej się spleść pierwsze zaklęcie, a jej nauczycielka była z niej bardzo zadowolona. To były odległe czasy, ale momentami wspominała je z rozrzewieniem. Olga, jej mentorka, dzięki której stała się tym, kim jest obecnie, dała jej wszystko, czego młoda uczennica czarodziejki potrzebowała - surowe wychowanie, ale i cierpliwość, może nawet odrobinę czułości. To był jej wzór do naśladowania. Pierwszy i jedyny. Czasami nawet cieszyła się, że była sierotą i trafiła do Lodowego Pałacu w odpowiednim momencie, wyłowiona spośród setek dziewcząt, które nie otrzymały takiej szansy, a czuły się od zawsze inne. Lepsze.

Wyrwała się z rozmyślań, gdy znaleźli się przed domem hodowcy. Yelena była pod wrażeniem. Pięć lat po Burzy Chaosu, a rodzina Kruftów była chyba jedną z bogatszych w tej dziurze zabitej dechami. Czarodziejka lubiła ładne rzeczy, a że dom był ładny, to i mu się przyglądała, nawet się z tym nie kryjąc. Prowadzona na podwórze zerkała po zamkniętych w boksach pieskach i miała nawet ochotę podejść do kilku szczeniaków, wziąć na ręce i poprzytulać, ale wiedziała, że to był zły pomysł. W najlepszym wypadku wyrywałyby się z jej zimnych jak lód objęć, a nie chciała szczeniakom przysparzać jakiejkolwiek traumy.

Gdy znaleźli się w miejscu, gdzie nocował zaginiony psiak, nie zwracała większej uwagi na to, w jaki sposób został stąd zabrany, bo wiedziała, że jej mężczyźni na pewno pierwsi będą się palić do tego, by rozwikłać zagadkę. Chwila, moment. Jej mężczyźni? Naprawdę tak pomyślała? To chyba ta wspaniała pogoda tak na nią działała i pełna była optymizmu. Nie zmieniało to faktu, że Rudger i spółka na pewno wezmą sobie za priorytet znalezienie Hanziego. Ją w sumie też interesował los tego porwanego biedaka, ale nie zamierzała się z tym aż nadto obnosić. Przecież była Lodową Dziewicą, a tytuł zobowiązywał, czyż nie?

Uniosła brwi, gdy Otto przyprowadził ze sobą czarnego, umięśnionego psa, który bez większych sprzeciwów powąchał sobie Yelenę, merdając ogonem. Kobieta pogłaskała psinę i zdziwiła się mocno, gdy zwierzak nie wykazał żadnych agresywnych zachowań. Może był po prostu tak głupi, że nie wyczuwał krążącej wokół Zaitsevy magii tła? Nie zamierzała się nad tym zastanawiać, a gdy wyrwał z przybudówki na zewnątrz, wskazując drogę, gdzie Hanzi mógł zostać zabrany, Yelena westchnęła tylko na słowa Otto.
- Nie przekonamy się, jeśli za nim nie pójdziemy. Więc ruszcie się, panowie.

Po tych słowach, wyprostowana i dumna ruszyła przez podwórko za Zabójcą, który czekał na nich przy tylnych wrotach z wywalonym jęzorem. Dobrze, że nie było tu Olgi, z pewnością nie patrzyłaby na to, co wyprawiała Yelena z pobłażliwością. Zadanie wobec carycy zawsze było najważniejsze, rozumiała to. Ale zwierzak sam się nie obroni i nie znajdzie, a przecież Lodowi Czarodzieje byli po to, żeby pomagać.

 
Tabasa jest offline  
Stary 14-01-2017, 23:13   #23
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kozak nie przepadał, za chodzeniem po błocku. Ale nie jest to powód do marudzenia gdy taka gotówka jest proponowana. Posiadłość tego chłopa zadziwiła Dimitriego, ponad pół życia spędził już w imperium. Bywał najmowany przez szlachtę, barona, co bogatszych mieszczan, czasem jakiś cech rzemieślniczy potrzebował jego usług. Ale chłopi zwykle nie dorabiali się takiego majątku. Prędzej spodziewał się zastać jakiegoś szlachcica, u którego Otto tresował i szykował do walki by psy. Im dłużej spoglądał na majątek tego Krufta, tym bardziej sobie uświadamiał, że za złoto, które zarobił przez ostatnie lata, podobny dworek sprawił by sobie gdzieś pod lasem w rodzinnych stronach. Całość otoczył by ostrokołem i bawiłby tam pijąc miody i gorzałki do późnej starości. Ale z drugiej strony mało który z kozaków bawił w tylu oberżach i burdelach tego kraju co on.

Gdy weszli do miejsca, w którym znajdował się pusty boks, po raz drugi tego dnia był zaskoczony. Tym razem postanowił nie ukrywać swoich wątpliwości. Szczególnie gdy gospodarz wrócił z psem tropiącym
- Panie Otto, wypytaliście wpierw domowników? Czy może nam tą kwestie zostawiacie? I czy mogę ich przepytać po kozacku, co by bardziej rozmowni byli?
Kozak poczuł ukucie, zapewne puszek wyczuł psy i się trochę wystraszył. Gdyby chciał się wygramolić Dimitri miał zamiar go przytrzymać.
- na podwórzu macie pełno psów, mówicie że na bojowe je szkolicie. Niech będzie, że Waszemu ulubieńcowi coś podrzucili i go uśpili. Ale w nocy reszta waszej sfory, powinna ujadać straszliwie. Chyba, że to jakiś swojak był, co psy się do niego przyzwyczaiły. Chyba, że je szkolicie tak jak tą waszą morderczą bestie co do obcych się łasi zamiast do gardła rzucać.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 15-01-2017 o 00:06.
pi0t jest offline  
Stary 14-01-2017, 23:54   #24
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Rolf prawie się zadławił czując jak Yelena przybliża się do niego. Zaczęło robić mu się dziwnie gorąco. ~Może teraz?~ Pomyślał, ale szybko odstawił na później, jak zawsze swój plan.

Wyszedł jak wszyscy za Ottem. Zarzucił swój solidny płaszcz na ciało i nakrył głowę kapturem. Szedł blisko czarodziejki zerkając na nią z umiłowaniem.

Zobaczył domostwo Krufta i spostrzegł jak Yelena patrzy na niego.
- Podoba się Tobie? W Kislewie takich raczej nie uwidzisz Pani.- Zagadał do Lodowej Dziewicy z nadzieją, że może będzie miał na przyszłość zahaczkę by ją przekonać do siebie.

Boks był otwarty. Rolf podszedł do miejsca jako pierwszy i dał znak by reszta poczekała.
Sprawdził czy są jakieś ślady. Czy to krwi czy ślady butów. Można wiele wywnioskować po nich. Czy porywacz był duży, w zbroi czy niósł zwierzaka czy wyprowadził go po dobroci.
- Panie Otto. Czy Hanzi był do obcych łagodny czy nie? Po dobroci dało by się go zabrać stąd przez obcego czy trzeba było go unieszkodliwić?- Zapytał oglądając boks.

- Trochę znam się na zwierzętach i może ja się zaopiekuję Zabójcą?- Zapytał Otta i zarazem sprawdzając reakcji czarodziejki. Czy może to, że lubił i miał podejście do zwierząt przekona ją do niego.
- No to w drogę.- Powiedział i ruszył za psem. Przy okazji sprawdzał ślady przy furtce.
- Czy ostatnio ktoś tu chodził? Żona czy Pan?- Zapytał by wiedzieć czyje ślady mogą być na wierzchu. Po takiej kiepskiej pogodzie powinny jakieś ślady pozostać.
 
Hakon jest offline  
Stary 16-01-2017, 00:54   #25
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Gdy dotarli do domu hodowcy nawet Rudger był zaskoczony jego wielkością. Nie był to może dworek w Sonnefurtcie, ale jak na standardy Nordlandu, na standardy Beelen był tym bardziej imponujący.

Nagły przebłysk przeszłości uderzył Rudgera jak piorun, a jego ciało i umysł zamieniły się w te dwunastoletniego chłopca. Znalazł się nagle w Wissenlandzie, na zielonych polach otaczających dwór ojca. Słońce południa przyjemnie grzało, ale jakieś ciemnie chmury pchane zachodnim wiatrem zdawały się nadciągać z Reiklandu.
Stojąc na szczycie wzgórza, młody Rudger miał dobre widzenie na całą okolicę, również na drogę prowadzącą do dworku. To na niej ich zobaczył, szybciej niż ktokolwiek niżej mógłby ich dostrzec. Ich konie miały na sobie ciężkie kropierze, a ich podkute kopyta wznosiły na nimi obłok gęstego kurzu. Ich zbroje, stalowe i proste. Jedynie czerwone zdobienia i czarne krzyże zdradzały ich pochodzenie. Ich intencje niejasne dla dwunastoletniego chłopca, który w panice zaczął biec na przełaj by zdążyć do domu przed nimi.
Rudger zadyszany przebiegł przez tylną furtkę i przebiegł obok stajni. Boksy, w których baron trzymał konie były utrzymane w porządku, a same zwierzęta pielęgnowane czasem lepiej od dzieci arystokraty. Niektóre z nich pochodziły z Bretonni, inne z Kislevu, był nawet ogier z Arabii, a wszystkie one były oczkiem w głowie barona.
Rudger dotarł w końcu na dziedziniec przed dworkiem. Spóźnił się by ich ostrzec, jeźdźcy właśnie przybyli.
Baron, człowiek wysoki o włosach czarnych jak wszystkie jego dzieci i oczach żywych zielenią jak jego ziemie wyszedł z dworku i przywitał przybyłych słowami:
- Witajcie w Sonnefurcie zacni panowie. Mniemam iż podróż was znużyła, zapraszam więc w me progi, a przy wieczerzy porozmawiamy o sprawie jaka was tu sprowadziła.- Baron spojrzał na Rudgera, gdy skończył mówić. Wyraźnym było, że nie chcę o tej sprawie rozmawiać przy dziecku.
- Obejdzie się. Czas nas nagli.- Odpowiedział dowódca zbrojnej grupy.- To ten chłopak?- Zapytał podchodząc do Rudgera. Przez moment przyglądał się chłopcu, tak jak patrzy się na konia przed zakupem.- Trochę chudy.- Powiedział w końcu po chwili ciszy.
Baron Sonnefurtu był w pierwszej chwili zmieszany bezpośredniością rycerza. Gdy w końcu doszedł do siebie roześmiał się i odpowiedział.
- Nie mistrzu Konradzie, to mój drugi chłopak, Rudger. Helmut powinien mieć teraz lekcje z bratem Krystianem.- Ojciec spojrzał na Rudgera, w jego oczach była nuta złości, złości, że chłopak pojawił się akurat w tej chwili. Po chwili jednak, chwili która dla Rudgera zdawała się trwać jak wieczność, ojciec się rozpromienił i powiedział w końcu.
- Idź po brata. Ja tym czasem zaprowadzę naszych najznamienitszych gości do jadalni.-
Rudger ruszył więc prężnym krokiem do biblioteki, gdzie odbywały się właśnie nauki z zakonnikiem Vereny.
Młody szlachcic podszedł do drzwi biblioteki niepewnie. Brat Konrad był miłym i cierpliwym nauczycielem, to drzwi napawały go strachem. Drzwi do biblioteki same w sobie były jak kolejny relikt przeszłości, które za nimi trzymano. Stary dąb pełen był rycin przedstawiających historię rodu. Prawy górny róg przedstawiał powstanie rodu, gdy w czasach Sigmara pewien wojownik, praprzodek Rudgera wykradł w pojedynkę sztandar plemieniu goblinów. Ów sztandar przedstawiający uśmiechnięte słońce, stał się później godłem rodu na pamiątkę tamtego wydarzenia i klęski zielonych jaka miała miejsce następnego ranka. Tak przynajmniej mówiła legenda.
W końcu Rudger otworzył ciężkie drzwi i przez szparę wśliznął się do środka.
Biblioteka Leuchtendhufów była okazała. Zajmowała dwa piętra w zachodnim skrzydle, a zebrane w niej dzieła wyginały regały pod swym ciężarem.
Helmut siedział przy jednym z orzechowych stolików, brat Krystian natomiast krążył wokół niego recytując formułki, które ten zapisywał na pergaminie.
- ...i dlatego właśnie nazwy własne jak imiona czy miejsca zapisujemy wielką literą. Kropka. Przykładami tychże są, dwukropek, Altdorf, Reik oraz ... Rudger?- Brat Krystian zapytał nagle zaskoczony widokiem drugiego syna barona w bibliotece.- Z tobą widzę się chyba dopiero Beckertag?- Zakonnik zadał kolejne pytanie.
- Tak bracie Krystianie.- Rudger odpowiedział niepewnie.- Przyszedłem po Helmuta. Ojciec chce go niezwłocznie widzieć.-
- Rozumiem.- Duchowny skinął głową.- Słyszałeś Helmutcie. Pora zakończyć dzisiejsze spotkanie.- Zwrócił się do chłopca.
Helmut Leuchtendhuf był o rok starszy od Rudgera i był jego najlepszym przyjacielem. Mimo, że często się bili, to równie często się godzili i tak naprawdę nie wytrzymali by więcej jak trzech dni rozłąki. Helmut, był trochę wyższy od Rudgera i postawniejszy. Chłopak ważył dobre parę kilo więcej od młodszego brata. Była jeszcze jedna cecha, którą obaj się różnili. Helmut miał szeroką szczękę, na której za kilka lat miała pojawić się gęsta czarna broda.
Parę minut później bracia szli już korytarze w stronę jadalni gdzie czekał na nich baron i jego goście. Gdy młodzi szlachcice weszli do środka zobaczyli, że ludzie których tak przestraszył się Rudger byli teraz zabawiani przez Barona opowieściami z jego ostatniego polowania na gobliny.
Gdy tylko przywódca zbrojnych, którego baron nazwał "mistrzem" zobaczył Helmuta natychmiast się ożywił, mężczyzna nie miał teraz na sobie hełmu płytowego i bardziej przypominał dziaduszka niż strasznego wojownika.
- Tak. Po tym widać, że to pierwszy syn.- Powiedział uśmiechając się pod siwym wąsem.

Następnego ranka rycerze odjechali zabierając ze sobą Helmuta. Rudger strasznie to przeżył i nawet próby pocieszania go przez brata Krystiana niewiele dały. Duchowny kilkakrotnie powtarzał, że Helmuta spotkał największy zaszczyt w Imperium i że gdy dorośnie będzie ochraniał samego Imperatora. Rudger zobaczył brata ponownie dopiero dziesięć lat później w Altdorfie. Brat Krystian miał rację, Helmut był jednym z rycerzy strzegących pałacu władcy.


Rudger ocknął się nagle, gdy Otto przedstawiał swoją żonę. Rycerz podszedł do kobiety i ukłonił się niezgrabnie z powodu płytowej zbroi. Nie był pewien czy powinien ją powitać jak kogoś ze swojej warstwy społecznej czy nadal jak chłopkę. Skończyło się więc na ukłonie dla kobiety, gdyż tą z pewnością była.
Gdy Zabójca złapał trop i doprowadził ich do furtki Rudger zwrócił się do towarzyszy.
- Rolf idź z Emmerichem na szpicy za psem. Ja i reszta podążymy waszym śladem. Nie angażujcie się w walkę bez nas.-

 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 16-01-2017, 14:37   #26
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację

Niklaus nie widział zbyt dużo psów w swoim życiu ale jeśli miały być takie jak ten to jemu to pasowało. Widać było że psina od razu poznała kto tutaj ma najszczersze serce i polubila go od razu.
Postanowił, że będzie trzymał się blisko jego skoro tak się polubili a może ten cały Kurwst czy jak mu tam odda mu tego psiaka w nagrodę? Niziołek musiał to jeszcze przemyśleć.

Gdy Rolf złapał trop i pognał za Zabójcą Niklaus szturchnął wlaściciela hodowli i rzekł:
- A nie mówiłem? Pójdzie raz dwa, już mamy jakiś trop. Przybandzimy raz dwa Twego psiaka.

Zadowolony bard poszedł zaraz za przewodnikiem i łowcą. Miał dobry humor więc zacząłem sobie podspiewywac znajome niziołcze piosenki.

 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 18-01-2017 o 09:18.
Dnc jest offline  
Stary 16-01-2017, 15:27   #27
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Łowca nagród popatrzył zimno na chłopa, zważył sakiewkę w dłoni i wsunął ją pod płaszcz. Otto popatrzył na to zdziwiony brakiem przeliczenia monet.
- Wiem gdzie mieszkasz - wzruszył ramionami łowca. Już od dawna wyznawał zasadę, że jemu mniej zależy na nieoberżniętych monetach niż zleceniodawcom na zdrowiu i życiu, więc niech to oni się martwią czy się nie "pomylili". Gdy wracał wyrównywano owe "pomyłki" z nawiązką.

Wysokość nagrody wzbudziła pewne podejrzenia. Historyjka jaką uraczył ich Otto je wzmogła. A teraz jeszcze ten pies tropiący, Zabójca...

Emmerich już dawno temu nauczył się mówić mniej niż się domyśla, a za 20 koron można kupić sobie sporo milczenia, ale to już była przesada. 120 koron za psa (toż złodziej by mu go chętnie za setkę odsprzedał), szkolone psy bojowe nie reagujące na owego "złodzieja", a teraz jeszcze dodatkowy pies tropiący, byle tylko grupa nie zgubiła śladu... Albo zadanie ma "haka" (jak myślał już wcześniej) albo zostaną poprowadzeni wprost w pułapkę. A znał tylko jeden stuprocentowo skuteczny sposób na pułapki - nie wchodzić w nie. Niemniej, skoro ktoś na nich poluje, lepiej wejść przygotowanym w zauważoną pułapkę od razu niż tydzień później zostać zaskoczonym. Zastanawiał się tylko, czy warto byłoby przydusić chłopa by powiedział co wie, ale zrezygnował - to pewnie i tak tylko płotka, wynajęta albo zastraszona, która nic nie wie. W ten sposób tylko by ostrzegł wrogów, że wie o ich planach.

Postanowił podzielić się swoimi podejrzeniami z innymi bez wzbudzania podejrzeń. Po niby żartobliwej uwadze kozaka wiedział, że Dymitri domyśla się tego samego co on. Rozkaz Rudgera ("Dzieli drużynę na wypadek pułapki, dobry pomysł. Chyba też rozumie.") dał dał mu pretekst by porozmawiać z tropicielem. Gdy Otta nie było w pobliżu, podszedł do Rolfa, pochylił się nad tropami i zapytał:
- Coś śmierdzi w tej historyjce. Pułapka?

Czarodziejki i niziołka postanowił na razie nie niepokoić. Yelena słysząc o zagrożeniu mogłaby zrezygnować z wyprawy, by nie narażać swojej misji, a samotna byłaby łatwym celem. Niklaus za to zapewne wypaplałby to każdemu w promieniu pięciu mil...
Aczkolwiek co do czarodziejki:
- Yelena, mogłabyś jakoś wyostrzyć nasze zmysły, dać magiczną ochronę przed pociskami albo stworzyć nasze iluzje idące dwadzieścia metrów przed nami? - zapytał pokazując na siebie, Rolfa i psa.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 17-01-2017, 08:49   #28
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Na słowa Emmericha uniosła tylko prawą brew i wpatrywała się w niego przez moment, jakby właśnie zobaczyła przed sobą osobę chorą psychicznie, która odezwała się i rozwiała wszelkie wątpliwości.

- A czy ja wyglądam na jakąś cudotwórczynię, która może rzucać piętnaście czarów na raz? - Zapytała zimno, choć nie oczekiwała odpowiedzi. - Nie rzucam iluzji, ani zaklęć wyostrzających zmysły. Mogę na jednego z was narzucić magiczną barierę, która będzie chronić któregoś z was przed zranieniem, ale taka ochrona nie trwa długo, dlatego lepiej ją stosować wtedy, gdy jest naprawdę potrzebna. Magia to nie zabawka dla znudzonych życiem chłopców...

Ruszając za towarzyszami, starała się być gdzieś w środku, najlepiej między lepiej opancerzonymi kompanami, gdyż sama nie nosiła żadnej, nawet lekkiej ochrony pod tuniką i płaszczem. Rozglądała się przy okazji czujnie po otoczeniu.

 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 17-01-2017 o 08:53.
Tabasa jest offline  
Stary 17-01-2017, 13:52   #29
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
4

Kruft przejechał dłonią po włosach i spojrzał na kozaka.
- Z domowników tylko ja i żona, dzieci nie mamy, bo i nie byłoby czasu odchować przy takiej gromadzie psów. Dodatkowych obowiązków nam nie potrzeba. Pracował u mnie jeden chłopak ze wsi, żeby doglądać psów, ale ze dwa tygodnie temu rzucił robotę i poszedł szczęścia w świat szukać. Ponoć machanie mieczem mu się marzyło i życie z tego. - Otto wzruszył ramionami.

Rolf natomiast szybko zorientował się po śladach (czy raczej ich braku, oprócz wyłamanej kłódki) zostawionych w leżu zaginionego psa, że Hanzi musiał zostać stąd zabrany dobrowolnie, ewentualnie wyniesiony. Słowa Krufta tylko to potwierdziły.
- To dobry pies, ufny, bo i od człowieka niczego złego nie zaznał. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku i szybko go odnajdziecie. - Przyłożył dłoń do policzka, jakby nagle rozbolał go ząb. - A przy furtce to my i psy się kręcimy, ale mógł ktoś w nocy przyjść. Żałuję, że oboje z Hilde mamy taki kamienny sen. Nic my nie słyszeli. - Pokręcił głową.

Nie tracąc więcej czasu, wyruszyliście za wyraźnie pobudzonym Zabójcą, zgodnie z wytycznymi Rudgera. Pies, Rolf i Emmerich szli przodem, a kilka metrów za nimi rycerz, Yelena, Niklaus i Dimitri. Minąwszy furtę na tyłach domu, skierowaliście się wąską ścieżynką przez porośnięty kawałek nieużytku wprost w leśną gęstwinę. Zerwał się mocniejszy wiatr i zaczęło kropić.


Im głębiej w las się zapuszczaliście, tym drzewa coraz bardziej straszyły swoim wyglądem. Powyginane, bezlistne gałęzie wyglądały, jakby za chwilę miały was pochwycić w swoje objęcia. Na domiar złego podniosła się mgła, choć w Lesie Cieni nie było to nic nadzwyczajnego, w końcu niejedna legenda krążyła wśród miejscowych na temat tego paskudnego miejsca. I choć nie było jeszcze południa, pogodzie bliżej było do wczesnego wieczoru. Teren był trudny do przedzierania i chyba tylko Rolfowi, Dimitriemu i Rolfowi nie nastręczał większych problemów. Yelena krzywiła się za każdym razem, gdy jej płaszcz zaczepił o jakąś gałąź, Niklaus musiał uważać pod nogi, a Rudger... cóż, Rudger robił najwięcej hałasu wśród leśnej ciszy.

Zabójca obwąchiwał poszycie i drzewa, co jakiś czas zatrzymując się i odwracając za siebie, jakby chciał się upewnić, że na pewno za nim podążacie. Po niemal godzinie marszu zniknął wam nagle z oczu za jednym z drzew, a gdy wyszliście mu na spotkanie, okazało się, że pies nie był sam. Klęczał przy nim mężczyzna w błękitnym płaszczu z kapturem, który głaskał go energicznie, a na wasz widok podniósł się do pionu, zwieszając dłoń na rękojeści miecza przy pasie. Pomimo faktu, iż jego twarz skrywał kaptur, dostrzegliście paskudne oblicze o kartoflowatym nosie i trzydniowym zaroście.
- Kruft wysłał ludzi po swojego pieska? I to całkiem do rzeczy, z tego, co widzę. Spodziewaliśmy się raczej tych żałosnych wieśniaków z widłami - powiedział wesoło i uniósł dłoń.
Na drzewach nieopodal dostrzegliście poruszenie, a po chwili ujrzeliście dwóch zakapturzonych łuczników, celujących prosto w was.


Jakby tego było mało, zza krzaków, ze trzy metry za plecami Niebieskiego Płaszcza wyszło kolejnych trzech mężczyzn, z mieczami w dłoniach. Czekali tam, przyglądając się wam ponuro.
- Powiedzcie Kruftowi, że odzyska swojego kundla za trzysta koron. Pieniądze mają być dziś wieczorem, w tym miejscu - powiedział pewny siebie Płaszcz. - Inaczej zabawimy się z nim odpowiednio i już nigdy nie wygra żadnych zawodów. Możecie już wracać do Beelen. - Machnął ręką od niechcenia, szczerząc się w szerokim uśmiechu pożółkłych, połamanych zębów.
Zabójca, jakby rozumiał, co wisi w powietrzu, zaskomlał nagle i podbiegł do Niklausa, chowając się za niziołkiem.

 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 22-01-2017 o 17:02.
Mroku jest offline  
Stary 17-01-2017, 14:11   #30
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- To Ci kurwa zabójca.- Rudger skomentował zachowanie psa. Widząc jak się ma sytuacja rycerz wyszedł przed towarzyszy. Przechodząc obok nich do każdego cicho powiedział parę słów.
- Yelena ty zajmij się tym łucznikiem po prawej.-
- Dimitrii wjedź im z prawej flanki.-
- Emmerich zdejmij łucznika po lewej.-
- Rolf strzelaj w typów po lewej.-
- Niklaus pilnuj psa.-
Gdy w końcu rycerz stanął w środku i na przodzie krzyknął do nieznajonego w niebieskim kapturze.
- Słuchaj no chłopcze. Nie wiem kim jesteś i w sumie mam to gdzieś, ale jak za dwie minuty nie dostane tego psa to rozetnę Cię na pół tym oto mieczem.- Rudger dobył broni.- Więc ładnie proszę oddajcie kundla a odejdziecie z życiem.-
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172