Łoskot, który wywołał Janek z pomocą cegły i rozpizdrzenia nią jednej z pordzewiałych zjeżdżalni, przykuł uwagę sporego bydlaka. Pies zaczął ujadać w kierunku Janka, a raczej źródła hałasu, które wywołał. Szczęśliwie Endriu miał tego bydlaka i na oku, i pod kontrolą, w wyniku czego zdołał zapanować nad psem. Andrzej był o głowę wyższy od Janka (w końcu Endriu miał prawie dwa metry wysokości), a z fizysu bliżej mu było do brutala jak Kowalskiemu, tak pod względem rysów twarzy i wyraźnej blizny przechodzącej mu przez całą szerokość twarzy. To głównie jego słuchał się Szarik. Światło ogniska, przy którym siedział Golara z posem, padało na rosłego faceta, oświetlając krótką, ciemną szczecinę na głowie. Szare oczy przypatrywały się krótko pokazowi dresa.
- Nie byde tera zapierdalał za jakim brudasem, może jutro najdo ci sie po drodze - jedną z charakterystycznych cech Golary było to, że często zdarzało mu się mówić gwarą ze swoich starych stron i choć był w gangu dobre parę lat, to nie porzucił starego nawyku.
Odnośnie kwestii Karyny, odezwał się tak do niej, Cichego i Rycha:
- Trza bydzie zorganizować pare lub kilka blaszoków albo garaży, bo jak wszystko wjebiem do jydnego, to skurwesyny mogłyby to wszystko rozdupcyć jedno bombą. Widzę jakie blaszoki w pobliżu, garaże też można by ogarnunć. Jak jaki jebany brudas będzie chciał co podjebać, to sie go nafaszeruje ołowiem, da wpierdol albo Szarik go zeżre i wszyscy bedo rod.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |