Rolf prawie się zadławił czując jak Yelena przybliża się do niego. Zaczęło robić mu się dziwnie gorąco. ~Może teraz?~ Pomyślał, ale szybko odstawił na później, jak zawsze swój plan.
Wyszedł jak wszyscy za Ottem. Zarzucił swój solidny płaszcz na ciało i nakrył głowę kapturem. Szedł blisko czarodziejki zerkając na nią z umiłowaniem.
Zobaczył domostwo Krufta i spostrzegł jak Yelena patrzy na niego.
- Podoba się Tobie? W Kislewie takich raczej nie uwidzisz Pani.- Zagadał do Lodowej Dziewicy z nadzieją, że może będzie miał na przyszłość zahaczkę by ją przekonać do siebie.
Boks był otwarty. Rolf podszedł do miejsca jako pierwszy i dał znak by reszta poczekała.
Sprawdził czy są jakieś ślady. Czy to krwi czy ślady butów. Można wiele wywnioskować po nich. Czy porywacz był duży, w zbroi czy niósł zwierzaka czy wyprowadził go po dobroci.
- Panie Otto. Czy Hanzi był do obcych łagodny czy nie? Po dobroci dało by się go zabrać stąd przez obcego czy trzeba było go unieszkodliwić?- Zapytał oglądając boks.
- Trochę znam się na zwierzętach i może ja się zaopiekuję Zabójcą?- Zapytał Otta i zarazem sprawdzając reakcji czarodziejki. Czy może to, że lubił i miał podejście do zwierząt przekona ją do niego.
- No to w drogę.- Powiedział i ruszył za psem. Przy okazji sprawdzał ślady przy furtce.
- Czy ostatnio ktoś tu chodził? Żona czy Pan?- Zapytał by wiedzieć czyje ślady mogą być na wierzchu. Po takiej kiepskiej pogodzie powinny jakieś ślady pozostać.