Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2017, 16:55   #133
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Las nad Barwią, 4.09.2512 roku

Niezależnie od tego, jakie były zamiary Adelmusa spanikowany Felek faktycznie załadował Arniego na grzbiet siwka a sam wskoczył w siodło tuż za bezwładnym towarzyszem. Na odchodne przyglądał się oddalającemu się kapłanowi z mieszaniną strachu i gniewu.
- Masz przesrane - powiedział Pioter do Felka, po czym ruszył za Adelmusem.

Test lojalności
Adelmus (34+20=54): 57 nieudany



* * *


Farma Kulawego Zenka, 4.09.2512 roku

Asyłbiek zatrzymał się. Nie mógł być świadomy tego, że irytacja ogarnęła już ponad połowę spośród tych, którzy przeżyli patrol. Naprzeciw niego stał Frederick, rozbuchany i gotowy do walki przedstawiciel wagi ciężkiej. Jego postura i słowa zrobiły wrażenie.
- Nie mam dowodów, ale nie ogonisz się. Zobaczysz. - Schował broń, odszedł kawałek ku drodze, gwizdnął.
- Szlag, poleciał już spory kawałek.

Od drogi wiało ciszą, natomiast zza stodoły wyłonili się nieustraszeni łowcy leśnych mutantów i pogromcy zwierzoludzia z mackami, Wasyl i Roger. Grupa wspólnie zadecydowała zabrać na wóz poległych, truchło mutanta spalić a wejście do tunelu prowizorycznie zamaskować. Nie były to ostateczne postanowienia, bowiem W międzyczasie na farmę dotarł Adelmus i Pioter. Ten ostatni stanął przed Frederickiem i zaraportował.
- Znaleźliśmy waszego ogiera na drodze, panie. Arni oddycha, ale się nie rusza. Felek zabrał go do miasta, do medyka.

Atmosfera na wozie mimo wszystko była nieciekawa. Wzajemne zarzuty nadwyrężyły i tak wątłe relacje strażników. Pozostali wymęczeni trawili posłyszane i doświadczone fakty. Co chwila ktoś podnosił głos przekonany, że zauważył mutanta na skraju drogi, to za nimi, to znowuż kryjącego się w wodzie przy brzegu. Wszystkie alarmy były jednak fałszywe. Halucynacje o zwierzoludziach dręczyły Wasyla, Rogera i Fredericka. Asyłbiek był czujny jak zając, choć ujebany po szyję.

Test lojalności
Frederick (31-10+20=41): 63 nieudany
Test zastraszania
Frederick (33): 21 udany
Obłęd
Frederick (0) +1
Roger (1) +1
Wasyl (1) +1



* * *


Zajazd młyński, 4.09.2512 roku

Jorgow powitał ich zagniewanym spojrzeniem z okna swojego pokoju, znajdującego się na piętrze zajazdu. Wyglądał patrolu już od dłuższej chwili a zatroskane myśli uspokajał popijając ciepły kwas z ceramicznego pucharka. Widok zwłok na wozie nie poprawił mu humoru.

Wóz potoczył się turkocąc po głównej ulicy. Gdy zjechali w boczną uliczkę koła ugrzęzły w błocie. Wierzchowiec Kuczmy nie miał siły ich wyciągnąć, chwiał się na postoju ze zmęczenia. Niebo za chmurami zapewne zaciągnęło się pomarańczą i czerwienią. Na ziemi nie było sposobu, by się o tym przekonać. W podróży od dłuższej chwili patrolowi towarzyszyła mżawka i wiatr. Przemoczeni, milczący choć zwycięscy wkroczyli do knajpy straży. Stajenny zajął się wozem i mdlejącym zwierzęciem, a schodzący na parter Jorgow zaczepił pijących w sali młynarzy.
- Spierdalać mi stąd. Won!
Tamci wyszli nie podnosząc głów. Zarządca z oczekiwaniem przyglądał się ocalałym. Nigdzie nie było ani śladu Felka czy Arniego. Przy kominku siedział natomiast brodacz z piwem w ręku.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 15-01-2017 o 17:30.
Avitto jest offline