Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2017, 09:25   #50
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Posiłek: część druga

Lotte spojrzała kątem oka to na Imogen, to na Sharifa. Choć powiedzieli oni mało, to z tych kilku zdań wyciągnęła wniosek, że ona ma pełną listę z nazwiskami, a oni tylko część, o ile mowa była o tej samej liście. To by znaczyło, że jej informacje mogą być jeszcze przydatne. Wbiła wzrok w talerz i jadła spokojnie, popijając zieloną herbatę raz po raz i przysłuchując się dalszej rozmowie, sama w niej na razie nie uczestnicząc. Natomiast Alice z początku, gdy usiadła to jedyne co uczyniła to zabrała się za jedzenie. Była w końcu wygłodniała niczym wilk. Dopiero, gdy jej żołądek został usatysfakcjonowany posiłkiem, powoli zabrała się do picia herbaty. Przy okazji w międzyczasie przysłuchiwała się rozmowie Imogen i Sharifa. Zerknęła na jedyną dziewczynę, która do tej pory jeszcze nic sobie nie zamówiła, po czym zwróciła swoje duże, zawsze lekko zamyślone spojrzenie na Lotte. Podniosła szklankę z herbatką do ust i teraz nie dość, że poczuła wreszcie zmęczenie, to poczuła się znowu jak Kapelusznik.

- A ty? Masz Skorpiona, albo jakąś zdolność? - zapytała zwracając się do Lotte, ale sama jeszcze o sobie też nic nie powiedziała. Nadal dmuchała delikatnie na herbatę.
Krótkie spojrzenie Visser posłała kobiecie, której imienia nie uchwyciła zbytnio i równie krótko odpowiedziała jej przeczącym kiwnięciem głowy.
- Skorpiona nie posiadam. – Rzuciła, po czym wróciła do jedzenia, jakby ignorując dalszą część pytania Alice.

Olander przyglądała się temu dziwnemu przedstawieniu, nie rozumiejąc, z czym mają problem Alice i Lotte, bo obie usilnie starały się być tak bardzo tajemnicze. Immy przewróciła oczami, sądziła, że skoro Sharif tak ładnie złapał, o co chodzi w tej części spotkania, to reszta pójdzie za jego przykładem. Widocznie gdzieś był problem i trzeba było kobietom pomóc.

- Lotte jest Parapersonum. Przez dotyk czyta ładunek emocjonalny z przedmiotów - Imogen sądząc, że Visser ma coś w rodzaju napadu nieśmiałości, przyszła jej z pomocą i wyjaśniła za nią. - Jak to działa to już niech sama opowie - dodała licząc, że zachęci ją swoim wsparciem. Następnie spojrzała na Natalie, która była bardzo milcząca. Była przy tym jak jej brat się załamał, więc uznała, że jej nie będzie wciągać na siłę do tej rozmowy.
- A teraz może ty nam o sobie opowiesz? - Imogen spojrzała na Alice wyczekująco.


Harper kiwnęła głową na słowa Lotte, a sama chciała po prostu opowiedzieć o sobie po niej. Napiła się ciepłej herbatki, a w tym czasie Imogen dodała swoje trzy grosze do przedstawienia zdolności pytanej panny, na co również odpowiedziała sinieniem jej głową.
- Jak już mówiłam, mam na imię Alice. Mam Skorpiona, a w nim moduł językowy i walkie-talkie. I również jestem Parapersonum… - dawno tej zabawnej nazwy nie używała. Zamyśliła się na chwileczkę. - Potrafię kopiować charaktery i zachowania innych osób lub postaci. Jednak gdy przebywam w pobliżu czegoś o wysokim poziomie Fluxu, nadaję temu charakter i przejmuję. A im bliżej, tym mocniej. - wyjaśniła, ale czy aby na pewno jasno? Dla kogoś, kto tego nigdy nie widział, mogło to być jednak trudne do zrozumienia. Trzeba było zobaczyć, żeby zrozumieć… - Napiła się znów herbatki.
- Rozumiem, że bezczelność jest wpisana w twoją naturę Immy, ale proszę cię, nie odpowiadaj za mnie. – Wtrąciła bardzo chłodnym tonem Visser, nie spojrzawszy nawet na blondynkę. Przeniosła swój wzrok na Alice, po czym zwróciła się do niej już łagodnym i serdecznym głosem. – Jak radzisz sobie ze Skorpionem będąc Parapersonum?

Sharif w tym czasie zastygł nad talerzem, dyskretnie przysłuchując się wymianie zdań pomiędzy Detektywami. Słusznie uznał, że nie powinien się wtrącać. Wychodziło na to, że blondynka i białowłosa znają się, a nie ma nic gorszego, niż wchodzenie pomiędzy dwie ujadające się kobiety. W końcu przełknął to, co miał w ustach i sięgnął po kolejną krewetkę. Najpierw oderwał jej główkę, z której przykładając sobie do ust, wyssał jej zawartość. Następnie wprawnymi ruchami palców obrał skorupiaka z chityny i odłamał jej odnóża, by zaraz zanurzyć ogon w roztopionym maśle i wcisnąć sobie do buzi. Popędzany malejącym czasem, pochłaniał jedną krewetkę za drugą, co jakiś czas przegryzając bagietką. Zerkał również na Alice, jakby chciał sprawdzić, jak ona sobie radzi z posiłkiem.

Olander chwilę przyglądała się Visser po jej komentarzu, by w końcu westchnąć, gdy uznała, że najwidoczniej Lotte nadal żywi do niej urazę za wydarzenia na Poesii.
- Bezczelność, bezpośredniość, bezceremonialność, impertynencja... Zwał jak zwał - Imogen wzruszyła ramionami. - Po prostu mam wrodzoną niechęć do nic niewnoszących rozmów w czasie kiedy trzeba zająć się konkretami - sarknęła uśmiechając się uroczo do Lotte. Po tych słowach Immy spojrzała po reszcie. - Jestem też byłym pilotem śmigłowcowym, a z obecną tu koleżanką Visser miałyśmy nieprzyjemność spotkać gromadkę wyznawców Kościoła Konsumentów na naszej wspólnej misji, co na przykład dla mnie skończyło się prawie rocznym odwykiem w celu obniżenia poziomu PWF. Więc w sumie obie wiemy czego można się po tych fanatykach spodziewać. A uważam, że jest to ważna informacja do podzielenia się, bo właśnie przez KK mamy ten cały burdel w Oddziale.

Alice zastanawiała się, co też ugryzło tę pannę Lottę. Może miała kamyk w bucie? Rudowłosa napiła się ponownie herbatki, wymyślając kolejne powody nachmurnowości dziewczyny. A gdy ta się do niej odezwała w temacie Skorpiona i jej zdolności, Alice tylko uśmiechnęła się znad filiżanki.

- Stabilizator, rzecz jasna - odpowiedziała jej, jakby to było tak oczywiste, jak to że śniegu żółtego się nie je. Po pewnej chwili Alice zaspokoiła pragnienie i powróciła do jedzenia krewetek. Zaskakująco dobrze radziła sobie z ukręcaniem im główek, dziewczyna musiała wielokrotnie mieć już do czynienia z tą potrawą, a że nie była jedyną osóbką, która zajadała dziś tę potrawę, gdy Sharif popatrzył na nią, ona akurat popatrzyła na niego, ukręcając następną krewetkę z tym swoim miłym uśmiechem. Pojadła jeszcze chwilę, po czym już zupełnie uznała, że ma dość i wróciła do leniwego popijania herbatki. Przysłuchiwała się słowom blondynki. No kobieta zdecydowanie miała interesującą przeszłość i doświadczenia. A czym ona mogła się pochwalić? Kurczę… Postanowiła więc, że nie będzie wyskakiwać z tym od tak i rzekła tylko krótko.
- No to miałaś ciekawe doświadczenia i dużo umiejętności Imogen… A tak na co dzień czym się zajmujesz? - zapytała, zmieniając temat na taki, w którym mogłaby dorzucić coś od siebie.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline