26 stycznia 2012 r. godz. 6:50 Mali, około 40 km na zachód od miasta San Madison była zła, zmęczona i jeszcze raz zła. Z czteroosobowego oddziału został jej jeden najwyraźniej nie do konca pełnosprawny typek. Jakby tego było mało miała wyrzuty sumienia. Zabiła tamtego dzieciaka i nawet świadomość tego, ze to on chciał ich zabic nie pomagała.
Na domiar złego to... właśnie w tej chwili. Właśnie teraz gdy postanowiło ją żerać sumienie. A te kobiety i tak jak będą mogły poderżną jej gardło w nocy. Wkurzona uderzyła w klakson, przerywając zamaskowanemu facetowi. Patrzyła jak rusza w ich kierunku, a reszta typków zaczyna przygotowywać broń. Szybko podsunęła zaskoczonemu Petersonowi długą broń leżącą między fotelami.
- Jeden strzał w gostka na aucie, zrozumiano?
Nim zdążył odpowiedzieć, strzeliła przez otwarte okno w idącego w ich stronę faceta. Nim tamci zdążyli zareagować wcisnęła gaz do dechy i ruszyła w ich kierunku. W duchu modliła się by ta cholerna fura wytrzymała kilka strzałów. Osunęła się niżej na fotelu by utrudnić trafienie w siebie. |