Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2017, 20:52   #196
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Ryo
Liny cumujące są w parach, jak już kiedyś gdzieś opisywałem - jedna trzymająca kotwiczkę, druga, luźna, do odblokowania mechanizmu powstrzymującego kotwiczkę przed rozłożeniem się. Odcumowywanie polega na wybraniu tej luźnej liny a potem szarpnięciu tak, by mechanizm puścił. Najwyraźniej Ryo o tym nie wiedziała, skoro tak zaciekle rąbie i siecze te liny, ale wspominam o tym, żeby była jasność. W każdym razie pędzisz do jednej z trzech pozostałych cum i zaczynasz ją ciachać, puszcza, a tymczasem...

Wojownik
Póki co - mimo nieodpartego przeczucia, że coś tu się kroi - wrogów nadciągających by złoić Ci skórę nie zauważasz a jedyną osobą atakującą statek jest... Ryo. Zakładam, że Twoja deklaracja tego przypadku nie dotyczy, ale jeśli się mylę, to sprostuj.

Xsara
Przezornie zwalniasz tempo i chowasz broń, by w ciemnościach samej sobie nie zrobić własnym ostrzem krzywdy. Na odcinku wzdłuż rzeki zyskałaś sporą przewagę nad ścigającymi Ciebie małpoludami, więc możesz sobie teraz pozwolić na ostrożność. Zanurzasz się w mroczny, nieznany las. Najtrudniejsze są pierwsze kroki, potem oczy przyzwyczajają się do ciemności - w świetle księżyca i poświaty od ognia docierającej z pola walki zaczynasz dostrzegać kształty drzew i większych krzaków. Za sobą słyszysz hałasy wywoływane przez grupę pościgową. Brniesz w głąb dżungli ku zachodowi, mając zamiar wkrótce zacząć zataczać łuk ku południowi i nawrócić do obozowiska od strony starorzecza, kiedy nagle... ziemia usuwa Ci się spod nóg. Odruchowo próbujesz się łapać czego popadnie, ale bezskutecznie - po jakichś 3 metrach opadania w głąb jakiejś dziury wpadasz z pluskiem do wody.

Liska
Chociaż faktycznie Twoim podstawowym zadaniem jest dbanie o kurs, to sterowanie statkiem ogarniasz również. Problem w tym, że nie wszystkie manewry da się wykonać samym sterem - przy ostrzejszych zwrotach, czy gwałtowniejszych zmianach kierunku konieczne jest wsparcie załogi, która odpowiednio do poleceń manipuluje wówczas żaglami i balonami. Załoga jaką masz obecnie na statku wystarczy przy takiej pogodzie, jaka jest obecnie, czyli prawie bezwietrznej, bez opadów. Jednak jakiekolwiek jej pogorszenie będzie oznaczało w zasadzie utratę kontroli nad statkiem.

Ghorbash
Faktycznie dziwna sprawa z tymi małpoludzkimi kobietami - stanowią, jak się zdaje, zdecydowaną większość atakujących. Sporadycznie wypatrzeni bądź napotkani samce są raczej słabsi, sprawiają wrażenie podległych. Jednocześnie jednak czteroręki małpolud wyglądający na szefa bandy, którego ustrzelić próbował Xsavery, wydaje się być rodzaju męskiego, przynajmniej w zakresie zauważonych do tej pory w tym zamieszaniu cech płciowych. Te rozważania snujesz nie przeszkadzając sobie w dalszym siepaniu małpiszonów. Konkretnie obrałeś za cel baryłkowatego małpoluda o niezdrowo zielonkawym futrze, który należy do grupy napierającej na Yuteala i jego obrońców. Jako że dobiegnięcie do niego chwilę zajmie, toteż nie uprzedzajmy faktów...

We
Ganda zwarła się w międzyczasie z innymi wrogami, albo gdzieś się przemieściła - nie masz czasu się rozglądać - grunt, że nie jest już zaangażowana walkę z tym samym przeciwnikiem, co Ty i Musa. Tak, czy owak, przypuszczasz atak na dzierżony przez niebywale wysoką małpoludkę konar i udaje Ci się ciężarem ciała przycisnąć go tak mocno do ziemi, że nieprzyjaciel nie utrzymuje chwytu. Bezbronna i odsłonięta kończy z gardłem przeoranym przez tańczący grot włóczni Musy, która nie zwykła marnować takich okazji. Rozglądacie się za kolejnymi przeciwnikami, bo akurat przeluźniło się wokół. Wtem Musa dostrzega czterorękiego małpoluda, który trzyma się na uboczu, obserwując sytuację srogim wzrokiem czarnych, głęboko osadzonych oczu. Wojowniczka w szale bitewnym rusza całym pędem w jego kierunku, zwinnie przeskakując mijane ciała i inne napotkane przeszkody.

Mercon
Kij ani kamień się nie nawinął, ale akurat całkiem wygodna do chwycenia żagiew odpadła z płonącego obok szałasu. Chwytasz ją więc zdrową dłonią i zaczynasz zataczać łuk, by odzyskać swoją broń. Wtem dostrzegasz, że jasnożółty małpolud, który zadał Ci bobu, już ją podniósł i z zainteresowaniem przygląda się ostrzu, w którym odbijają się i hipnotycznie tańczą ognie trawiące obozowisko.

Xsavery
Znowu szarpie statkiem, w momencie, kiedy kolejna cuma puszcza. Warunki do mierzonego strzału ewidentnie niesprzyjające. Wprawdzie nie takie rzeczy się robiło, ale tu jeszcze dochodzi spory dystans. Cokolwiek robiłeś, strzału i tak nie było sensu oddawać.
 
dzemeuksis jest offline